Wtorek w ACB: Parker na celowniku Realu kosztem Olesona, Ignerski przenosi się do Bruesy

Gracz Toronto Raptors, Anthony Parker znalazł się w kręgu zainteresowań Realu Madryt. Jednocześnie "Królewscy" chcą oddać do innego klubu Brada Olesona, z którym przed kilkoma miesiącami podpisali kontrakt, a który nie przypadł do gustu trenerowi Ettore Messinie. Ponadto, Pau Ribas jest już jedną nogą w TAU Ceramice Vitoria, gdzie ma zastąpić Pablo Prigioni, a nowego pracodawcę znalazł jedyny Polak w ACB - Michał Ignerski. Będzie nim baskijska Bruesa Gipuzkoa.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Parker na celowniku Realu, Oleson poza drużyną

Grecki Olympiakos Pireus ma poważnego kandydata w kontekście pozyskania Anthony’ego Parkera. Według mediów hiszpańskich, amerykańskim obrońcą zainteresowany jest Real Madryt. Obecnego gracza Toronto Raptors w swoim składzie widzi trener Ettore Messina i w tym celu wstrzymał nawet negocjacje z Rimantasem Kaukenasem

- Szkoleniowiec pragnie zbudować w Realu prawdziwie galaktyczną drużynę, adekwatną do historii klubu i jej osiągnięć. W tym celu chce ściągnąć do Madrytu wielkie i uznane gwiazdy, łącząc je z młodymi, gniewnymi gracza. Anthony Parker jest bardzo wysoko na liście życzeń - potwierdza doniesienia Jorge Valdano, dyrektor sportowy klubu.

34-letni Parker swoją markę wyrobił grając przez pięć lat w Maccabi Tel Awiw w sezonach 2000/2002 i 2003/2005. W roku 2001 izraelski zespół, prowadzony na parkiecie przez Amerykanina notującego średnio 14 punktów, 5,3 zbiórki i 2,2 asysty, sięgnął po triumf w Suprolidze. W latach 2004 i 2005 zaś, Maccabi dominowało w Eurolidze. Średnie Parkera oscylowały wówczas wokół 16 oczek, 6 zbiórek i 4 asyst w pierwszym sezonie, który został uwieńczony tytułem MVP Final Four, a w drugim wzrosły nieco do 18 oczek, 5 zbiórek i 4 asyst.

Po przygodzie z Maccabi, poprzedzonej epizodyczną grą w Philadelphia 76ers i Orlando Magic, mierzący 196 cm wzrostu amerykański obrońca, wrócił do NBA. W lecie 2006 roku podpisał warty 4 miliony 150 tysięcy dolarów kontrakt z Toronto Raptors. W kanadyjskim zespole spędził trzy lata, aż do maja 2009 roku, a najlepszym dla niego okresem były rozgrywki 2007/2008. Notował wówczas 12,4 punktu, 3,9 zbiórki i 2,1 asysty w sezonie zasadniczym oraz 15,2 punktu, 5,3 zbiórki i 1,5 przechwytu w play-off. Ogółem na parkietach najlepszej ligi świata rozegrał 246 meczów. Wygląda jednak na to, że żaden z zespołów NBA nie zaoferuje graczowi kontraktu adekwatnego do jego ligowego statutu, zatem w tej chwili Parkerowi najbliżej do gry w Europie.

Jednocześnie wraz z decyzją odnośnie gracza Toronto Raptors, Ettore Messina przyznał, że raczej przesądzony jest los Brada Olesona. - Cóż, nie mam za złe działaczom Realu, że starali się wykorzystać sytuację jak najlepiej i stąd obecność Brada w składzie. Jakkolwiek uważam, że nie jest on niezbędny w mojej drużynie i będziemy chcieli przetransferować go do innego klubu - mówi włoski szkoleniowiec. Amerykanin podpisał kontrakt z Realem zaraz po zakończeniu sezonu 2007/2008, w którym broniąc barw Alty Gestion Fuenlabrada, został wybrany największą rewelacją rozgrywek. W 32 meczach rzucał przeciętnie 18 punktów i dodawał 2,5 asysty.

- Czuję się trochę rozczarowany. Jak sygnowałem umowę z Realem, to wszystko było w porządku. Ale przyszedł nowy trener i sytuacja się zmieniła. Co gorsza, sytuacja może być jeszcze bardziej skomplikowana, bo nikt z TAU się ze mną nie kontaktował - nie ukrywa żalu Oleson. Amerykanin nie bez kozery wspomniał o drużynie z Kraju Basków, gdyż to tam miałby powędrować w zamian za Pablo Prigioniego, którego w swoim składzie chciałby mieć Messina. Problem w tym, że, jak przyznaje Oleson, nikt w TAU Ceramice nie jest zainteresowany pozyskaniem byłego gracza Alty Gestion. Koszykarz ma o tyle utrudnione zadanie, gdyż wiąże go kontrakt z Realem, więc sam nie może oficjalnie szukać nowego pracodawcy.

Ribas coraz bliżej TAU

Jeśli nie Anthony Parker czy Rimantas Kaukenas, do Realu Madryt mógłby trafić również Pau Ribas, który również znajduje się na liście życzeń Ettore Messiny. Działacze "Królewskich" muszą się jednak spieszyć, bo Hiszpan lada dzień może podpisać umowę z TAU Ceramiką Vitoria.

Sternicy "Baskonii" oferują 22-letniemu zawodnikowi najlepsze warunki. Nie finansowe, bo w tej kwestii nie są w stanie przebić propozycji Realu Madryt, ale przede wszystkim czysto sportowe. TAU proponuje Hiszpanowi najwięcej minut na parkiecie i to nawet w pierwszej piątce na pozycji rozgrywającego, gdyż zespół opuści Pablo Prigioni. - Nasz zespół opuszcza Pablo i jesteśmy na etapie szukania jego następcy. Przed sześcioma laty postawiliśmy na nikomu nieznanego koszykarza i na tym zyskaliśmy. Mówię o Pablo właśnie, który stał się ikoną TAU. Teraz też poszukujemy takiego koszykarza i widzimy w Pau Ribasie idealnego kandydata. 22-latek ma przed sobą świetlaną przyszłość - mówi Josean Quarejeta, prezes TAU.

Mierzący 193 cm wzrostu Ribas to combo guard, którą łączy w sobie cechy playmakera i rzucającego obrońcy. Pierwsze kroki w profesjonalnej koszykówce stawiał w sezonie 2005/2006 w zespole DKV Joventutu Badalona, notując 2,3 punktu i 1 zbiórkę. Kolejny sezon okazał się przełomem. Wówczas Ribas został oddany na zasadzie wypożyczenia do drugoligowej CB Prat. Z miejsca stał się liderem zespołu, a sezon zakończył ze średnimi 12,1 punktu, 2,8 zbiórki i 2,4 asysty. Dobre występy na zapleczu ACB spowodowały, że w kolejnym sezonie włodarze Joventutu zdecydowali dać mu szansę w pierwszym zespole. Dopiero jednak ostatnie dziesięć miesięcy wykreowały z Ribasa czołowego koszykarza ligi. Notując 10 punktów, 2,4 zbiórki i 2,6 asysty w ACB oraz około 7 oczek i 2 zbiórki w Eurolidze, obrońca okazał się najważniejszym hiszpańskim graczem w drużynie Sito Alonso obok Ricky’ego Rubio.

Po tak dobrym sezonie, którego ukoronowaniem było przyznanie miejsca wśród pięciu największych rewelacji sezonu, Hiszpan oczekuje sporej podwyżki i nie ma w tym nic dziwnego. Ważniejsza dla koszykarza jest jednak obecność na parkiecie. W Joventucie grał przeciętnie około dwóch kwart i żeby nadal się rozwijać, musi występować w takim zespole, w którym możliwe będzie utrzymanie statusu quo. Stąd pierwszopiątkowa propozycja TAU jest tak kusząca.

Ignerski zmienia barwy

Choć o zmianie barw klubowych przez Michała Ignerskiego mówiło się od kilkunastu dni, dopiero teraz sprawa nabrała rumieńców. Polski skrzydłowy od trzech lat przywdziewał trykot Cajasol Sewilla, lecz po zmianie warty w andaluzyjskim zespole, jego miejsce było zagrożone. Jedynak znad Wisły w ACB przeniesie się zatem do Bruesy Gipuzkoa.

Jeszcze kilka tygodni mierzący 206 cm wzrostu skrzydłowy był bliżej pozostania w Cajasol, niż odejścia. Zarząd klubu z Sewilli zdecydował, że pozbędzie się trenera Pedro Martineza, który, delikatnie mówiąc, nie był fanem talentu Ignerskiego. Okazało się jednak, że Polak trafił z deszczu pod rynnę. Nowym szkoleniowcem czternastej drużyny poprzedniego sezonu został bowiem zwolniony z Realu Madryt, Joan Plaza, który od razu obwieścił, że na pozycji niskiego skrzydłowego widzi przede wszystkim swojego poprzedniego podopiecznego - Alexa Mumbru. Dlaczego? Po pierwsze, hiszpańskiego gracza zna o wiele lepiej, niż Polaka, a po drugie Ignerski był najlepiej opłacanym graczem w zespole. Przy obecnej polityce cięcia kosztów decyzja ta nie budzi większych kontrowersji.

29-letni zawodnik nie narzekał długo na brak ofert. Na chwilę obecną jednak w grze o polskiego skrzydłowego liczy się tylko baskijska Bruesa Gipuzkoa, która poprzednie rozgrywki zakończyła na miejscu dwunastym, lepszym niż Cajasol. Obie strony uzgodniły już warunki umowy i na dniach kontrakt ma być parafowany.

Ignerski będzie ósmym koszykarzem w kadrze Pablo Laso. Obecnie drużyna Bruesy wygląda następująco: rozgrywający Sergio Sanchez i Ricardo Uriz, rzucający obrońcy Antwain Barbour i Emilio San Epifanio, niscy skrzydłowi Andy Panko i Jason Detrick i silny skrzydłowy Bernard Hopkins. Z owej ósemki tylko Barbour i Detrick są nowymi twarzami w zespole, reszta graczy przedłużyła swoje umowy. Docelowo kadra ekipy z Kraju Basków ma liczyć dwunastu-czternastu zawodników.

Cazorla siódmym w kadrze beniaminka

Lucentum Alicante, wicemistrz ligi LEB z poprzedniego sezonu i beniaminek ACB kolejnego, powoli kompletuje swój skład, opierając go na graczach, którzy wywalczyli awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. Do niedawna sześciu koszykarzy przedłużyło swoje umowy z drużyną prowadzoną przez Oscara Quintanę. We wtorek to samo uczynił jeden z bardziej doświadczonych w ekipie, Carlos Cazorla.

32-letni hiszpański niski skrzydłowy, mierzący 197 cm wzrostu, w swojej piętnastoletniej karierze występował tylko w pięciu klubach. Będąc wychowankiem szkółki TAU Vitoria, w baskijskim klubie grał do roku 1998, a następnie przeniósł się do Fuenlabrady Madryt, dla której notował w najlepszym okresie 6,7 punktów i 4,2 zbiórki. W roku 2002 wybrał ofertę Caji San Fernando, gdzie spędził pięć lat (około 5 oczek i 3 zbiórki). Od lipca roku 2007 był koszykarzem Vive Minorka, lecz od połowy minionego sezonu przywdziewał trykot Lucentum (4,6 punktu i 3,1 zbiórki).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×