EBL. MKS próbował przełożyć mecz, liga się nie zgodziła. Wyszedł żenujący spektakl

MKS Dąbrowa Górnicza pojechał na mecz do Szczecina z Kingiem mocno osłabiony. W efekcie przegrał 44:97. - Koszykówka jest dla kibiców i powinni oni dostać najlepszą jakość każdego zespołu - komentuje trener Michał Dukowicz.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Michał Dukowicz WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Michał Dukowicz
- Chciałbym przeprosić kibiców, którzy musieli być świadkiem naszej żenującej postawy - mówi trener MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Jego zespół nie był w stanie nawiązać walki z Kingiem Szczecin. Dąbrowianie zagrali poważnie osłabieni, a ci, którzy dostali szansę, nie wykorzystali jej.

- Różnica 53 punktów oddaje w pełni obraz tego pojedynku. Niestety nie da gać się w koszykówkę, jeżeli ma się 38 procent skuteczności rzutów wolnych i 9 procent rzutów za trzy punkty - kontynuuje Michał Dukowicz.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
Zobacz także. EBL. Fatalne wieści ze Szczecina. Budzinauskas musi wrócić na Litwę i wznowić leczenie

MKS w Szczecinie zagrał bez swoich wielkich liderów. Dominica Artisa nadal leczy kontuzjowany staw skokowy, Robert Johnson ma problemy przeciążeniowe w kolanie i już wcześniej miał zalecany odpoczynek, a w m.in. do USA wyleciał Tavarius Shine. Należy też dodać, że w meczu wystąpił Iwan Wasyl, który tydzień wcześniej doznał wstrząsu mózgu.

- Brak Roberta Johnsona i Dominica Artisa były bardzo widoczne, a trzeba jeszcze pamiętać, że nie ma już z nami również Tavariusa Shine'a. Myślę, że jeżeli z jakiegokolwiek zespołu wyciągniemy trzech najlepszych zawodników, to zespół ten na pewno straci bardzo dużo - mówi.

- Wydawało mi się, że jesteśmy w stanie nawiązać jakąkolwiek walkę. W przeciwieństwie do meczu we Włocławku staraliśmy się ten mecz przełożyć, natomiast przepisy są jakie są. Liga nie zgodziła się na naszą prośbę i musieliśmy grać takim składem, a nie innym - kontynuuje opiekun MKS-u.

Dąbrowianie problemy mieli nie tylko w trakcie meczu, ale i podczas przygotowań. - Nie byłem w stanie dziewięć dni wcześniej przewidzieć, że będę miał w trakcie tygodnia do dyspozycji 4-5 zawodników. Myślę, że nad tym należy się zastanowić, bo koszykówka jest dla kibiców i powinni oni dostać najlepszą jakość każdego zespołu - komentuje Dukowicz.

- To nie jest tak, że się usprawiedliwiamy. Natomiast jeżeli mamy do dyspozycji tylu zawodników, to tego nie da się oszukać. Z mojej strony jest mi przykro, że ten mecz tak wyglądał, natomiast muszę to zaakceptować - zakończył.

MKS kolejny mecz rozegra w niedzielę 15 grudnia. Wtedy w Gdyni zmierzy się z Asseco Arką.

Zobacz także. EBL. Kolejny zespół nie zatrzymał A. J. Waltona. Kacper Młynarski: Rzucał spod kosza, jak chciał

Czy kontuzje to największy problem MKS-u na przestrzeni ostatnich sezonów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×