EBL. Wielka euforia w Sopocie. Rzut rodem z NBA! Marcin Stefański: Trzeba bogom wrzucić na tacę

Co za mecz w Sopocie! Trefl jeszcze na kilka sekund przed końcem przegrywał różnicą dwóch punktów, ale Jeff Roberson niesamowitym rzutem o tablicę zapewnił sopocianom zwycięstwo. - Koszykarscy bogowie byli z nami - śmieje się Marcin Stefański.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
zespół Trefla Sopot WP SportoweFakty / Karol Wasiek / Na zdjęciu: zespół Trefla Sopot
Po trzypunktowym rzucie Obiego Trottera na osiem sekund przed końcem meczu HydroTruck Radom prowadził różnicą dwóch punktów. Trener Marcin Stefański zawołał swoich koszykarzy do siebie i rozrysował ostatnią akcję.

W niej kluczową rolę miał odegrać świetnie dysponowany tego dnia Łukasz Kolenda. Założeniem było, żeby Polak kończył akcję. Opcją numer dwa było odrzucenie piłki do ustawionego na obwodzie Jeffa Robersona.

Co prawda Kolenda zrobił to trochę niedokładnie, ale koniec końców piłka znalazła się w rękach Amerykanina, który niesamowitym rzutem o tablicę zapewnił sopocianom zwycięstwo.

Zobacz rzut Robersona:

- Ta akcja tak miała właśnie wyglądać - tłumaczy Marcin Stefański, który po końcowej syrenie sprintem przebiegł całą szerokość boiska. W Ergo Arenie zapanowała euforia. Amerykanin Roberson utonął w objęciach kolegów i trenera.

- Rzut Jeffa był szalony, ale jak to mówią: szczęście sprzyja lepszym. Nie jestem zdziwiony, że to wpadło - uśmiecha się Łukasz Kolenda, autor 14 punktów i 4 asyst.

- Po meczu powiedziałem chłopakom, że bez względu na to kto jakiego jest wyznania, powinniśmy po tym zwycięstwie dać na tacę Bogu koszykówki. Po takich spotkaniach musimy wyciągać wnioski, bo wtedy łatwiej będzie nam się rywalizowało w dalszej części sezonu. Uważam, że zespół może zajść tak daleko jak tylko będzie chciał, ale pod warunkiem, że zagra dobrze przez całe spotkanie, a nie przez jedną połowę - podkreśla trener Trefla.

W obozie sopocian panują świetne nastroje. Żółto-czarni odnieśli dziewiąte zwycięstwo w sezonie, na dodatek zagrają w lutowym turnieju o Puchar Polski w Warszawie. Trefl jest jedną z rewelacji Energa Basket Ligi.

- Ten zespół zasłużył na to, żeby tam być. Gramy ciekawą koszykówkę. Walczymy, nigdy się nie poddajemy. Kreujemy widowiska. Myślę, że kibice gdyby mogli, to by zapłacili więcej za bilet na mecz z HydroTruckiem - komentuje Stefański.

W Sopocie po cichu myślą o wzmocnieniu składu i zaatakowaniu górnej część tabeli Energa Basket Ligi. Trener Stefański rozważa zwiększenie rywalizacji na treningach poprzez dodanie nowego zawodnika. W grę wchodzi uzupełnienie składu na pozycjach podkoszowych. I nie chodzi o pozyskanie gracza dominującego, bo takich Trefl już w składzie ma: Leończyk i Foulland. Obaj spisują się znakomicie. Stefański szuka walczaka, typowego role-playera, który wykona na boisku pewne określone zadania.


Zobacz także: EBL. Spory ruch na rynku. Kluby są aktywne. Szykują się kolejne transfery

Zobacz także: EBL. Kolejka cudów. Na sensacyjnych wynikach można było sporo zarobić

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Daniela Hantuchova i legendarny hokeista. Media już plotkują
Czy Trefl Sopot jest największą rewelacją tego sezonu w Energa Basket Lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×