To jedna z lepszych historii Energa Basket Ligi w sezonie 2019/2020. Start Lublin z 13 wygranymi w 18 meczach plasuje się na 3. miejscu w lidze.
Udane transfery zagraniczne to jedno, ale forma kapitana to drugie. Mateusz Dziemba notuje najlepsze rozgrywki w karierze. W końcu nie przeszkadzają mu kontuzje i może pokazać pełnię swoich możliwości.
Notuje 9,6 punktu i 2,5 asysty na mecz. Trafia 43,5 procent rzutów z gry - to wszystko jego najlepsze wskaźniki odkąd pojawił się w EBL.
Zobacz także. Duży transfer w PLK! Zawodnik z przeszłością w NBA zagra w Polsce
Krzysztof Kaczmarczyk: Przed tygodniem odnieśliście wygraną numer 13. w tym sezonie. Wzięliście z Dąbrowy Górniczej to, po co tam jechaliście.
Mateusz Dziemba, kapitan Startu Lublin: Wzięliśmy to co chcieliśmy, ale niekoniecznie w takim stylu w jakim chcieliśmy. Ważne, że w tym sezonie takie mecze jak w Dąbrowie pokazują, że w drużynie jest charakter i serducho.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
Co ważne, w tym sezonie Start praktycznie nie notuje wpadek, a potrafi sprawiać niespodzianki.
Cieszę się z tego. Cieszę się, że mimo tych ciężkich meczów, gdzie są momenty słabsze i mamy w nich dłuższe przestoje, to pomimo tego potrafimy się zebrać i sięgać po wygrane.
W poprzednich sezonach tak nie było?
W zeszłym pamiętam graliśmy dobrze przez trzy, trzy i pół kwarty, a potem w końcówkach mecze nam uciekały. Więc jak to się mówi, wolę brzydko wygrywać niż ładnie przegrywać.
W Dąbrowie, ale nie tylko, swoją wartość po raz kolejny potwierdził Tweety Carter. To jest kluczowa postać Startu Lublin? Taki brakujący element układanki?
Myślę, że pod względem doświadczenia i gry jest najspokojniejszym gościem i to nam dużo daje. Jest opanowany. Bardzo dobrze kieruje grą. Wie jak prowadzić zespół. I póki co mimo że ma swoje lata i mimo że spędza na parkiecie grube minuty, potrafi to robić i nie można powiedzieć o nim złego słowa.
A co jest taką najmocniejszą stroną waszego zespołu w tym sezonie, bo gracie rewelacyjnie. Jesteście na podium. Co zapewnia wam te sukcesy?
Szatnia. Tak mi się wydaje. Trafiliśmy z osobowościami, nie ma żadnej konfliktowej osoby w tym zespole. Umiejętności koszykarskie to już jest inny temat.
Szatnia robi robotę i przekłada się to na parkiet. Jak łapiemy dołek potrafimy się z tego pozbierać i nie ma jakichś tam dużych konfliktów, kłótni. Wszyscy rozumiemy się bardzo dobrze i jest wesoło. Szczególnie po takich zwycięstwach "na finiszu".
Pan dokłada dużo od siebie. W końcu nie przeszkadzają urazy, był w pełni przepracowany okres przygotowawczy. Rozgrywa pan najlepszy sezon w karierze.
Już wcześniej to mówiłem, że będzie zdrowie, to coś tam sobie wypracuję. Wcześniej było lepiej, ale ostatnie tygodnie gorzej. Więc muszę trochę więcej czasu poświęcić na sali czy to przed, czy to po treningu. I ten poziom utrzymywać. To właśnie czyni dobrego zawodnika, że utrzymujesz ten poziom przez cały sezon.
Wielu ma pana w notesie jeśli chodzi o nagrodę za największy postęp...
A jest taka nagroda? (śmiech). Mam rolę zmiennika. Niejednokrotnie z trenerem rozmawiałem, jaki mam przydział w drużynie i musiałem to po prostu zaakceptować. Póki co wychodzi dobrze. Wiadomo, są rzeczy i szczegóły do poprawy, gdzie można coś zrobić lepiej.
Co do nagrody, to nie mam parcia - jeżeli jest - żeby ją wygrać. Po prostu liczą się zwycięstwa. Nagroda to taki osobny, miły akcent.
Może pan obiecać, że w tym sezonie Start już na pewno zagra w fazie play-off?
Tak!
Zobacz także. Anwil Włocławek. Brak awansu dużym rozczarowaniem. Igor Milicić tłumaczy niepowodzenie w LM