Jaka przyszłość czeka koszykówkę w Koszalinie? "Będziemy przygotowani na wejście do pierwszej ligi"

- Ważne, że doczekamy się zespołu, który będzie reprezentować miasto w koszykówce co najmniej w rozgrywkach pierwszoligowych. A kto wie, może później ekstraklasy? - zdradza z-ca Prezydenta Miasta Koszalin, które jeszcze niedawno reprezentował AZS.

Pamela Wrona
Pamela Wrona
koszykarze AZS Koszalin WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: koszykarze AZS Koszalin
Rok temu zaczęły pogłębiać się problemy AZS-u Koszalin, który wówczas świętował 50-lecie i zakończył swój 16. sezon w rozgrywkach ekstraklasy. Niewielu przypuszczało, że zarazem będzie to ostatni sezon klubu na jakimkolwiek szczeblu, a jubileusz jego istnienia zbiegnie się zarazem z datą jego końca. W rezultacie po kilku miesiącach klub zniknął z koszykarskiej mapy, dzieląc przykry los swoich sąsiadów z Pomorza.

Dobrych wiadomości na przestrzeni ostatnich lat było niewiele - klub stracił sponsora strategicznego, jakim były Zakłady Chemiczne Police, na parkiecie wypadał słabo, walcząc o utrzymanie. Poza licznymi transferami podtrzymano niechlubną tradycję zmiany trenerów w trakcie rozgrywek.

- Długi zawsze były w klubie. Udawało się je mniej lub bardziej "zasypać" i kontynuować działalność - podsumował wówczas Marek Kęsik, przewodniczący Rady Nadzorczej klubu. Jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli. AZS dryfował - zaległości, sześciocyfrowe długi, bałagan w księgowości, nierozliczone dotacje, brak sprawozdań w KRS, nietrafione decyzje, a na koniec afera melioracyjna - jak się później okazało, było to tylko wierzchołkiem góry lodowej. Mimo wysyłania desperackich sygnałów S.O.S., szanse na ratunek były już znikome.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez

Jego widmo jeszcze nie zniknęło. Wniosek o upadłość został złożony dopiero we wrześniu 2019 roku. Jednocześnie został wyznaczony dozór kuratora, a wcześniej tymczasowy nadzorca, który zbadał majątek klubu w celu ewentualnego zaspokojenia potrzeb wierzycieli - oczywiście do dziś nie rozliczono się z żadnym podmiotem.

Kilka miesięcy temu prokuratura na wniosek Rady Nadzorczej wszczęła postępowanie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd klubu, tj. prezesa Leszka Dolińskiego. Chodzi o niedopełnienie obowiązków służbowych i działanie na szkodę spółki. Obecnie prokuratora bada, czy faktycznie tak się stało i czy więcej osób nie zaniedbało swoich ustawowych i prawnych obowiązków.

Pozostaje więc pytanie, co dalej z koszykówką w Koszalinie?

Krzysztof Szumski, wiceprezes Koszalińskiego Klubu Sportowego Żak, który obecnie występuje w drugiej lidze, nie ukrywa, że w zamyśle klubu jest gra na zapleczu ekstraklasy i przejęcie koszykarskiej pałeczki w mieście.

- My, jako klub sportowy Żak istniejemy już 25 lat i zajmujemy się typowo młodzieżą. W poprzednim sezonie nasz trzecioligowy zespół sprawił nam niespodziankę i awansował do drugiej ligi. W tym roku celem zarządu było utrzymanie, zwłaszcza że gramy swoimi wychowankami. Dodatkowo jesteśmy wzmocnieni zawodnikami na zasadzie wypożyczenia ze Spójni Stargard. Na tym poziomie grają przede wszystkim "wyjadacze", dlatego rzeczą naturalną było pozyskanie graczy spoza naszego miasta. Ten cel uda nam się zrealizować, tak naprawdę potrzebujemy jeszcze jednego zwycięstwa. Może przy odrobinie szczęścia weszlibyśmy do play-offów, ale nie zabiegamy o to, bo generuje to dodatkowe koszty - zauważa.

- Opieramy się na dotacji miejskiej. W tym momencie mamy środki, które nie są wystarczające, aby bić się o pierwszą ligę. Jeżeli na jesień uda nam się wzmocnić, będziemy o nią walczyć. Moje założenie jest takie, że skład musiałby być zbudowany w połowie z naszych chłopaków, a kilku dobrych zawodników musielibyśmy pozyskać, mając właśnie taki cel. Ale żeby o tym myśleć, musimy mieć pieniądze.

Czy "dzika karta" brana jest pod uwagę?

- Musimy uzgodnić to z prezydentem miasta. Czekamy na ruch z ich strony. Jeżeli byłyby większe środki, wszystko weźmiemy pod uwagę. Mniej niewiadomych będziemy mieli w maju, gdy zaczną się rozmowy w sprawie przyszłego sezonu. Jako Żak sportowo i organizacyjnie będziemy przygotowani na wejście do pierwszej ligi. Nie będziemy mieć związku z AZS-em nawet w nazwie, bo co drugi komornik pukałby do naszych drzwi. Będziemy innym podmiotem, który dodatkowo będzie musiał pozyskać sponsora - zaznacza Szumski.

Czy budowa koszykówki w Koszalinie wyłącznie w oparciu o Żaka jest dobrym rozwiązaniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×