Koszykówka. Thomas Kelati trenuje i chce dalej grać. Będą oferty z EBL?
- Trenuję rano i wieczorem. Czuję się coraz lepiej, krok po kroku wracam do formy. Na razie nie prowadzę żadnych negocjacji. Zajmę się tym od 1 marca. Chcę być fair w stosunku do klubów - mówi Thomas Kelati, były reprezentant Polski.
- Od kilku tygodni jestem w treningu. Ćwiczę rano i wieczorem pod okiem Macieja Żmijewskigo. To fachowiec. W przeszłości pracował w reprezentacji Polski. Bardzo mu ufam. Czuję się coraz lepiej, krok po kroku wracam do formy - deklaruje w rozmowie z WP SportoweFakty.
Przeczytaj duży wywiad z Thomasem Kelatim. Mówi o renomie PLK w Europie
Kelati chce wrócić do gry na trzy ostatnie miesiące tego sezonu. Jego celem jest podpisanie kontraktu w Energa Basket Lidze. Koszykarz na co dzień mieszka w Zgorzelcu ze swoją żoną, Polką i dziećmi. Posiada polskie i amerykańskie obywatelstwo.
ZOBACZ WIDEO: Rzeźniczak przesadził z tweetem o Lechu Poznań. "Przeprosiłem, bo ten wpis był nie na miejscu. Czasem trzeba ugryźć się w język"- Na razie nie prowadzę żadnych negocjacji z klubami. Zajmę się tym od 1 marca. Chcę być fair w stosunku do przyszłego pracodawcy. Nie podpiszę umowy, jak nie będę w odpowiedniej formie - mówi nam utytułowany koszykarz, który nie ma żadnych problemów ze zdrowiem. Jego absencja w ostatnich miesiącach była spowodowana głównie kwestiami osobistymi.
- Mój ojciec zmarł w maju i mówiąc szczerze: nie miałem później nastroju i formy, żeby grać w koszykówkę. Zacząłem też współpracować z firmą inwestycyjną, która współpracuje z koszykarzami, aby finansowo zaplanować ich przejście na emeryturę. Dużo podróżowałem po Europie i Stanach Zjednoczonych - opowiada.
Kelati jest MVP polskiej ligi (2007), mistrzem naszego kraju (2017), dwukrotnym zwycięzcą EuroCupu (2010, 2012), a w 2011 roku został także triumfatorem rozgrywek VTB, jego Chimki pokonały wtedy słynne CSKA Moskwa. Ostatnio występował w Stelmecie Enea BC Zielona Góra.
Czytaj także:
EBL. Będzie się działo! Szykują się wielkie zmiany. Kluby bardzo aktywne na rynku transferowym
EBL. Igor Milicić kolekcjonuje tytuły. Nic dziwnego, że mocniejsi się nim interesują