Wielki rzut w NBA! Damian Lillard trafił na zwycięstwo równo z syreną. To trzeba zobaczyć!

Portland Trail Blazers odrobili pięć punktów straty w ostatnie 11,5 sekundy meczu i pokonali Chicago Bulls 123:122! Bohaterem został niesamowity Damian Lillard.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
koszykarze Portland Trail Blazers PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu: koszykarze Portland Trail Blazers
Goście z Chicago prowadzili na finiszu 122:117. Damian Lillard trafił za trzy i zniwelował straty swojego zespołu do dwóch "oczek", ale na 8,2 sekundy przed końcem Bulls mieli posiadanie. Wtedy zawodnicy Blazers podwoili Zacha LaVine'a w rogu boiska i doprowadzili do sytuacji rzutu sędziowskiego. Wygrał go Gary Trent.

Było trochę chaosu, ale piłka finalnie trafiła w ręce Lillarda, który rzutem za trzy z odchylenia równo z końcową syreną zapewnił drużynie z Portland spektakularne zwycięstwo 123:122. Gracze Bulls nie dowierzali własnym oczom.

- Wziął cały zespół na własne barki i zrobił to, co potrafi najlepiej - mówił o bohaterze dnia środkowy Enes Kanter. Lillard w całym spotkaniu rzucił świetne 44 punkty, trafiając 8 na 17 oddanych rzutów za trzy. Miał też pięć zbiórek i dziewięć asyst, a zdziesiątkowani Blazers (brak kontuzjowanych McColluma i Nurkicia) odnieśli 10. sukces w sezonie 2020/2021.

Dla Bulls 31 punktów wywalczył bardzo dobrze dysponowany Lauri Markkanen (12/18 z gry, 6/11 za trzy), a 26 "oczek" miał LaVine (9/12 z gry, 6/8 za trzy). Thaddeus Young otarł się o triple-double, notując osiem punktów, 11 zbiórek i 11 asyst. Niesamowite, że drużyna z Chicago mimo wszystko nie zdołała wygrać tego meczu. Warto dodać, że Blazers roztrwonili w drugiej połowie 19 punktów straty, które wypracowali sobie w pierwszej, ale i tak ostatnie słowo należało do nich.

Los Angeles Lakers po bardzo zaciętym spotkaniu pokonali Boston Celtics 96:95. Anthony Davis wrócił do składu aktualnych mistrzów NBA po tym, jak pauzował przez problemy zdrowotne i od razu miał 27 punktów oraz 14 zbiórek. LeBron James dodał 21 "oczek", zebrał siedem piłek i zanotował siedem asyst.

Celtics mieli szansę na zwycięstwo w ostatnich sekundach, przechwycili piłkę i popędzili w kierunku kosza Lakers, ale najpierw z półdystansu nie trafił Kemba Walker, a następnie nieudanie dobijał również Daniel Theis. Bostończykom na nic zdało się 30 punktów Jaysona Tatuma i 28 Jaylena Browna. Dodatkowo urazu doznał ich podstawowy zawodnik, Marcus Smart.

LaMelo Ball błysnął w meczu przeciwko Milwaukee Bucks. Pierwszoroczniak , wchodzący z ławki rezerwowych rzucił 27 punktów, miał pięć zbiórek, dziewięć asyst oraz cztery przechwyty, a przy tym trafił wszystkie dziewięć rzutów wolnych. Gordon Hayward także wywalczył 27 "oczek", a Charlotte Hornets pokonali przeżywających kryzys Bucks 126:114.

Dla zespołu z Wisconsin to druga porażka z rzędu, a już ósma w trwających rozgrywkach. Doznali jej pomimo faktu, że trafili 18 rzutów za trzy - Hornets trafili ich aż 21. Giannis Antetokounmpo robił, co mógł, do 34 punktów dodał też 18 zbiórek i dziewięć kluczowych podań, ale co równie istotne, przestrzelił 8 na 18 wolnych, a jego wskaźnik plus/minus na koniec meczu wyniósł 0.

Wyniki:

Chicago Bulls - Portland Trail Blazers 122:123 (34:32, 19:32, 33:29, 36:30)
(Markkanen 31, LaVine 26, White 20 - Lillard 44, Kanter 22, Trent Jr. 18)

Charlotte Hornets - Milwaukee Bucks 126:114 (39:31, 29:33, 29:30, 29:20)
(Hayward 27, Ball 27, Monk 18, Graham 12, Rozier 12 - Antetokounmpo 34, Holiday 21, Middleton 18)

New Orleans Pelicans - Toronto Raptors 112:126 (35:27, 22:48, 27:24, 28:27)
(Williamson 26, Bledsoe 15, Ingram 15, Alexander-Walker 13 - Wood 27, Oladipo 20, Wall 15)

Miami Heat - Sacramento Kings 105:104 (24:35, 33:24, 27:18, 21:27)
(Butler 30, Adebayo 18, Herro 15 - Fox 30, Hield 18, Bagley 17)

Boston Celtics - Los Angeles Lakers 95:96 (24:28, 25:24, 29:19, 17:25)
(Tatum 30, Brown 28, Theis 14 - Davis 27, James 21, Harrell 16)

San Antonio Spurs - Memphis Grizzlies 112:129 (27:35, 29:29, 34:36, 22:29)
(White 18, Murray 15, Aldridge 14 - Melton 20, Morant 19, Anderson 16)

Dallas Mavericks - Phoenix Suns 105:111 (28:29, 27:26, 27:22, 23:34)
(Doncić 29, Hardaway Jr. 19, Cauley-Stein 14 - Paul 29, Ayton 18, Bridges 14, Crowder 14)

Golden State Warriors - Detroit Pistons 118:91 (29:17, 35:28, 30:23, 24:23)
(Curry 28, Wiggins 20, Oubre Jr. 18 - Grant 18, Jackson 17)

Czytaj także: Bezbarwny i bezradny Anwil. Na nic zdały się powroty Jerrellsa i Jonesa
Enea Zastal BC jedzie mocno. W Tallinie mistrzowie Polski wygrali bez Ponitki i Tabaka

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz z Serie A uczcił pamięć Bryanta. Niezwykły popis!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×