FIBA Euro Cup. Postraszyli, ale sezon zakończyli. Anwilowi zabrakło zimnej krwi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Artur Mielczarek
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Artur Mielczarek
zdjęcie autora artykułu

Nie będzie dwóch polskich drużyn w najlepszej ósemce FIBA Europe Cup. Anwil Włocławek walczył dzielnie z faworyzowanym Iraklisem Saloniki, ale to rywale mogli cieszyć się z wygranej 86:81.

Tym razem Przemysław Frasunkiewicz nie musi się wstydzić - jego podopieczni toczyli bój jak równy z równym. Na finiszu to jednak rywale mieli więcej spokoju i wyrachowania.

Dodatkowo mieli Oliviera Hanlana, najlepszego gracza meczu. Na jego koncie znalazły się 22 punkty, 7 asyst i 5 zbiórek. To on wykończył trudną akcję pół minuty przed końcem, po której Iraklis prowadził 85:79.

Po ostatnich "popisach" trudno było uwierzyć w to, że Anwil jest w stanie postawić się rywalom z Grecji. "Rottweilery" zagrały jednak z zębem i od początku rzuciły wyzwanie.

ZOBACZ WIDEO: Koszykówka. Marcin Gortat szczerze o imprezach w Los Angeles. "Jest to część NBA i bycia sportowcem"

Doskonale w mecz wszedł Artur Mielczarek (10 punktów w pierwszej kwarcie) - to on wyprowadził włocławian na prowadzenie. Dodatkowo pozytywną energię i punkty dawał Kyndall Dykes - efekt był taki, że Anwil schodził na przerwę prowadząc 38:30.

Po zmianie stron Iraklis zaczął punktować z dużą łatwością. Przebudził się Devin Ebanks, a nie do zatrzymania był Hanlen. Anwil dodatkowo stracił Dykesa, który po zderzeniu z rywalem nie był w stanie dojść do siebie - na ławkę musiał zostać niema zniesiony.

Na powierzchni polski zespół trzymały trafieni Curtisa Jerrellsa, ale rywale w końcu złapali serię i zanotowali fragment 11:0. Podopieczni Frasunkiewicza do końca grali jednak z zębem, a po "trójce" Jamesa Washingtona objęli nawet prowadzenie 79:77.

Niestety w końcówce więcej nerwów zachowali rywale z Grecji. Liderzy nie zawiedli, a seria ośmiu kolejnych punktów zamknęła spotkanie i to Iraklis mógł cieszyć się z awansu do ćwierćfinałów FIBA Europe Cup.

Iraklis Saloniki - Anwil Włocławek 86:81 (15:19, 15:19, 34:23, 22:20)

Iraklis: Olivier Hanlan 22, Devin Ebanks 18, Scott Suggs 12, Josh Hagins 9, Obi Enechionyia 8, William Hatcher 7, Vassilis Kavvadas 7, Zisis Sarikopoulos 3, Stavros Schizas 0, Dimitrios Verginis 0.

Anwil: Curtis Jerrells 18, Artur Mielczarek 18, Kyndall Dykes 15, James Washington 13, Ivica Radić 10, Shawn Jones 4, Przemysław Zamojski 3, Rafał Komenda 0, Wojciech Tomaszewski 0, Damian Janiak 0.

Zobacz także: Kolejne zmiany terminów play-off w EBL. Co z Zastalem w VTB? Eurocup. Dobry występ reprezentantów Polski. Przyczynili się do triumfu

Źródło artykułu:
Czy Anwil Włocławek sezon 2020/2021 musi uznać za porażkę?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
ak44
25.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przemysław Zamojski lat 35. Chyba nie spodziewałeś się od 35 latka, że będzie liderem zespołu. Zresztą w głowie już w tamtym roku miał rozgrywki 3x3, a liga na drugim miejscu. Rzadko się zdarzą Czytaj całość
avatar
Cezary Pazura
25.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To co grał Zamojski w tym sezonie to dno jakie nie przystoi zawodnikowi z tej półki!!! A mecz ,który oglądałem na youtube pokazał czemu ten sezon tak wyglądał dla Anwilu. Zawodnik tak zarabiają Czytaj całość
avatar
Tańczący z łopatą
25.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do wszystkich uważających się za wspierający anwil: Jesteście po prostu żałośni. TFU wam kibice sukcesu.