Nie ma na nich mocnych. Arged BMSlam Stali pozostał ostatni, najtrudniejszy krok

To się naprawdę dzieje - polska drużyna koszykarska jest w wielkim finale europejskich pucharów. Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski dała sobie szansę na wielki, historyczny triumf.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Igor Milicić i zawodnicy Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić i zawodnicy
6 meczów i 6 zwycięstw - tak wygląda droga do wielkiego finału FIBA Europe Cup Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski. W półfinale podopieczni Igora Milicicia pokonali w Tel Awiwie CSM CSU Oradea 77:66.

Pomimo słabego początku (rywale prowadzili 21:11), szybko udało się wrócić do gry i później przejąć kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie.

- Zaczęliśmy trochę za miękko. Nie byliśmy odpowiednio blisko zawodników, którzy mają dobry rzut, a Oradea pokazała w pierwszej kwarcie, że jest dobrym zespołem - przyznał Milicić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

Kluczowa, tradycyjnie, okazała się defensywa. - Złapaliśmy ich zmianą obrony z czego bardzo się cieszymy. To ona odwróciła dla nas to spotkanie - dodał szkoleniowiec.

W podobnym tonie wypowiadał się jeden z najlepszych zawodników meczu Denzel Andersson. - Poprawiliśmy defense, bo byliśmy już minus dziesięć. Potem dołożyliśmy dobrą walkę na tablicach i zaczęliśmy robić po prostu swoje rzeczy. Po przerwie dzięki temu mieliśmy już bezpieczną przewagę - zaznaczył Szwed.

Przyznał też, że od polepszenia defensywy zaczęło się wszystko co dobre dla Stali. - Gdy udało się wybronić akcje, była dodatkowa energia. To ona nas napędzała, a z niej wynikał dobry atak, gdzie fajnie dzieliliśmy się piłką - dodał.

Andersson był jedną z kluczowych postaci. Zaliczył 16 punktów i 4 zbiórki. W drugiej połowie otrzymał jednak solidny cios, po którym musiał opuścić parkiet. Na szczęście nic złego się nie stało. - Czuję się dobrze, dostałem w brzuch, ale odpocząłem minutkę i było dobrze - skomentował sytuację.

Arged BMSlam Stal postawiła zatem kolejny krok do celu głównego. - Przyjechaliśmy wygrać ten mecz i to zrobiliśmy. Teraz mamy kolejne zadanie. Nie ma dużo czasu na radość, chcemy się przygotować, odpocząć i zregenerować. Nasz sztab medyczny będzie miał pełne ręce pracy, żebyśmy w niedzielę mogli zaliczyć historyczne zwycięstwo - zakończył Milicić.

Warto tutaj zaznaczyć, że jeszcze żaden polski klub nie mógł cieszyć się z triumfu w europejskich pucharach. W wielkim finale, który odbędzie się w niedzielę (godz. 20:00, relacja na WP SportoweFakty.pl), Stal zagra z izraelskim Ironi Ness Ziona, który w Tel Awiwie pełni rolę gospodarza.

Co ciekawe obie drużyny mierzyły się już ze sobą w tej edycji FIBA Europe Cup. Podczas "bańki" we Włocławku (pierwszy etap, faza grupowa) ostrowianie wygrali 93:86.

Zobacz także:
Ponad 50 lat i koniec? Legioniści o krok od wielkiego sukcesu
Gwiazda Legii szaleje, mimo że... ma już nowy klub

Czy Arged BMSlam Stal wygra FIBA Europe Cup?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×