Nie zejść z pewnego poziomu - rozmowa z Aleksandrą Chomać, zawodniczką toruńskiej Energi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Aleksandra Chomać ma za sobą jeden z najlepszych sezonów w swojej dotychczasowej karierze. Po tak udanych rozgrywkach chciała wyjechać grać za granicę, ale ostatecznie zdecydowała się na podpisanie umowy w Polsce. Wybór padł na toruńską Energę, która starała się o polską środkową już od dłuższego czasu. O szczegółach nowego kontraktu i planach na przyszły sezon Chomać opowiada w rozmowie z naszym portalem.

Krzysztof Kaczmarczyk: Za Tobą najlepszy sezon w twojej karierze, jak wspominasz rok spędzony w drużynie UTEX ROW Rybnik?

Aleksandra Chomać: Bardzo się cieszę, że przed rokiem podjęłam decyzję, aby grać u trenera Orczyka. Wiele minut spędziłam na parkiecie, co zaowocowało moimi indywidualnymi statystykami, najlepszymi w karierze. Szkoda, że mieliśmy tam problemy finansowe, bo uważam, że stać byłoby nas na więcej, niż tylko 7 miejsce na zakończeniu rozgrywek.

W Rybniku dużo mówiło się, że jesteś główną postacią do pozostania w tym klubie ostatecznie jednak nie doszło do parafowania umowy. Jaka była główna przyczyna tej porażki?

- Początkowo chciałam wyjechać zagranicę. Rybnik czekał dosyć długo, aż podejmę decyzję, ale wiadomo, że czekać nie mogli w nieskończoność. Zaczęli więc budować skład w innej perspektywie - beze mnie na liście. Gdy okazało się, że zostaję w Polsce, w Rybniku skład był już zamknięty.

Długo mówiło się, że twoim celem jest wyjazd za granicę. Ostatecznie niestety dla Ciebie nie udało się podpisać zagranicznego kontraktu. Jaka była przyczyna niepowodzeń w tym temacie rozmów i jakie drużyny i ligi wchodziły w grę?

- Na początku byłam zdecydowana na grę poza naszym krajem. Dopiero w połowie sierpnia postanowiłam, że jednak pozostanę w Polsce. Propozycje z zagranicy były nawet z klubów występujących w pucharach. Nie były jednak aż takie, jakie bym chciała i nie było gwarancji, że będę grać tyle, co np. w Polsce. Jestem stosunkowo młodym graczem i tylko przebywanie na boisku daje mi możliwość na dalsze rozwijanie swoich umiejętności.

Ostatecznie zdecydowałaś się na podpisanie umowy w Toruniu. Energa od długiego czasu starała się o Ciebie. Co przechyliło szalę, że w końcu zdecydowałaś się podpisać kontrakt właśnie w Grodzie Kopernika?

- Chyba ich cierpliwość (śmiech). Energa to bardzo dobry zespół pod wodza doświadczonego trenera. Myślę, że przy trenerze Omaniciu dużo skorzystam koszykarsko - jest to bardzo wymagający trener. Nasz skład jest oparty na samych Polkach, co też wyróżnia nas spośród reszty drużyn. Znam większość dziewczyn, wiec z zaaklimatyzowaniem się w Toruniu, mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów.

W ostatnim sezonie bardzo dużo czasu spędzałaś na parkiecie. Teraz może być podobnie, gdyż jesteś jedyną typową środkową w swojej drużynie. Będzie to dla Ciebie nie lada wyzwanie czy przyzwyczaiłaś się już do tego, po sezonie w Rybniku?

- Mam nadzieję, że trener Omanic, podobnie jak trener Orczyk, będzie również dawał mi dużo minut gry. Na pozycji centra jest jeszcze Pati Gulak - mogę powiedzieć, że się uzupełniamy, ponieważ jej dobrą stroną są rzuty z półdystansu. Ja natomiast szukam bardziej gry tyłem do kosza lub blisko niego. Myślę, że we dwie świetnie damy sobie rade. Czy się przyzwyczaiłam? Prawdę powiedziawszy w drugiej połowie sezonu trener Orczyk nie miał wiele zmienniczek na mojej pozycji, a praktycznie żadnej. Zobaczymy jak ten sezon będzie mi dopisywał z formą i czy będę jedną z pierwszoplanowych postaci drużyny. Na pewno nie będę chciała spędzać czasu na ławce i dam z siebie wszystko, aby pomóc drużynie.

Energa buduje polski skład. Myślisz, że same Polki bez wsparcia zawodniczek zagranicznych są poczynić progres i awansować do półfinałów Ford Germaz Ekstraklasy?

- Uważam, że tak. Będziemy chciały obronić piąte miejsce, a jeżeli będzie możliwość, to awansować wyżej. Grając przeciwko Enerdze w zeszłym sezonie, ich Amerykanki dużego wrażenia na mnie nie zrobiły. Skład mało się zmienił w porównaniu do zeszłego sezonu, bo doszły jedynie 3 zawodniczki i większość z nas zna się też z kadry, więc granie ze sobą nie będzie dla nas nowością. Jestem pozytywnie nastawiona na to co przyniesie sezon.

Czego oczekujesz po nadchodzącym sezonie z punktu widzenia indywidualnego, a jakie cele macie postawione jako zespół?

- Jak już wspominałam, jako zespół chcemy zając co najmniej 5 miejsce na zakończenie rozgrywek, czyli co najmniej wyrównać wynik z poprzedniego sezonu. Indywidualnie to nie schodzenie poniżej pewnego poziomu, który reprezentowałam w Rybniku, a jeszcze podwyższenie go. Muszę się jeszcze wielu rzeczy nauczyć, bo koszykówka jest grą, której nie da się wykuć na pamięć (śmiech).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)