Paweł Kikowski mówi o zwolnieniu Jarutisa i temacie... z PGE Spójni. "Król chce dużego wyniku"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Paweł Kikowski
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Paweł Kikowski
zdjęcie autora artykułu

- Gdy prezes Król usłyszał, że jest mój temat w PGE Spójni, to... po dwóch dniach miałem podpisany kontrakt w Kingu. Jestem częścią tego klubu - mówi Paweł Kikowski, dla którego to ósmy sezon w Szczecinie.

Latem w kuluarach mówiło się, że szukająca Polaków PGE Spójnia Stargard jest zainteresowana pozyskaniem Pawła Kikowskiego. Trener Marek Łukomski skontaktował się z 35-letnim graczem (obaj wcześniej współpracowali w Kingu, który wtedy pozostawał bez klubu, a jego przyszłość w Szczecinie stała pod znakiem zapytania. Gdy prezes Krzysztof Król się o tym dowiedział, temat błyskawicznie został ucięty. Mówi nam o tym Kikowski.

- Faktycznie był taki temat, ale został szybko ucięty przez prezesa Króla. Gdy zaczął się temat, to po dwóch dniach... miałem podpisany kontrakt w Kingu Szczecin. To mój ósmy rok w Kingu, miałem krótką przerwę na grę we Włoszech. Prezes mnie na chwilę wypuścił. Zżyłem się z tym klubem, jestem częścią Kinga. Ciężko mi siebie wyobrazić w innym klubie Energa Basket Ligi - opowiada.

Kikowski w Kingu pojawił się w 2014 roku. Ostatnie rozgrywki nie potoczyły się jednak po jego myśli - rozegrał tylko 52 minuty, bo przez większość sezonu dochodził do siebie po zabiegu kolana. 35-latek podkreśla, że nie chce kończyć kariery, nadal ma w sobie wiele determinacji i pasji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz

Nie chcę kończyć kariery, nadal jest sporo paliwa w baku. Choć moja rola zmienia się, nie jestem już takim gościem dominującym na piłce, teraz polegam na kolegach z drużyny, którzy mnie znajdują na pozycjach, wspomogą zasłoną. Rzadko się decyduje na akcje 1vs1 - komentuje.

Kikowski wiele już widział w Kingu, zmiany trenerów, zawodników, nawet... zawieszenie drużyny. Ale nigdy jeszcze nie doświadczył tak błyskawicznej wymiany szkoleniowca, jaka miała miejsce na początku tego sezonu. Prezes Król... po dwóch kolejkach (przy bilansie 1:1) pożegnał Litwina Rolandasa Jarutisa. Zastąpił go tymczasowo Maciej Majcherek. Teraz rolę pierwszego trenera sprawuje Arkadiusz Miłoszewski, który przyszedł z Enea Zastalu BC (był tam asystentem).

W kuluarach mówi się, że za zmianą Litwina stoi drużyna, która miała przekonywać Króla, że nie jest to właściwa osoba do prowadzenia Kinga Szczecin. Czy kapitan Kikowski potwierdza te doniesienia?

- Zacznę od tego, że takiej szybciej akcji nie kojarzę. Prezes Król rozmawia ze wszystkimi pracownikami klubu, zawodnikami, agentami. To on podjął finalną decyzję. Też już jest w koszykówce od kilku lat i widzi pewne kwestie. Powiedzmy sobie wprost: nie wróżyło to w tym momencie najlepiej, nie było widać tego światełka w tunelu. Wiele osób było niezadowolonych, gra nie wyglądała tak, jakbyśmy mieli zawalczyć o najwyższe cele. A prezes Król chce w tym sezonie osiągnąć wynik - komentuje 35-latek.

- Można powiedzieć, że mamy właśnie trzeci obóz przygotowawczy. Najpierw był u trenera Jarutisa, później śrubę dokręcił trener Majcherek, a teraz swoje dokłada trener Miłoszewski - dodaje Kikowski.

Wszystko się zmieniło za czasów trenera Miłoszewskiego? - pytamy. Ten odpowiada w swoim stylu, uśmiecha się pod nosem. - Wszystko się nie zmieniło, bo dalej jesteśmy King Szczecin, sponsor się nie zmienił, skład w sumie też pozostał ten sam. Trenujemy bardzo mocno, trener wiele uwagi poświęca obronie, sporo czasu poświęcamy na ten element gry. Wierzymy w ten system - odpowiada.

Pod wodzą Miłoszewskiego zespół w świetnym stylu wygrał cztery mecze z rzędu. Szczecinianie pokonali Astorię, Śląsk, Anwil i Czarnych. Zimny prysznic przyszedł w piątek, gdy King wysoko przegrał z Asseco Arką 65:89. Bohaterem meczu był Dominik Wilczek, były... gracz szczecińskiego zespołu. 22-latek zakończył spotkanie z dorobkiem 20 punktów. Miał 8/12 z gry, w tym 4/7 z dystansu.

- Asseco Arka idzie do góry, rozkręca się, a prawda jest też taka, że nie ma już łatwych meczów w PLK. Muszę też przyznać, że spotkania we Włocławku i w Słupsku kosztowały nas sporo sił i zdrowia. Podstawowi zawodnicy grali duże minuty. Do tego wąski skład, drobne urazy i to wszystko się nawarstwia - ocenia Paweł Kikowski.

King po latach gry w ćwierćfinałach Energa Basket Ligi chce w końcu przebić się do strefy medalowej. Klub chce wzmocnić skład dwoma obcokrajowcami.

CZYTAJ TAKŻE: Krzysztof Szubarga: Kariera jak pstryknięcie palcem. Żałuję tylko jednego Ma wszystko, by być gwiazdą PLK. W tle gorący temat! Tak gwiazdor pożegnał się z mistrzem Polski. "O nim nie chcę mówić" Ma papiery na grę, ale rywale... go lekceważą. "Jest jeszcze nikim"

Źródło artykułu:
Czy King Szczecin pod wodzą Miłoszewskiego wejdzie do strefy medalowej?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)