Peja, rapujemy razem? Wyjątkowy projekt Fajdka na Diamentową Ligę

Kolejny muzyczny projekt Pawła Fajdka ujrzał światło dzienne. Czterokrotny mistrz świata w rzucie młotem, wspólnie z trenerem Damianem Kamińskim i raperem Peją, nagrał utwór upamiętniający Kamilę Skolimowską.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Paweł Fajdek Materiały prasowe / Na zdjęciu: Paweł Fajdek
Paweł Fajdek, trener Damian Kamiński i słynny Peja wykonali utwór zapowiadający Diamentową Ligę w Polsce. - To rap, który jednak przede wszystkim upamiętnia Kamilę Skolimowską. 16 lipca jest w końcu jej memoriał - zaprasza pięciokrotny mistrz świata w rzucie młotem. I przypomina, że Peja wziął się w tym projekcie nieprzypadkowo. Kamila go uwielbiała.

16 lipca na Stadionie Śląskim odbędzie się mityng, którego w ogóle nie powinno być - Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej. Niestety, mistrzyni olimpijskiej z Sydney w rzucie młotem nie ma już między nami, dlatego jej przyjaciele i organizatorzy od 2009 roku robią wszystko, aby możliwie najgodniej ją upamiętnić. I to się udaje.

Wydarzenie - jako pierwsze lekkoatletyczne zawody w historii Polski - od tego roku zostało na stałe włączone do elitarnej Diamentowej Ligi. Wyżej w hierarchii ważności są wyłącznie igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata. - To święto sportu. To od lat moje najważniejsze zawody w sezonie - deklaruje Paweł Fajdek, jedna z głównych postaci tej imprezy. Sam miał to szczęście, że na "Kamie" w przeszłości bił rekord Polski.

Teraz pięciokrotny mistrz świata też szykuje formę na połowę lipca. - Bo jak inaczej? Piękny obiekt, którym zachwycają się wszyscy bez wyjątku. Do tego występuje śmietanka światowej lekkoatletyki, każdemu tutaj zależy podwójnie, a tym razem będziemy na miesiąc do mistrzostw świata. Czuję, że wszyscy będą chcieli wysłać rywalom jakieś znaki ostrzegawcze. Ja także - zaciera ręce na polską Diamentową Ligę.

Ale Fajdek szykuje na ten mityng nie tylko sportową dyspozycję. Młociarz właśnie zaangażował się bezpośrednio w promocję zawodów - rapem, który nagrał wspólnie ze słynnym Ryszardem "Peją" Andrzejewskim i trenerem Damianem Kamińskim. Nie trzeba długo zgadywać, żeby wiedzieć, o czym traktuje utwór.

- Dla Kamy miałbym się nie zgodzić? Ale miałem warunek: robię to znów z Damianem. Mega szanuję jego podejście do pisania tekstów, nawijkę, profesjonalizm. Organizatorzy się zgodzili, po drodze włączył się w to jeszcze Peja. Linijki pisały się w zasadzie same. O Skolimowskiej pisaliśmy samą prawdę. Wszystkim nam jej brakuje, wszyscy za nią tęsknimy. Tak samo, jak w zawodach jej imienia dajemy z siebie sto pięćdziesiąt procent, chcieliśmy zaangażować się w przypominanie ludziom o jej życiu na płaszczyźnie artystycznej - tłumaczy Paweł.

Kamiński tylko częściowo potwierdza te słowa. - Miałem 12 wersów zamiast klasycznych 16, ale uznałem, że nawinę bardziej o mityngu niż o Kamili. To bardziej uczciwe. W końcu jestem z trochę innego pokolenia, mój jedyny kontakt z mistrzynią to jakieś zawody juniorskie, na których dekorowała mnie medalem - przyznaje.

Pierwszy rap Fajdek i Kamiński nagrali na zakończenie kariery Piotra Małachowskiego. Piosenka okazała się sukcesem, dlatego panowie poszli za ciosem. Chcą, żeby ich twórczość została hymnem memoriału. - To dla mnie zaszczyt, móc pracować przy takim projekcie. A współpraca z Rychem Peją to spełnienie marzeń, bo jako dzieciak zapętlałem jego album "Na legalu?". To były moje hymny młodości - podkreśla Kamiński, na co dzień szkoleniowiec m.in. Michała Haratyka. Peja też wziął się w tym projekcie nieprzypadkowo.

- Zrobiliśmy research, kogo lubiła Kamila. Peję uwielbiała. Wziąłem to na siebie, że muszę namówić Rysia. Dodzwoniłem się, zgodził się od razu. I to pomimo że ma akurat dość trudny czas, bo sam niebawem wydaje płytę. Wydaje mi się, że koniec końców wpada to w ucho. Odzew ludzi, które słyszały to przedpremierowo, był niesamowity. Mam nadzieję, że z kibicami będzie tak samo. Nie wiem, jak odbierze to środowisko rapowe. Ale oby docenili to, że wykorzystujemy muzykę dla promocji sportu. Mundiale piłkarskie mają swoje hymny. Też chcieliśmy - opowiada.

Fajdek to raper z krwi i kości. Ale trener Kamiński nawija tak, że docenił sam Peja. Młociarz przyznaje, że ma w szufladzie kilka innych numerów, które być może niebawem ujrzą światło dzienne. Na razie jednak nie wie, co z nimi zrobi. Wciąż - jak deklaruje - przede wszystkim rzuca młotem, stąd m.in. nie było czasu, aby wszyscy twórcy piosenki dla Kamy mogli spotkać się jednocześnie w tym samym studio. Sceny do teledysku też zostały nagrane oddzielnie, ale to był kompromis, który warto było zawrzeć. Taki w wyższym celu.

Peja z muzyki żyje, po prostu. Dla Fajdka natomiast ta jest odskocznią od problemów w sporcie. Pawłowi zdarza się zatem pisać nie tylko na poważnie. - Czasami zawieramy w tekstach historie, które absolutnie nie nadawałyby się do publikacji - śmieją się obaj. Młociarz, choć coraz śmielszy przy mikrofonie, nie obiecuje płyty, w przeciwieństwie do Kamińskiego. Trener już zapowiedział, że niedługo zamierza wydać long play. Szuflada z nagraniami i treściami coraz bardziej się zapełnia. Fajdek uważa, że o jego flow i tematyce powinno być głośno. Bo na to zasługuje. Pochwał nie szczędził też na jego temat sam Ryszard Andrzejewski.

- Występ na Śląskim przed taką widownią? To przede wszystkim Peja musiałby mieć czas w sezonie koncertowym. Ale jestem na tak - puszcza oko Kamiński.

Na platformie eBilet.pl trwa sprzedaż biletów na Diamentową Ligę na Stadionie Śląskim. Aktualności związane z Silesia Memoriałem Kamili Skolimowskiej, można śledzić na stronie internetowej MemorialKamili.pl oraz w mediach społecznościowych: Facebooku, Instagramie, TikToku i Twitterze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×