To dzięki niemu Ewa Swoboda pobiegła w finale. Oto co zrobił

- Naprawdę? Muszę mu podziękować - przyznała Ewa Swoboda, gdy dowiedziała się, że to dyrektor techniczny kadry Filip Moterski zainterweniował w jej sprawie po półfinale. I to dzięki jego reakcji Polka pobiegła w finale MŚ.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Ewa Swoboda i Filip Moterski (w kółku) PAP / Adam Warżawa/Kamil Kołsut / Na zdjęciu: Ewa Swoboda i Filip Moterski (w kółku)
Z Budapesztu - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Najpierw były łzy rozpaczy, po chwili łzy szczęścia. Ewa Swoboda przeżyła ogromną huśtawkę emocji po biegu półfinałowym na 100 metrów na mistrzostwach świata w Budapeszcie.

Początkowo Polka znalazła się poza finałem. Szczegółowe wyniki półfinałowym wskazały, że zajęła dziewiąte miejsce, tracąc do Diny Asher-Smith jedną tysięczną sekundy. Obie uzyskały bowiem taki sam czas 11,01 s. Polka była zrozpaczona, tym bardziej, że po starcie zaliczyła delikatne potknięcie.

Wtedy jednak do gry wkroczył kierownik techniczny reprezentacji Polski na MŚ i szef sędziów Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, Filip Moterski.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"

Co się okazało? Po półfinałach skierował do sędziów prośbę o dokładne sprawdzenie czasów obu sprinterek. I zagroził, że w razie ich pomyłki będzie składał protesty do komisji odwoławczej. Po jego prośbie sędziowie udali się na naradę, podczas której sprawdzili zapis z bardziej dokładnej kamery. I po obejrzeniu wideo nie byli w stanie ocenić, czy Brytyjka na pewno uzyskała lepszy czas od Swobody.

Różnica między nimi wynosiła bowiem nie jedną tysięczną sekundy, ale jedną dziesięciotysięczną! Sędziowie uznali racje Moterskiego i dopuścili Swobodę do finału jako dziewiątą zawodniczkę.

Gdy polska sprinterka, która ostatecznie zajęła w finale bardzo dobre szóste miejsce (10,97 s), dowiedziała się o tym, odpowiedziała: - Naprawdę? W takim razie muszę mu podziękować - nie kryła wdzięczności.

Moterski znów na tych mistrzostwach okazał się bohaterem polskiej reprezentacji. To dzięki jego protestowi do finału awansowała polska sztafeta mieszana 4x400 metrów, której w półfinale w osiągnięciu lepszego rezultatu przeszkodziła reprezentacja Niemiec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×