Już nie pierwszy raz zaatakowano sportowców. Krwawy zamach na igrzyskach olimpijskich

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Fot. Alex Trautwig / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / AFP
/ Fot. Alex Trautwig / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / AFP
zdjęcie autora artykułu

Monachium, Boston i teraz Dortmund - lista miejsc zamachów na życie sportowców jest coraz dłuższa. We wtorek ranny został Marc Bartra, ale w przeszłości bywało dużo gorzej.

Najgłośniejszy i najbardziej krwawy zamach miał miejsce na igrzyskach olimpijskich w 1972 roku w Monachium. Członkowie palestyńskiej organizacji "Czarny Wrzesień", wzięli dziewięciu zakładników - sportowców i trenerów z Izraela (dwóch innych zginęło w trakcie szamotaniny z terrorystami). Domagali się uwolnienia 234 więźniów palestyńskich oraz z innych krajów arabskich, ale rząd odrzucił te żądania.

Terroryści mieli odlecieć wraz z zakładnikami do Kairu i w tym celu podstawiono samolot na lotnisku, ale policja tak naprawdę szykowała operację odbicia przetrzymywanych sportowców.

Akcja nie przebiegła jednak po myśli Niemców, ponieważ wywiązała się strzelanina pomiędzy policją a terrorystami. W jej wyniku zginęli wszyscy zakładnicy, pięciu napastników oraz policjant.

W 2013 roku na trasie bostońskiego maratonu umieszczono domowej roboty ładunki wybuchowe. Dwa pakunki ulokowano tuż przy mecie. Zginęły trzy osoby, a 264 zostały ranne. Za sprawców uznano czeczeńskich braci Tamerlana i Dżochara Carnajewowa. Tradycyjnie maraton bostoński odbywa się jednak co roku.

ZOBACZ WIDEO Atak na piłkarzy Borussii Dortmund

Do krwawych masakr sportowców w XXI wieku dochodziło w Iraku. W 2006 roku zamachowcy zabili trenera miejscowej kadry tenisowej i dwóch podstawowych zawodników. Niedługo potem 15 sportowców taekwondo z Iraku pojechało z trenerami i działaczami na zgrupowanie do Jordanii, ale nigdy nie dotarli oni na miejsce. Policja znalazła poćwiartowane ciała rok później.

W wyniku wtorkowego wybuchu trzech ładunków w Dortmundzie ranny został Marc Barta, obrońca Borussii. Ogłuszony został także policjant na motorze. Piłkarze niemieckiego klubu jechali z hotelu na stadion, gdzie mieli rozegrać się pierwszy mecz ćwierćfinałowy Ligi Mistrzów z AS Monaco.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)