Kolejny dramat znanej biegaczki. "Znów muszę układać plany na nowo"
Pech nie opuszcza Joanny Jóźwik. Polka po igrzyskach zapowiedziała, że będzie to jej ostatni sezon, a ukoronowaniem kariery miały być występy na tegorocznych ME i MŚ. Polka w trakcie przygotowań doznała jednak poważnej kontuzji i musi zmienić plany.
Mateusz Puka
PAP
/ Adam Warżawa
/ Na zdjęciu: Joanna Jóźwik
Joanna Jóźwik (polska lekkoatletka, uczestniczka igrzysk w Tokio): Niestety podczas zgrupowania w Kenii doznałam kontuzji zapalenia ścięgna Achillesa. Przez pierwsze dwa tygodnie próbowałam robić treningi zastępcze, ale po powrocie do Polski okazało się, że kontuzja jest poważniejsza niż myślałam. Wypadłam z treningów na 5-6 tygodni, a to przekreśliło moje szanse nie tylko na starty w sezonie zimowym, ale także wypełnienie minimum na tegoroczne mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata. Niestety pech wciąż mnie nie opuszcza i muszę się już z tym pogodzić.
Jeszcze niedawno zapewniała pani, że właśnie te dwie imprezy będą pani ostatnimi w karierze.
Decyzja o zakończeniu kariery po tym sezonie jest ostateczna?Nie jest ostateczna. Założyłam się z moim trenerem, że jeśli pobiegnę w tym roku 800 metrów w 1:58, to będę trenować dalej i za rok znów pojawię się na bieżni. On we mnie niesamowicie wierzy i w sumie tylko dzięki niemu wciąż jeszcze trenuję. Po kontuzji w Kenii pojawiło się wiele myśli, by już teraz skończyć treningi i zająć się czymś zupełnie innym. Ostatecznie postanowiłam zaufać trenerowi.
Ma pani dopiero 31 lat, a przykłady innych biegaczy, jak choćby Marcina Lewandowskiego, pokazują, że jeszcze przez kilka lat mogłaby pani biegać na najwyższym poziomie. Nie za szybko się pani poddaje?
Porażki z ostatnich lat odebrały pani wiarę w sukces?Na swoim koncie mam wiele sukcesów prywatnych czy sportowych chociażby z zeszłego roku. Proszę wziąć pod uwagę, że po kilkunastu miesiącach przerwy, spowodowanych kontuzją biodra, nikt nie liczył, że wrócę do zawodowego sportu. Nikt na mnie nie stawiał, a ja zdołałam zdobyć srebrny medal mistrzostw Europy i poleciałam na igrzyska.Ostatnia kontuzja zapewne znów musiała panią mocno podłamać.Wręcz przeciwnie. Czuję się znakomicie. W końcu we właściwy sposób mogę zadbać o swoje zdrowie. Zeszła ze mnie cała presja i odpowiedzialność za wynik. Rozmawiamy z trenerem, jak podejść do przygotowań i sama podejmę decyzję, czy wciąż chcę poświęcać się temu w stu procentach.
Ma pani już pomysł na siebie po zakończeniu kariery?Ja jej jeszcze nie kończę. Miałam sporo czasu, by pomyśleć o tym, co ewentualnie będę robić później, i jestem pewna, że chcę pozostać przy bieganiu. Chcę organizować obozy dla biegaczy-amatorów i promować imprezy biegowe. Chcę sprawić, by z każdym rokiem było coraz więcej chętnych do występów w biegach ulicznych.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Działa dla Ukrainy w "Batalionie kobiet"
Robert Lewandowski stracił szansę