IO gr. B siatkarek: Brazylia traci komplet punktów na własne życzenie

Ten mecz decydował o być albo nie być Brazylijek w turnieju olimpijskim. Ostatecznie złote medalistki z Pekinu wygrały z Chinkami, lecz przez własną nieuwagę straciły cenny punkt.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

To może wydawać się niewiarygodne, ale mecz z Azjatkami była dla Brazylijek spotkaniem decydującym o... pozostaniu złotych medalistek z Pekinu w turnieju olimpijskim! Trzysetowa porażka z Koreą Południową mocno skomplikowała podopiecznym Ze Roberto kwestię awansu do ćwierćfinału i tylko wygrana w piątkowym spotkaniu pozwalała im uniknąć kompromitacji.

Oba zespoły rzadko kończyły swoje akcje w pierwszym tempie, jednak inicjatywa należała do siatkarek z Brazylii; po atakach Sheili Castro i Fabiany rozpoczęły one od prowadzenia (8:4). Doskonała organizacja gry obronnej pozwalała broniącym tytułu z Pekinu powiększać przewagę nad rywalkami. Grająca z drobną kontuzją Wang Yimei nie spisywała się najlepiej, ale jej zejście z parkietu nie przyniosło poprawy sytuacji mistrzyń olimpijskich z Aten. Końcówka seta to skuteczny zryw Chinek, w szeregach których wybijała się Hui Roqui. Nie odmieniła jednak ona losów pierwszej partii (25:16).

Azjatki rozpoczęły drugiego seta od roztrwonienia początkowej przewagi; widać było, że zdeterminowanym siatkarkom z Kraju Kawy mocno zależy na zmazaniu plamy z poprzedniego meczu i rozstrzygały na swoją korzyść nawet najdłuższe wymiany. Przez długi czas utrzymywał się remis, przełamany przy serwisie Chu Jinling. Niemal bezbłędna gra w defensywie była główną bronią Azjatek. (11:13, 12:16). Wejście na parkiet Fernandy Garay pozwoliło Brazylijkom na wyrównanie stanu seta, było to jednak wszystko, na co było je stać (20:25). Zawodniczki Ze Roberto początkiem kolejnej partii udowodniły, że nie zamierzają oddać rywalkom wygranej, jednak równomiernie rozłożony atak Chinek dawał im się we znaki. Mistrzynie Azji skutecznie broniły niewielkiej przewagi do momentu, gdy na zagrywkę weszła Fabiana. Jej koleżanki zachowały dużo więcej zimnej krwi niż rywalki z Azji i dzięki Jaqueline Carvalho pewnie doprowadziły do końca seta (25:18).

Kolejna partia rozpoczęła się (wręcz tradycyjnie) od przewagi punktowej Brazylijek i szybkiego zniwelowania jej przez przeciwniczki. Aktywna przez cały mecz Thaisa po raz kolejny udowodniła swoją przydatność dla zespołu, wypracowując prowadzenie (13:10). Zeng Chunlei, która mecz rozpoczęła na ławce rezerwowych, prowadziła grę swojej drużyny, jednak coraz ciężej przychodziło jej przełamywać szczelny brazylijski blok. Gdy już wydawało się, że Brazylijki zapewnią sobie trzy punkty (24:21), spełnił się najgorszy dla nich scenariusz: Chinki dzięki heroicznemu wysiłkowi obroniły trzy piłki meczowe. Mało tego, po wspaniałej walce doprowadziły do piątego seta!

Brazylijki, podrażnione stratą tak cennego w swojej sytuacji kompletu punktów, od początku piątej partii ruszyły do frontalnego ataku. Zbicie niezawodnej Sheili Castro doprowadziło do przełamania przewagi rywalek, zaś nerwowość Chinek przekładała się na kolejne nieudane próby ataku. Końcówka partii była popisem najlepszych zawodniczek w ekipie Canarinhos: Thaisy (22 punkty) i Sheili (23 punkty). Trzeba jednak pamiętać, że waleczne Chinki miały w swoich szeregach niesamowitą Zeng Chunlei (24 "oczka").

Brazylia - Chiny 3:2 (25:16, 20:25, 25:18, 28:30, 15:10)

Brazylia: Lins, Pequeno, Thaisa, Jaqueline, Sheilla, Fabiana, Fabi (libero) oraz Natalia Pereira, Garay, Caixeta, Ferreira, Fernandinha

Chiny: Wang Yimei, Hui Roqui, Wei Quiyue, Xu Yunli, Ma Yunwen, Zhang Lei, Zhang Xian (libero) oraz Chu Jinling, Zeng Chunlei, Mi Yang, Sah Danna

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×