Młode gwiazdy panczenów jeździły na Stegnach. Teraz czas na dach
Bez medalu udział w mistrzostwach świata juniorów w łyżwiarstwie szybkim zakończyli Biało-Czerwoni. Rywalizację zdominowali Azjaci i Holendrzy.
Medali przed startem światowego czempionatu nikt od Polaków nie oczekiwał. Rekordy życiowe naszych panczenistów były zdecydowanie gorsze od tych osiąganych przez czołowych zawodników z Azji i Holandii. Trudno się temu dziwić. Brak krytego toru powoduje, że Biało-Czerwoni w ciągu roku trenują od rówieśników zza granicy kilka miesięcy krócej.
- Ci zawodnicy to nasza przyszłość. Ta przyszłość tym szybciej będzie dobra, im szybciej pojawi się w Polsce kryty tor. Jeżeli do tego nie dojdzie, będzie nam trudno przygotować tę kadrę na Igrzyska Olimpijskie 2022 - przyznaje prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, Kazimierz Kowalczyk.Zadaszenie i przebudowę toru na Stegnach w ubiegłym roku obiecał minister sportu, Andrzej Biernat. - Obecnie trwają prace dokumentacyjne. Z informacji, które posiadam wynika, że wszystko przebiega zgodnie z planem. Muszę w to wierzyć. To, gdzie jesteśmy, pokaże wiosna - mówi prezes.
W 2017 roku stolica ugości mistrzostwa Europy. Organizacja tej imprezy zadaszonego toru nie wymaga. Dla rozwoju polskich panczenów infrastrukturalna inwestycja jest jednak niezbędna.