Dla biegaczy to mekka. Fenomen maratonu w Nowym Jorku

Dostać się na tę imprezę jest szalenie ciężko - trzeba mieć albo świetne wyniki, albo sporo szczęścia, albo dużo pieniędzy. Mimo to niemal każdy biegacz marzy o tym, by choć raz tam wystartować. 1 listopada odbędzie się 45. maraton nowojorski.

Michał Fabian
Michał Fabian
Fot Alex Goodlett/Getty Images/AFP / Fot. Alex Goodlett/Getty Images/AFP

45 lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Pierwszą edycję maratonu w Nowym Jorku zorganizowano w Central Parku. Biegacze mieli do pokonania trzy pętle, w sumie 42,195 km. Nie było tłoczno. Do zawodów zgłosiło się bowiem tylko 127 biegaczy (plus kobieta, która jednak wycofała się z powodu choroby). Każdy z nich musiał uiścić wpisowe, które dziś wydaje się śmiesznie niskie - 1 dolar. Ze wspomnianej grupy do mety dotarło zaledwie 55 uczestników (czyli ok. 45 proc.) - wśród nich jeden ze współorganizatorów przedsięwzięcia Fred Lebow, który zajął 45. pozycję.

Nagrody dla najlepszych (pierwszym zwycięzcą był Gary Muhrcke - strażak, który pobiegł w zawodach po nocnej zmianie; jego czas to 2:31:39) były symboliczne, uwarunkowane niskim budżetem. Lebow zgromadził na maraton 1000 dolarów. Czołowi zawodnicy otrzymali więc tanie zegarki i puchary. Kolejne edycje odbywały się w Central Parku, przełomowym okazał się rok 1976. Do Lebowa zgłosił się urzędnik George Spitz, który zaproponował, by "wyprowadzić" maraton z parku i uczynić z niego święto całego miasta. Pomysł został zaakceptowany.

Biegacze od prawie 40 lat pokonują trasę wiodącą przez pięć nowojorskich dzielnic - Staten Island, Brooklyn, Queens, Bronx i Manhattan. Startują z mostu Verazzano-Narrows, zaś meta zlokalizowana jest w Central Parku.

Nowa trasa okazała się strzałem w dziesiątkę. Maraton przestał być rozrywką dla grupki zapaleńców, a stał się wydarzeniem o zdecydowanie większym zasięgu. Pojawiły się gwiazdy - Bill Rodgers, Alberto Salazar, a u pań niesamowita Norweżka Greta Waitz (dziewięć triumfów w latach 1978-1988). Z czasem Nowy Jork wychodził z cienia maratonu w Bostonie - legendarnej imprezy rozgrywanej od 1897 r.

NYC Marathon stał się swoistym fenomenem. Ludzie z całego świata przyjeżdżali do Nowego Jorku, by przekonać się, na czym polega wyjątkowość tego biegu. Chris Brasher, późniejszy inicjator maratonu w Londynie, w 1979 r. wziął udział w zawodach. Był to dla niego szok. Po powrocie dzielił się wrażeniami z czytelnikami "Observera". - By uwierzyć w tę historię, musisz uwierzyć, że ludzki wyścig może być wielką radosną rodziną, pracującą razem, śmiejącą się razem, dokonującą niemożliwego... Minionej niedzieli, w jednym z najbardziej dotkniętych problemami miast na świecie, 11532 mężczyzn i kobiet z 40 krajów świata śmiało się, wiwatowało i cierpiało podczas największego festiwalu, jaki widział świat. Zastanawiam się, czy Londyn mógłby zorganizować taki festiwal? Mamy trasę, wspaniałą trasę. Ale czy mamy serce i gościnność, by powitać świat? - zastanawiał się Brasher. Brytyjczycy dali radę - w marcu 1981 r. zorganizowali w Londynie swój pierwszy maraton.

Tymczasem w Nowym Jorku gwałtownie rosła liczba uczestników biegu. Od 127 osób w 1970 roku do ponad 50 tysięcy w 2014 r. W ostatniej edycji linię mety przekroczyło 50564 zawodniczek i zawodników (w tym 169 z Polski), co jest rekordowym wynikiem w historii tej dyscypliny.
Fot. JEWEL SAMAD / AFP Fot. JEWEL SAMAD / AFP
New York City Marathon to obecnie najbardziej prestiżowa impreza na świecie na "królewskim dystansie", a Nowy Jork stał się mekką dla miłośników tego sportu. - Nie jesteś prawdziwym biegaczem, dopóki nie ukończysz NYC Marathon - twierdzi Tobias Mews, dziennikarz "The Telegraph" i maratończyk.

Tak jak każdy muzułmanin musi raz w życiu udać się na pielgrzymkę do Mekki, tak maratończycy powinni przynajmniej raz wystartować w Nowym Jorku. Tu jednak pojawia się zasadniczy problem - dostać się na ten bieg jest szalenie ciężko.

50 tysięcy uczestników to imponująca liczba. Jednak chętnych do wzięcia udziału w biegowym święcie jest kilka razy więcej. Zrealizować marzenie można na kilka sposobów. W najlepszej sytuacji są członkowie New York Road Runners (warunkiem jest uczestnictwo w innych klubowych imprezach). Zakładamy jednak, że wśród czytających ten tekst mało jest osób mieszkających na co dzień w Nowym Jorku i okolicach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×