Najbardziej znienawidzony wojownik MMA? Notorycznie robi krzywdę rywalom

Na co dzień Rousimar Palhares jest uprzejmym, miłym facetem. W klatce zmienia się w bestię, która zapomina o zasadach. Inni wojownicy apelują: powinien zostać zawieszony dożywotnio.

Michał Fabian
Michał Fabian

Ten smutny obrazek powtórzył się już kilka razy. Rousimar Palhares, jeden z najlepszych specjalistów MMA w walce w parterze, poluje na poddanie. W końcu łapie rywala za ramię lub za nogę. Wykręca kończynę tak, że niektórzy kibice wolą odwrócić głowę. Przeciwnik próbuje się wyrwać, ale jest bez szans. Krzywi się z bólu, później krzyczy, klepie. Poddaje walkę. Wkracza sędzia, ale Palhares nic sobie z tego nie robi. Jakby był w amoku. Z dużym opóźnieniem puszcza przeciwnika, narażając go na poważną kontuzję.

Drwal poczuł dziwne trzeszczenie

Po raz pierwszy świat MMA oburzył się na niego w marcu 2010 r. "Toquinho" (czyli "Pniak" - taki pseudonim nosi Palhares) walczył wówczas na gali UFC 111 z Tomaszem Drwalem. Polak na początku pojedynku wyprowadził kopnięcie, ale poślizgnął się na reklamie Budweisera, która znalazła się na macie. Upadł, a Brazylijczyk szybko to wykorzystał. "Heel hook", czyli tzw. skrętówka to jego ulubiona technika. Skuteczna, a zarazem szalenie niebezpieczna dla rywali. Powodująca uszkodzenia w stawie kolanowym i skokowym.
Drwal wpadł w pułapkę i już z niej nie wyszedł. Walka została przerwana po 45 sekundach, a powinna trwać jeszcze krócej. Polak krzyczał bowiem z bólu, a Palhares nie puszczał jego nogi. - Poczułem dziwne trzeszczenie w mojej kostce, zacząłem klepać i krzyczeć. Myślę, że jeżeli ktoś odklepuje, to znaczy, że ma dosyć. Gość powinien przestać trzymać "skrętówkę". Szczerze - nie wiem, co przeszło mu przez głowę. Nie będę go oceniać, zostawiam to fanom, niech sami wyrobią sobie zdanie - mówił rozgoryczony "Gorilla".

Początkowo wydawało się, że Polak doznał poważnej kontuzji i będzie potrzebna operacja. Na szczęście skończyło się tylko na naciągnięciach. Palhares został zawieszony na 90 dni. Był zdziwiony. - Nie uważam, żeby to zawieszenie było sprawiedliwe. Nie miałem zamiaru skrzywdzić Drwala. To zdarzyło się w ferworze walki. Chciałem się upewnić, że nie stracę pozycji. Czekałem, aż sędzia przerwie pojedynek - tłumaczył.

White: wyrzucam cię

Drugi taki "numer" już nie uszedł mu płazem. W 2013 roku - na UFC Fight Night 29 - znów zrobił krzywdę rywalowi. Palhares miał wówczas na koncie dwie porażki z rzędu, bardzo zależało mu na odwróceniu karty. Dopadł Mike'a Pierce'a i zastosował ulubioną "skrętówkę".

Kibice MMA pewnie do dziś mają w pamięci wykrzywioną z bólu twarz Pierce'a. Amerykanin także poczuł, co oznacza "przeciągnięta" dźwignia. - Nie mam problemu, by się poddać, gdy pojawia się poważne zagrożenie. Dlatego zacząłem klepać. To, co on zrobił, było niepotrzebne - mówił Pierce. To wtedy, po raz pierwszy, inni znani wojownicy zaczęli się domagać surowej kary dla Palharesa. - To sport dla profesjonalistów. Gdy ktoś klepie, puść go. To absurdalne, ile razy ten gość to zrobił - napisał Brian Stann. - Takim poddaniem może komuś skończyć karierę - dodał Brad Tavares.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×