WP SportoweFakty: Typowanie KSW 32. Polska potęga gotowa na zagraniczny debiut

KSW - polska duma na europejskiej scenie MMA - gotowa na zagraniczny debiut! 31 października odbędzie się gala KSW 32: Road to Wembley. Jak tę silnie obsadzoną imprezę widzą redaktorzy WP SportoweFakty?

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
Materiały prasowe / KSW

Początek studia przed galą o 18:30. Impreza rozpocznie się natomiast o 19:00. Transmisja w pay-per-view.

Typowanie szczegółowe:

Mariusz Pudzianowski vs Peter Graham

Maciej Szumowski: Mariusz Pudzianowski, nokaut w drugiej rundzie. "Pudzian" znokautował już Gracie'ego, to czemu nie zrobi tego samego z Peterem Grahamem? Myślę, że scenariusz może być podobny do walki z gali KSW 31, ale na pewno nie od razu. Australijczyk na pewno jest wytrzymalszy niż Brazylijczyk, ale to nie jest mission impossible dla Polaka. Stawiam na zwycięstwo naszego strongmana.

Artur Mazur: Od kiedy trenerem Mariusza Pudzianowskiego został Piotr Jeleniewski, tandem do bólu wykorzystuje najmniejszą nawet lukę w obronie rywala. W ostatnim pojedynku "Pudzian" pokusił o coś, w co sam do niedawna nie wierzył - znokautował słynącego z mocnego parteru Rollesa Graciego. Teraz na zwycięskiej drodze staje rewelacyjny stójkowicz Peter Graham i wydaje się, że Pudzianowski musiałby być wariatem, żeby pójść z nim na wymianę. Nie zrobił tego nawet mistrz KSW Karol Bedorf i tylko Marcin Różalski postanowił pójść w bójkę z Australijczykiem. Pudzianowski takim arsenałem ciosów jak "Różal" nie dysponuje, dlatego skorzysta ze swojej firmowej broni - taktyki "łapać i rzucać". Pytanie, czy biodra Grahama będą w stanie odeprzeć mocne sprowadzenia Polaka. Moim zdaniem nie. Stawiam na zwycięstwo Pudzianowskiego po decyzji sędziów.

Jakub Madej: Peter Graham, decyzja sędziów. Nie sądzę, żeby to starcie zakończyło się przed czasem. Pudzianowskiego naprawdę ciężko będzie poddać, a Grahama równie ciężko będzie poddać. Bardzo duża grupa osób przez pryzmat ostatniej walki została oślepiona wrażeniem, że "Pudzian" to świetny stójkowicz. Wszystkie porażki Gracie poniósł przez nokaut, więc i tak musiało się to zakończyć tym razem, a że Pudzianowski trafił Brazylijczyka wcześniej, niż zrobili to wcześniej Bedorf, Mehmen czy Beltran... Oczywiście, należą się za to brawa, ale bez przesady. Gracie wirtuozem stójki nie jest, a zatrudniony przez KSW został głównie przez swoje legendarne nazwisko. Graham to z kolei legenda, jeśli chodzi o sporty uderzane, dlatego też nie widzę możliwości, żeby "Pudzian" pchał się do stójki z Australijczykiem. W dalszym ciągu Mariusz popełnia błędy, takie jak opuszczanie rąk przy kopnięciach, co z pewnością będzie w stanie wykorzystać "The Chief". Kto spojrzy na rekord Grahama, może stwierdzić - przegrał cztery z ostatnich pięciu pojedynków, więc Pudzianowski na sto procent to zwycięży. Nie zapominajmy jednak, kogo w swojej karierze odprawiał "The Chief". Kończył on takich "kozaków", jak Aleksander Emelianenko czy Kontantin Gluhov, a ich przez nokaut pokonać było naprawdę ciężko. Jedyną płaszczyznę, którą jest w stanie zdominować Mariusz, to zapasy i parter... ale z góry. Z dołu Pudzianowski powinien być raczej bezbronny, natomiast w zapasach nie powinien górować aż tak, jak to może się wydawać. Graham postawił naprawdę spory opór Bedorfowi, a to coś znaczy. W walce z "Coco" Australijczyk pochwalił się również świetną kondycją, co być może wykorzysta w tej walce. Jeśli "Pudziana" trafi, to jest w stanie zafundować Polakowi pierwszą przegraną przez TKO. Jednak jeśli Pudzianowski będzie unikał ofensywy Grahama, to mimo wszystko Australijczyk powinien wypracować sobie punktację na swoją korzyść.

Waldemar Ossowski: Mariusz Pudzianowski – Wielkie wyzwanie dla „Pudziana” wcale nie musi być tak ciężkie w rzeczywistości. Najsilniejszy Polak to przecież już nie ten sam zawodnik co 6 lat temu, kiedy debiutował w MMA. Pudzianowski potrafi już nokautować, skutecznie sprowadzać i kontrolować walkę. Nigdy też nawet nie został posłany ciosem na deski, ma twardą szczękę i wytrzymałość. Graham wbrew dużemu doświadczeniu nie ma zbyt wielu atutów w tym pojedynku. Moim zdaniem Polak wygra po trzech rundach.
Borys Mańkowski to faworyt starcia z Jesse'em Taylorem Borys Mańkowski to faworyt starcia z Jesse'em Taylorem
Borys Mańkowski vs Jesse Taylor

Maciej Szumowski: Borys Mańkowski przez decyzję. Dla "Diabła Tasmańskiego" to również duży test. Jesse Taylor pokazał się z całkiem niezłej strony w ostatnich walkach, zaimponował mi szczególnie zwycięstwem nad Michaiłem Carewem. To nie będzie łatwa walka dla Polaka, ale poznaniak ostatecznie wypunktuje "JT Moneya".

Artur Mazur: Przed Borysem Mańkowskim jedno z największych wyzwań w karierze. Jeśli ktoś chce oceniać Jesse'ego Taylora przez pryzmat jego szybkich porażek w kategorii średniej (chociażby z Mamedem Chalidowem), popełnia duży błąd. Po zmianie kategorii Amerykanin odżył i zameldował się w szerokiej czołówce zawodników wagi półśredniej. Taylor podobnie jak Mańkowski słyną z silnych zapasów, ale jeśli w klatce spotyka się dwóch zawodników z bogatym zapaśniczym arsenałem, to najczęściej zwycięża ten, który wnosi do walki coś więcej niż tylko "chwyty". Dlatego typuję zwycięstwo Polaka przed czasem po akcji w stójce.

Jakub Madej: Borys Mańkowski, poddanie. Wbrew pozorom jest to bardzo ciężka walka do wytypowania. Taylor po serii porażek z rzędu zmienił się nie do poznania i jest naprawdę mocno zmotywowany, żeby odprawiać kolejnych przeciwników. Mocno "nabuzowany" wyjdzie też do najbliższej gali, bo będzie chciał udowodnić, że szybka porażka z Mamedem Chalidowem to był jedynie przypadek, spowodowany krótkim przygotowaniem do walki. Polak do pojedynku wyjdzie jednak pod, moim zdaniem, dużą presją. Po pierwsze, będzie bronił tytuł mistrzowski. Po drugie, będzie chciał odnieść imponujące zwycięstwo, ze względu na ostatnią, "wymęczoną" wygraną. Po trzecie, będzie chciał udowodnić, że Ankos Zapasy to jednak liczący się klub po ostatniej "fali hejtu". W ostatnim pojedynku Borysa dopadła jednak choroba, więc nieco słaby występ jest zrozumiały. Moim zdaniem najbliższy występ Mańkowskiego będzie zdecydowanym przeciwieństwem występu z Poznania. Taylor będzie przeważał warunkami fizycznymi - jest wyższy, ma większy zasięg oraz wywodzi się z kategorii średniej. Mańkowski ostatnio mówił natomiast o przejściu do dywizji lekkiej, więc będzie to również różnica wagi. Mam nadzieję, że "JT Money" nie zdominuje właśnie dzięki swojej sile Polaka i Mańkowski znajdzie na niego sposób - czy to w stójce, czy w parterze, gdzie jest również bardzo groźny.

Waldemar Ossowski: Borys Mańkowski – Walka z Taylorem nie dotrwa do decyzji. Mańkowski jest w każdym elemencie walki lepszym zawodnikiem od Amerykanina. Zapasy w tym przypadku mogą okazać się kluczowe, a sam pojedynek powinien zakończyć się przez poddanie, po mocnym obijaniu Taylora w parterze. Pas wagi półśredniej KSW zostanie w Poznaniu.

Marcin Różalski vs James McSweeney

Maciej Szumowski: "Różal" ponoć wyjdzie do klatki w pełni zdrowy. I ja za to trzymam kciuki! Ale James McSweeney to dość silny rywal jak na powrót, na dodatek po rocznej przerwie spowodowanej porażką przez kontuzję... W związku z tym moje zdanie jest dość podzielone. Serce, a na dodatek lokalny patriotyzm, faworyzują "Płockiego Barbarzyńcę", ale rozum podpowiada, że to nie będzie dla niego łatwa walka. Pozwolę się wstrzymać od konkretnego typu, ale jeśli już muszę - Marcin Różalski.

Artur Mazur: Marcin Różalski w końcu zdrowy, a to znamionuje niemałe emocje. "Płocki Barbarzyńca" zaleczył nękające go kontuzje i dlatego jest nadzieja, że jego pojedynek z Jamesem McSweneyem nie zakończy się jak ten z Peterem Grahamem. McSweeney wydaje się być rywalem, który nie znosi kompromisu: jeśli wygrywa to przed czasem (14 zwycięstw), jeśli przegrywa to również przed czasem (13 porażek). Dlatego też spodziewam się, że Różalski wpisze się w ten bezkompromisowy rekord Brytyjczyka i wygra przed czasem po efektownej akcji w stójce.

Jakub Madej: Marcin Różalski, nokaut. W swojej karierze w mieszanych sztukach walki "Różal" nie miał jeszcze typowego nokautu. Jednym ciosem "Różal" nie posłał nikogo na deski, a tym razem mam przeczucie, że właśnie tak będzie. Najchętniej zobaczyłbym w wykonaniu Różalskiego wysokiego kopnięcie lub efektowną obrotówkę. Poprzednie walki pokazywały, że McSweeneya jest pokonać przez nokaut naprawdę łatwo. "The Hammera" nokautował między innymi zawodnik wywodzący się z brazylijskiego jiu-jitsu, Roger Gracie. Jeśli zawodnik z Płocka nie kłamie, mówiąc o swoim stanie zdrowia, to jestem wręcz pewien, że to wygra. Niewykluczone, że dojdzie tutaj do prawdziwej bójki, którą zapowiada Różalski. Polak lubi się bić w bezpośrednich wymianach i jeśli do takiej dojdzie, to McSweeney może naprawdę szybko poczuć deski. Mam jednak ogromną nadzieję, że Marcin nie dozna w trakcie walki żadnej kontuzji, bo o tą w trakcie pojedynku naprawdę łatwo. Spodziewam się, że McSweeney będzie okopywał nogi Różalskiego, mając nadzieję, że w jednej z nich w końcu coś pęknie. Ewentualnie Anglik będzie starał się przechodzić do klinczu i tam kolanami niszczyć nogi "Różala". Tam jednak Polak nie powinien popełnić tego samego błędu, co w walce z Grahamem, gdzie głównie jednym ze swoich rzutów zapaśniczych doprowadził do kontuzji nogi. Nie zdziwię się, jeśli nokaut zobaczymy już w pierwszej rundzie, ale wydaje mi się, że zakończenie walki nadejdzie w drugiej lub trzeciej odsłonie.

Waldemar Ossowski: Marcin Różalski – „Różal” powraca, ale w jakim stylu? Z pewnością po tej walce można spodziewać się klasycznej „bitki”. Polak pójdzie na wymianę z McSweeneyem, a według mnie jest lepszym od Anglika zawodnikiem stójkowym. Chaotyczny, ale silny „The Hammer” także w parterze może obawiać się Polaka, zważywszy, że Paweł Słowiński na KSW 24 także nie spodziewał się poddania ze strony Różalskiego.

Czy będziesz oglądać KSW 32?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×