Rywalek sobie nie wybieram, one się mnie boją - rozmowa z Karoliną Kowalkiewicz, zawodniczką UFC

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski

Maciej Szumowski: Poprzedni pojedynek miała pani 19 grudnia, Randa Markos wtedy nie bała się starcia. Trochę czasu już minęło, więc można wyciągnąć jakieś wnioski. Najłatwiej nie było...

Karolina Kowalkiewicz: Łatwo nie było, ale też nie było jakoś trudno. Wcześniejsza walka z Kalindrą Farią była dużo trudniejsza dla mnie. Wiadomo, że każdy pojedynek jest inny, ale cieszę się, że wygrałam. Jestem zadowolona z tego jak pracowałam w trzeciej rundzie. Mam nadzieję, że teraz kolejne starcia będą coraz lepsze.

Wtedy Stany Zjednoczone, teraz Holandia... Debiut UFC w Rotterdamie. Jakie są pani odczucia?

- Fajnie, że zawalczę w Europie, bo bardzo tego chciałam. Chciałam mieć walkę blisko Polski. Wiem, że wielu moich znajomych się wybiera na ten pojedynek, więc na pewno będę czuła wsparcie swojej publiczności i będzie pełna energia na hali. Nie mogę się już doczekać.

Dotychczas toczyła pani po dwie walki rocznie. Na 2016 plan jest taki sam, czy jednak trochę szybsze tempo?

- Mam nadzieję, że już trochę więcej. Miałam problemy ze zdrowiem, niestety. Moje walki były od tego uzależnione i nie mogłam się przygotować tak, jakbym chciała. Teraz już to wszystko się zmieniło, co zresztą widać po ostatniej rywalizacji. "Zrobiłam" trzy rundy i mogłam spokojnie walczyć jeszcze kolejne trzy. Dlatego mówię, że w tym roku zależy mi na większej liczbie pojedynków. Po Rotterdamie, chciałabym jeszcze starcia może pod koniec albo w połowie wakacji. O ile oczywiście nie będę miała żadnej kontuzji. Później chciałabym jak najszybciej jeszcze jedną i gdyby dało radę stoczyć cztery pojedynki w tym roku to byłabym przeszczęśliwa.

Ambitne plany. Widzę, że chce pani jak najszybciej dojść do walki o pas, który ma inna Polka, Joanna Jędrzejczyk. Starcie polsko-polskie to dobry pomysł?

- Moim celem i największym marzeniem jest pas organizacji UFC, który w tym momencie ma Asia Jędrzejczyk. Jeżeli dalej go będzie miała, to oczywiście, że bardzo chętnie z nią powalczę. Dla polskiego MMA na pewno byłoby to coś, że dwie Polki walczą o pas największej organizacji na świecie. To naprawdę byłoby wielkie wydarzenie.

Na pewno byłaby to dobra walka wieczoru dla kolejnej gali UFC w naszym kraju... Wie pani coś o planach Ultimate Fighting Championship odnośnie Polski?

- Nie mam pojęcia. Ja się w politykę nie mieszam.

Joanna Jędrzejczyk ma aktualnie pas UFC, w lipcu rewanż z Claudią Gadelhą. Jak pani ocenia ten pojedynek?

- Trudno mi powiedzieć. Tak naprawdę, jakbym oceniała obiektywnie, 60:40 na korzyść Asi. Raczej to wygra, ale nie będzie miała tak łatwo. Claudia wydaje mi się dużo bardziej pewna siebie niż przed pierwszym starciem. Zobaczymy, jak to będzie. Ja naprawdę wierzę w Asię i że Claudia jej tego pasa nie odbierze, aczkolwiek nie będzie tak łatwo.


Polka ma szansę zostać gwiazdą UFC

Przed walką Jędrzejczyk w UFC, czekają nas jeszcze inne starcia Polaków. Błachowicz, Stasiak, Tybura - ci zawodnicy powalczą w kwietniu w Zagrzebiu.

- Kibicuję wszystkim, mam nadzieję, że chłopaki dobrze się zaprezentują, dadzą dobre walki. No i na końcu to ich ręce powędrują w górę.

Żeńskie MMA w Polsce to teraz Jędrzejczyk, Kowalkiewicz i przepaść. Widzi pani jakąś następczynię w KSW?

- Mamy kilka nazwisk, chociażby Lena Tkhorevska albo Kasia Lubońska, która ostatnio przegrała, ale to nie znaczy, że nie będzie jeszcze wygrywać. Ronda Rousey też przegrała (śmiech). Każdemu może się noga powinąć. Katarzyna Sadura niedawno miała swój debiut zawodowy, moja klubowa koleżanka. Znokautowała rywalkę w kilkanaście sekund, więc ją obserwujcie, bo to naprawdę duży potencjał. Dziewczyna z nokautującym ciosem, co się rzadko zdarza w kobiecym MMA. Jest bardzo sprawna i robi szybkie postępy. 2 maja ma walkę w Zamościu, warto ją obserwować. Będzie o niej głośno. Poprzedni pojedynek miała w limice wagowym do 61 kilogramów, teraz już do 57. Usłyszycie o niej.

Właśnie, kategoria do 61 kilogramów. Ostatnio w niej sporo zawirowań. Pas UFC traciły Ronda Rousey, Holly Holm i teraz ma go Miesha Tate... Jak widzi pani sytuację w tej dywizji?

- Szkoda, że Holly straciła pas, ale z drugiej strony to cieszę się, że Miesha go zdobyła, bo naprawdę jest to bardzo doświadczona zawodniczka, która bardzo długo siedzi w tym sporcie i jest chyba najbardziej doświadczoną fighterką w UFC. Zasłużyła na ten pas. A co dalej? Zobaczymy. Już mówiłam - w politykę się nie mieszkam.

Rozmawiał Maciej Szumowski

Zobacz wideo: 5 procent lżejsza, 25 procent skuteczniejsza - nowa koszulka reprezentacji Polski


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×