Kolejna Polka coraz mocniej puka do bram UFC. Nie przeszkodził jej nawet nietypowy problem

Ewelina Woźniak twardo kroczy w kierunku UFC. Polska zawodniczka MMA może pochwalić się rekordem 5-0. W odniesieniu kolejnego triumfu nie przeszkodziło jej nawet to, że o rywalce wiedziała bardzo niewiele.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Ewelina Woźniak Instagram / Ewelina Woźniak / Na zdjęciu: Ewelina Woźniak
Ewelina Woźniak idzie jak burza. Gala OKTAGON MMA 23 w Czechach przyniosła kolejny sukces tej zawodniczki. Polka już w 50. sekundzie poddała Elizabeth Rodrigues.

- Ciężko nam było stworzyć jakikolwiek plan na tę walkę, ponieważ mimo tego, że Elizabeth Rodrigues ma sześć walk zawodowych w MMA, to żadnej nie ma w internecie. To jest dość niespotykane, ponieważ w obecnych czasach np. moje wszystkie walki, nawet te amatorskie, są w internecie. W moim przypadku przegląd jest zatem bardzo duży - mówi nam Woźniak.

Brak nagrań w internecie był problemem. Coś jednak o Wenezuelce Woźniak wiedziała.

ZOBACZ WIDEO: Co to była za gala! Zobacz TOP10 najlepszych akcji KSW 60

- Jeżeli chodzi o nią, to żadnej walki nie było w internecie. Ciężko było zatem stwierdzić, co ona potrafi i z jakiego stylu bazowego się wywodzi. Wiedzieliśmy tylko, że są to raczej zapasy i parter. Nie wiedzieliśmy, jakie ma umiejętności w stójce i na co możemy sobie pozwolić, a na co nie. Plan był dość okrojony, ale wiedziałam, że muszę po prostu robić swoje i obojętnie, czy walka potoczyłaby się w stójce, czy - tak jak było - w parterze, to nie ma dla mnie znaczenia. Jestem dość wszechstronną zawodniczką i bardzo dobrze czuję się w każdej z płaszczyzn, więc po prostu postawiliśmy to w ten sposób, że mam robić swoje, a to, jak się skończy, to zobaczymy - podkreśla.

Niektórych może zdziwić to, że Ewelina nie występuje w Polsce. Skąd pomysł na walczenie podczas gal w Czechach?

- To nie jest tak, że ja nie próbowałam walczyć w Polsce. Próbowałam, mój menedżer odzywał się do wielu organizacji. Początkowo mnie chcieli, ale problem zawsze był z tym, że nie było przeciwniczki. Dla mnie w tym momencie w Polsce nie ma przeciwniczki na takim poziomie, który byłby dla mnie dobry. Dziewczyny nie chciały ze mną walczyć, pomimo tego, że wtedy mój rekord nie był imponujący. Organizatorzy mieli problem - tłumaczy.

Właśnie dlatego większość jej walk odbyła się poza Polską. - Przyjmowałam pojedynki z dziewczynami, które miały dużo więcej walk ode mnie, ponieważ nie miałam wyjścia. Wiedziałam, że albo przyjmę pojedynek z zawodniczką, która ma 7, 8 czy 13 walk zawodowych, mając wtedy 2-3, albo nie zawalczę wcale. Wszystko stawiałam na jedną kartę. Zazwyczaj było tak, że każdy mówił, że Ewelina raczej to przegra. Zawsze było inaczej - przypomina.

Jej wielkim marzeniem jest oczywiście kontrakt z UFC. - Nie oszukujmy się, UFC to taka liga mistrzów w MMA. To najwyższy poziom na świecie. Nie jest łatwo się tam dostać. To nie jest tak, że dzwoni mój menedżer i mówi: "słuchajcie, mam dziewczynę, ma 5-0, weźcie ją". To tak nie wygląda. Trzeba być dobrym - podkreśla.

- Rozmowy trwają. Trwały już wcześniej, kiedy pokonałam Magdalenę Sormovą. Miałam wtedy rekord 4-0. Oni twierdzili, że są zainteresowani, ale rekord jest jeszcze trochę za mały. Stwierdzili, że jeszcze muszę pokonać kogoś mocnego i nabrać trochę doświadczenia. Teraz jest 5-0, rozmowy trwają i będziemy negocjować. Zobaczymy, czy już teraz uda się tam dostać. Jeśli nie, to nie mam z tym problemu. Mam kontakt z OKTAGONEM. Zrobię tam jedną, dwie walki i myślę, że wtedy już na pewno UFC się otworzy. Jeśli będzie to już teraz, będę bardzo zadowolona. Nie ukrywam, że to mój cel od zawsze, bo tam się walczy z najlepszymi - spostrzega.

Jeśli nie uda się nawiązać współpracy z UFC, to już wkrótce ponownie wystąpi w Czechach. - Mogę zdradzić, że jeśli nie zawalczę w UFC, to moja kolejna walka najprawdopodobniej odbędzie się już w lipcu, także już całkiem niedługo. Od poniedziałku wracam do treningów i zaczynam kolejne przygotowania. Na pewno w tym roku będzie się działo - zapewnia Ewelina Woźniak.

Zobacz także:
Armia Fight Night. Rzuciła studia, pracę, zmieniła klub. Wszystko dla zwycięstwa. "Było warto"
Armia Fight Night. Szymon Karolczyk wrócił na zwycięską ścieżkę. "Mogę bić się z każdym"


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×