Co szykuje nam Robert Kubica? Cierpliwości (komentarz)

Większość fanów sportów motorowych nie tak wyobrażało sobie 2016 rok z Robertem Kubicą. Jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość, co na pewno zostanie wynagrodzone.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
Robert Kubica / Robert Kubica

Jeszcze zanim zaczął się sezon WRC, Robert Kubica oznajmił, iż Rajd Monte Carlo jest jedyną imprezą zaplanowaną przez niego jak na razie na rok 2016. Okazało się, iż pojawiły się problemy z finansowaniem startów. Trzy miesiące później Grupa Lotos wraz krakowianinem oficjalnie poinformowali o rozstaniu. W międzyczasie polski kierowca wziął udział w 12-godzinnym wyścigu Mugello.

Wydarzenie to było sporą gratką dla polskich kibiców, którzy dzięki transmisji w internecie, mogli oglądać swojego bohatera. Warto dodać, że wyniki osiągane w nieznanym wcześniej samochodem były znakomite. Jednak wszyscy zgodnie uważali, iż to nie był "ten powrót na tor", o którym wszyscy marzą. Kolejne cząstkowe informację takie jak, że Kubica pomaga innemu kierowcy przygotowywać się do wyścigu, testy kartingowe, no i waga krakowianina zaczęły rodzić kolejne spekulacje. Nie da się ukryć, że Robert Kubica wyglądem zaczyna przypominać tego człowieka, który kiedyś ścigał się bolidem Formuły 1. Tak więc, wszystko wskazuje na to, że niedługo znów zobaczymy Polaka na torze. Pytanie, w jakiej serii?

Co prawda rajdowi kibice mieli małą, aczkolwiek nikłą nadzieję na ponowne zobaczenie Kubicy na rajdowych trasach. - Jeśli pojawię się w Portugalii, to oznaczać będzie, że coś poszło nie tak - mówił kilka tygodni temu krakowianin. Teraz wiadomo, że po wycofaniu się Grupy Lotos, Robert Kubica niemal na pewno nie pojawi się na liście startowej. Wyda się się więc zatem, że Polak pozytywnie zaczął zmierzać w kierunku swoich planów.

ZOBACZ WIDEO Rajd Argentyny - duże wyzwanie nie tylko dla kierowców

Śledząc polskie fora oraz strony poświęcone Robertowi Kubicy, nietrudno wywnioskować, że kibice czekają na przysłowiową "bombę". Spoglądając bardzo optymistycznie na Formułę 1, to sezon 2017 byłby dla Polaka dobrym powrotem, ze względu na zmiany przepisów, które jednak nie zawierają poszerzenia kokpitu, co z pewnością ułatwiłoby prowadzenie bolidu Kubicy. Zresztą były kierowca BMW i Renault nigdy nie oświadczył, że raz na zawsze zrezygnował z F1. Jego jedynym problemem jak sam mówił, byłaby jazda po niektórych torach. Także nikt nie może zabronić kibicom marzyć o "jedynce".

Moim zdaniem, powrót na tor jest nieunikniony. Nikt bez powodu nie zbija drastycznie swojej wagi, która ważna jest na wyścigowych torach ze względu na łatwiejsze ustawienie balansu. Robert Kubica z pewnością ma cel, a sądząc po jego częstych odwiedzinach torów wyścigowych, może być bliżej niż dalej realizacji swojego planu. Lecz tego my kibice się nie dowiemy. Musimy czekać na decyzję. Pozostaje nam jedynie uzbroić się w cierpliwość, bo ta oczekiwana "bomba" może wybuchnąć dziś, jutro lub za kilka tygodni. Ale z pewnością będzie huk!

Andrzej Prochota

PS: A może tester opon Pirelli na sezon 2017?

Czy wierzysz jeszcze w Formułę 1 z Robertem Kubicą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×