Mundial 2018. Peruwiański ogień. Duńczycy ugasili pożar
Futbol bywa przewrotny. Przygniatająca dominacja Peruwiańczyków, przestrzelony rzut karny, dziesiątki wybornych sytuacji i porażka z wyraźnie gorszymi Duńczykami (0:1). Drużyna z Ameryki Południowej może czuć wielki niedosyt po pierwszym meczu na MŚ.
Duma ich rozpierała, podczas hymnu ryknęli tak, że Duńczykom, typowanym do roli czarnego konia, mogło zrobić się gorąco. A już na pewno serce podeszło im pod gardło po pierwszych minutach. Peruwiańczycy ruszyli wściekle, szybkością i zwrotnością nadrabiali kolosalną różnicę warunków fizycznych. Głód mundialu (i tumult z trybun) dodatkowo ich napędzał. Gonili za zdobyczą, pracowali jak mrówki na całej długości.
Nie cackali się, kilka podań, rajd po skrzydle, niesygnalizowany strzał. W 13 min. Andre Carrillo wysłał do Kaspera Schmeichela pierwsze ostrzeżenie, potem obsłużył Jeffersona Farfana i rozpaczliwy wślizg Simona Kjaera zapobiegł utracie bramki.
Trener Ricardo Gareca jeszcze zagrzewał do walki, żądał pressingu na drugiej połowie. Tak daleko wypchnęli rywali, że Christian Eriksen, jeden z najlepszych kreatorów gry na świecie, musiał cofać się za linię środkową. A ponoć to Polaków łatwo rozszyfrować, przynajmniej tak twierdził selekcjoner Duńczyków, Age Hareide. Jedno soczyste uderzenie z dystansu i niecelne próby po rzutach rożnych - trochę mało jak na zespół z ogromnym potencjał, chcący zerwać z mitem Euro 92.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Reprezentanci Polski dostali wolne i udali się do delfinarium. "Kiedyś wódeczkę popijano"Żar z pierwszej części powoli się ulatniał, gorące głowy studziły marnowane okazje, czasami w niepojęty sposób. Chłodni, wyrachowani Duńczycy na chwilę przejęli inicjatywę. Bodaj pierwszy raz urwał się Eriksen i wypuścił Yussufa Poulsena sam na sam z Pedro Gallese. Napastnik RB Lipsk nie zawahał się i odkupił winy za sprokurowany rzut karny.
Było jeszcze mnóstwo czasu. Na placu pojawił się lider napadu, Paolo Guerrero, który stoczył batalię o udział w mundialu (wpadka dopingowa). Po jego wejściu Peruwiańczycy odzyskali wigor. Schmeichel powinien sypnąć groszem na tacę - Farfan dwa razy nie trafił z bliska, z idealnej pozycji wypalił w bramkarza, Guerrero pomylił się o centymetry. Duńczycy, zamiast ugasić zapędy, dolewali jeszcze benzyny. Pozwalali panoszyć się we własnej szesnastce, zaprzepaścili piłki meczowe i do ostatniego gwizdka drżeli o wynik. Przetrwali oblężenie, ale w marnym stylu.
W 45. minucie Christian Cueva przestrzelił rzut karny.
Peru - Dania 0:1 (0:0)
0:1 - Yussuf Poulsen 59'
Peru: Pedro Gallese - Luis Advincula, Alberto Rodriguez, Christian Ramos, Miguel Trauco - Andre Carrillo, Renato Tapia (87' Pedro Aquino), Yoshimar Yotun, Edison Flores (62' Paolo Guerrero), Christian Cueva - Jefferson Farfan (85' Raul Ruidiaz)
Dania: Kasper Schmeichel - Henrik Dalsgaard, Simon Kjaer, Andreas Christensen (81' Mathias Jorgensen), Jens Stryger Larsen - William Kvist (35' Lasse Schoene), Christian Eriksen, Thomas Delaney - Yussuf Poulsen, Nikolai Jorgensen, Pione Sisto (67' Martin Braithwaite)
Żółte kartki: Tapia (Peru) oraz Delaney, Poulsen (Dania)
Sędzia: Bakary Gassama (Gambia)
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.