Mundial 2018: Polska zaczęła "Operację Kolumbia". Jak powinniśmy zagrać z faworytem grupy

Reprezentacja Polski jest pod ścianą, wszystkie oczy skierowane są na Adama Nawałkę. W pierwszym meczu selekcjoner postanowił eksperymentować i zapłaciliśmy za to wysoką cenę. Co zrobi w drugim?

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
reprezentacja Polski (na pierwszym planie: Robert Lewandowski) Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: reprezentacja Polski (na pierwszym planie: Robert Lewandowski)
Co może zrobić Adam Nawałka w meczu z Kolumbią? Przede wszystkim naprawić swój błąd. Taktyka, którą wymyślił na Senegal nie sprawdziła się. W zamyśle była ofensywna, ale skończyło się na tym, że nie byliśmy w stanie stworzyć czystych sytuacji, a jeśli było z naszej strony jakiekolwiek zagrożenie bramki rywali, to po stałych fragmentach gry.

Od środy trwa już "Operacja Kolumbia" i trener, i zawodnicy mają czas by wyczyścić głowy oraz znaleźć złoty środek na najbliższego rywala - faworyta naszej grupy, który dość nieoczekiwanie walczy o życie.

Nawałka podczas pierwszego meczu sprawiał wrażenie, że wyszedł z założenia, że im więcej zawodników ofensywnych, tym więcej bramek. Dziwne, że tak wytrawny szkoleniowiec wpadł na tak kuriozalny pomysł, kiedyś testowany przez Wojciecha Łazarka. W 1987 roku nasz selekcjoner wystawił na Cypr czterech napastników a piątego ustawił w pomocy. Skończyło się 0:0. Choć akurat wtedy kilka sytuacji mieliśmy. Nawałka oczywiście tak szalony nie jest, ale zagrał dość odważnie, chyba licząc na to, że zawodnicy grający wysoko z przodu sami sobie wykreują sytuację.

Chyba selekcjoner reprezentacji Polski prawdopodobnie doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że popełnił błąd, ponieważ po zmianie stron zmienił strategię. Na inną nieefektywną, ale ważne że szukał.

Warto tu przypomnieć lekcję Oresta Lenczyka. Wiosną 2012 roku Śląsk Wrocław walczył o mistrzostwo Polski. W pierwszym meczu rundy wystawił trzech ofensywnych pomocników. Zakończyło się remisem. Lenczyk szybko zrozumiał, że może ta taktyka ma przyszłość (myślę, że mogła mieć), ale liczy się wynik tu i teraz. Wrócił do tego co sprawdzone i Śląsk zdobył tytuł.

Nie wiadomo, skąd u Nawałki przekonanie, że właśnie nadszedł czas na eksperymenty. W 2016 roku graliśmy jednym ustawieniem 4-4-2 z dwójką defensywnych pomocników i to przynosiło efekty, Potem były różne modyfikacje, np. 4-2-3-1, głównie ze względu na kontuzje Arka Milika czy słabą grę Grzegorza Krychowiaka. Ale zazwyczaj funkcjonowało ustawienie z dwoma zawodnikami w środku.

Trener od miesięcy próbował ustawienia z trzema środkowymi obrońcami, ale poza nim samym chyba nikt do tego przekonania nie miał. Wojciech Szczęsny w wywiadzie dla kanału PZPN mówi, że ta strategia sprawdziła się w meczu z Litwą, ale ze względu na klasę rywala, trudno uznać to za poważny argument. Z Litwą każda strategia by się sprawdziła.

Co proponujemy w tej sytuacji? Powrót do sprawdzonych metod. Ustawienia z dwoma środkowymi czy jak kto woli defensywnymi zawodnikami. Np. ciekawym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie Jacka Góralskiego, który mógłby spróbować wyeliminować z gry Jamesa Rodrigueza, kluczowego zawodnika rywali. Ktoś w tej sytuacji musi usiąść na ławce - albo Arkadiusz Milik albo Piotr Zieliński. Na pewno ten drugi jest bardziej kreatywny, ale z drugiej strony rzadko gra dobrze w dużych meczach. A Milik w przeszłości fantastycznie współpracował z Robertem Lewandowskm. "Lewy" ściągał na siebie dwóch albo i trzech obrońców i Milik miał przestrzeń. I sytuacje.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Prawdziwy test dla Nawałki. "To co się stanie, może go pogrzebać"

Oczywiście jest też opcja grania z Dawidem Kownackim zamiast Arkadiusza Milika, do czego namawia wielu kibiców i dziennikarzy, ale to wciąż nie jest zawodnik kreatywny, który wypracuje sytuację. To piłkarz, który strzelił 5 bramek w sezonie Serie A, więc nagłe robienie z niego zbawiciela wydaje się trochę naciągane.

Podobnie wydaje się, że selekcjoner powinien przemyśleć ustawienie w środku obrony. Choć Jan Bednarek ma swój udział przy stracie bramki numer 2 z Senegalem, może nawet kluczowy, to jednak grał znacznie pewniej niż Thiago Cionek, który sprawiał wrażenie zupełnie zagubionego.

Adam Nawałka zaraz po powrocie z Moskwy do Soczi usiadł z zespołem i zabrał się do analizy. Podobno było to spotkanie pełne męskich słów. Tylko on i jego współpracownicy wiedzą co zmienią, ale pewne jest, że zmienić trzeba. Od tego czy jego pomysły wypalą, zależy czy, a właściwie w jaki sposób, zostanie zapamiętany w historii naszego futbolu.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Kto wygra mecz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×