Mundial 2018. Kolumbia - kraj, w którym piłkarze giną od kul

14 piłkarzy zostało zastrzelonych w Kolumbii przez ostatnich 25 lat. Najsłynniejszy to Andres Escobar zabity zaraz po MŚ 1994 przez baronów narkotykowych. Kraj, w którym przez lata rządzili "Królowie kokainy", próbuje odciąć się od tamtych czasów.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Baner na cześć Andresa Escobara Getty Images / Alexander Hassenstein / Baner na cześć Andresa Escobara
1 czerwca, Cali. Kilka minut po północy. Zamaskowany napastnik wbiega na prywatną posesję w dzielnicy Aguablanca. Wyjmuje pistolet i otwiera ogień. Strzela tylko kilka sekund i ucieka. Jego kule zabiją jedną osobę. Ofiarą jest Alejandro Penaranda Trujillo - piłkarz ekstraklasowego Valle del Cauca Cortulua.

Czternastu w ciągu ostatnich 25 lat

Śmierć 24-latka jest bardzo zagadkowa. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nikt nic nie wie. - Świadkowie zeznali, że po północy przyszedł jakiś mężczyzna. Zapytał o pewną kobietę, a po chwili zaczął strzelać - powiedział generał Hugo Casos, dowódca miejscowej policji. Kim był bandzior, nadal nie ustalono. Nie pomogła nawet wysoka nagroda. Chociaż nieoficjalnie wszyscy wiedzą, o kogo chodzi. Mówi się, że to jeden z miejscowych handlarzy kokainą.

Trujillo to już czternasty piłkarz zamordowany w ciągu ostatnich 25 lat w Kolumbii. Kilku z nich zginęło podczas porachunków karteli narkotykowych. Część sama była "małymi handlarzami", chcącymi dorobić do skromnej wypłaty w klubie. Inni po prostu byli w towarzystwie nieodpowiednich osób, na które "wydano wyrok" lub stracili życie przez całkowity zbieg okoliczności.

Najgłośniejszym "piłkarskim morderstwem" w Kolumbii było bez wątpienia zabójstwo Andresa Escobara. Reprezentacyjny obrońca zginął zaraz po nieudanych MŚ 1994. Zasłynął na nich strzelaniem gola samobójczego w starciu z gospodarzami oraz słowami: "Życie się na tym nie kończy. To tylko mecz piłki nożnej".

ZOBACZ WIDEO Kolumbia pewna zwycięstwa z Polską. "Czują się faworytem"

Nie krzyczał "gol!"

Z powodu pechowego trafienia wokół jego zabójstwa narosło wiele legend. Według jednej z nich, gracz zapłacił życiem za przegraną szefa karteli narkotykowych w zakładach bukmacherskich. Inna mówiła, że trafił na fanatyka Los Cafeteros, który nie mógł przeboleć porażki na mundialu. W rzeczywistości nie było w tym wiele prawdy.

27-latek, którym zainteresowanie wykazywały kluby Serie A, pojawił się w jednym z klubów nocnych w rodzimym Medellin. W trakcie imprezy wyszedł na parking, gdzie natknął się na miejscowych gangsterów. Ci zaczęli mu docinać z powodu samobója. Wywiązała się kłótnia. W pewnym momencie jeden z nich - Humberto Munoz Castro - wyjął broń. Oddał z niej sześć strzałów. Nie krzyczał jednak "gol!", jak opisano to później w prasie. Po prostu naciskał na spust.

Piłkarz nie miał szans. Zmarł po kilku godzinach w szpitalu. Zamiast kontraktu w AC Milan był pogrzeb, na którym pojawiło się ponad sto tysięcy ludzi. Napastnika szybko schwytano dzięki rozgłosowi całej sprawy. Jego proces trwał rok. Skazano go na 43 lata więzienia. Wyszedł jednak już po 11 za dobre sprawowanie. Lub za łapówki jak sugerują niektórzy dziennikarze z Bogoty.

Przekupywał lub zabijał

Korupcja to wielki problem Kolumbii. Szczególnie na przełomie lat 80. i 90. trudno było z nią walczyć. Kraj pogrążony przez wojnę domową i narkobiznes tak naprawdę w dużej mierze zależał od pieniędzy "Królów kokainy", jak nazywano baronów karteli z Cali i Medellin. To za ich dolary budowano kolejne szpitale, domy czy boiska. A nawet całe dzielnice. Nic dziwnego, że czuli się jakby byli poza prawem. Bo faktycznie tak przez jakiś czas było.

Jakim wynikiem zakończy się mecz Polska - Kolumbia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×