Mundial 2018. Dejan Lovren sponiewierał członka Pussy Riot. "Chciałem wyrzucić go ze stadionu"
- Byłem naprawdę wściekły. Chciałem wyrzucić gościa ze stadionu - mówi Dejan Lovren o incydencie z finału mundialu. Z obecnych na boisku piłkarzy to on zdecydowanie najbardziej stanowczo zareagował na wbiegnięcie na boisko członków grupy Pussy Riot.
Większość piłkarzy nie zareagowała na incydent i spokojnie czekała, aż porządkowi zrobią swoje. Kylian Mbappe przybił nawet piątkę z jedną z protestujących. Nie wszyscy gracze byli jednak opanowani i wyrozumiali.
Dejan Lovren wściekł się, gdy zobaczył na placu gry nieproszonych gości. Gdy jeden z nich podbiegł do niego, licząc na przyjazny gest ze strony piłkarza Liverpool, ten powalił go na murawę, kazał wynosić się z boiska, a następnie próbował wywlec go za linię boczną.
- Byłem naprawdę wściekły, ponieważ to wydarzyło się w momencie, w którym graliśmy naprawdę dobrze. I nagle nam przerwano. Straciłem głowę, złapałem gościa i chciałem wyrzucić go ze stadionu - wytłumaczył swoje zachowanie Lovren.Swój występ w czasie meczu Francja - Chorwacja grupa nazwała "Policjant wchodzi do gry". W opublikowanym, po incydencie, oświadczeniu zażądała uwolnienia więźniów politycznych, zaprzestania z aresztowaniami za poglądy, fabrykowania zarzutów kryminalnych i przetrzymywania ludzi w więzieniach bez powodu oraz dopuszczenia w Rosji politycznej rywalizacji.
W poniedziałek zatrzymani aktywiści - Petr Werziłow, Olga Kuraczewa, Olga Paktuszowa oraz Nika Nikułszina - spotkały się z prawnikiem, a następnie zostały przetransportowane do Sądu Rejonowego w Moskwie. Po przesłuchaniu, zatrzymane osoby usłyszą zarzuty popełnienia przestępstwa administracyjnego.