Najlepsze i najgorsze zagrania 7. kolejki ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Serwis SportoweFakty.pl wybrał "Najlepsze i najgorsze zagrania 7. kolejki ekstraklasy". Bramkę kolejki zdobył Martins Ekwueme. Z kolei piłkarzem kolejki został Maciej Iwański.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Maciej Iwański (Legia Warszawa). Jego dwa idealne podania zadecydowały o tym, że Legia zdobyła dwie bramki i wygrała z Lechią Gdańsk. Były zawodnik Zagłębia Lubin wydaje się być w najlepszej formie w drużynie Jana Urbana, co potwierdza niemal w każdym meczu.

Bramka kolejki: Martins Ekwueme (KGHM Zagłębie Lubin). Nie było w tej kolejce pięknych bramek. Gol Zagłębia mógł się podobać z kilku względów. Strzał zza pola karnego był ładny, ale i cała akcja była godna uwagi. Najpierw Costa zagrał długą piłkę do Traore. Ten świetnie przyjął ją sobie na klatkę piersiową po czym zagrał do Ekwueme. Strzał Nigeryjczyka był nie do obrony.

Pudło kolejki: Ilijan Micanski (KGHM Zagłębie Lubin). Była 84. minuta, gdy w sytuacji sam na sam z Sapelą znalazł się Bułgar. Chciał umieścić piłkę między nogami bramkarza bełchatowian. Jednak ten to wyczuł i obronił strzał Micanskiego. 120 sekund później goście wyrównali...

Parada kolejki: Sebastian Przyrowski (Polonia Warszawa). Fantastyczną interwencją po strzale głową Marcina Wachowicza popisał się golkiper Czarnych Koszul. Miało to miejsce w ostatnich sekundach spotkania, więc tym większe brawa dla Przyrowskiego.

Kontrowersja kolejki: Karny dla GKS-u Bełchatowów. Pięć minut przed końcem sędzia Jarząbek odgwizdał rękę w polu karnym Zagłębia. GKS doprowadził tym samym do wyrównania, jednak wszyscy są tego samego zdania - "jedenastki" nie powinno być.

Wydarzenie kolejki: Marcin Cabaj na ławce. Tak, to sensacja i wydarzenie kolejki. W bramce Cracovii pojawił się Łukasz Merda. Marcin Cabaj - bohater wielu naszych kategorii - spędził ten mecz tylko na ławce rezerwowych.

Rozczarowanie kolejki: Sędziowie. To była bardzo zła kolejka dla sędziów. O karnym dla Bełchatowa już pisaliśmy. O nieuznanej bramce dla Wisły Kraków jeszcze nie, ale trzeba też wspomnieć o czerwonej kartce dla Celebana. Takich uchybień było dużo więcej...

Powrót kolejki: Vuk Sotirovic (Śląsk Wrocław). Pierwszy mecz i od razu gol. Powrót Sotirovicia po kontuzji dał Śląskowi jeden punkt, a gol strzelony Korony też był niczego sobie.

Ewenement kolejki: Kapitanowie w Chorzowie. Kapitanem Ruchu był w sobotę Grzegorz Baran, kapitanem Cracovii Arkadiusz Baran - bracia wyprowadzili swoje drużyny na murawę, co się prawdopodobnie nigdy nie zdarzyło się w ekstraklasie.

Pudlarz kolejki: Takesure Chinyama (Legia Warszawa). Ile sytuacji miał zawodnik z Zimbabwe? Mnóstwo. Strzelał z każdej pozycji, ale żeby te uderzenia coś jeszcze wnosiły. Piłki najczęściej lądowały na budowie zamiast w siatce Lechii Gdańsk.

Głupota kolejki: Piotr Piechniak (Odra Wodzisław). Piłkarze byli, są i będą obiektami drwin kibiców na stadionach. Piechniak dał się sprowokować i "odpyskował" fanom, którzy go obrażali od początku meczu. Jednak profesjonalny zawodnik nie powinien się tak zachowywać i dać się sprowokować. Inna sprawa, że sędzia nie powinien był wyrzucić Piechniaka z boiska.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)