"Nie piep***** się ze mną". Kadrowicz wspomina współpracę z Nawałką

Arkadiusz Milik wiele zawdzięcza Adamowi Nawałce. Szkoleniowiec przez wiele lat prowadził go w Górniku Zabrze, a później w reprezentacji Polski. Piłkarz w programie "Foot Track" opowiedział o współpracy z byłym selekcjonerem.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Arkadiusz Milik WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Jako nastolatek Arkadiusz Milik trafił z Rozwoju Katowice do Górnika Zabrze. Tam trenował pod okiem Adama Nawałki. Był jednym z najważniejszych ogniw w zespole. Już wtedy zapowiadano mu wielką karierę. Obecnie Milik jest jednym z najlepszych polskich napastników i gdy tylko jest zdrowy, ma pewne miejsce w kadrze.

Dla Milika Nawałka jest jedną z najważniejszych osób w życiu. Sam piłkarz powiedział, że w pewnym momencie traktował go jak ojca. - Miał inne podejście do zawodnika. On się ze mną nie piep****. Miał inny wpływ na mnie i mam do niego ogromny szacunek - powiedział Milik.

- Kiedy miałem 17 lat, trener Nawałka był inną osobą. Był bardziej konkretny: sir Alex Ferguson, suszarka i te sprawy. Miałem duży respekt i były takie momenty, że się bałem. Trener zwracał uwagę i cały czas byłem "pod prądem" - dodał Milik.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Co dalej z transferem Lewandowskiego? Tam dogra się cała prawda

Przypomniał też zabawną anegdotę dotyczącą współpracy z trenerem. Gdy po jednym z treningów szybko wziął prysznic i chciał pojechać do domu, Nawałka wszedł do szatni. Co działo się później?

- Pamiętam, że była taka sytuacja, że po treningu wziąłem prysznic, bo musiałem gdzieś iść. Trener wchodził do szatni i sprawdzał, kto ile ma butów w szafce, bo kary mieliśmy, jak było za dużo butów. Ja już miałem spodnie założone. Trener wymagał, że na treningu nigdy nie mogliśmy stać, ani mieć rąk założonych na biodrach. Albo się rozciągasz, rozluźniasz nogi. Zawsze trzeba było coś robić. Miałem już taki mocny nawyk, że jak trener wszedł to zacząłem rozluźniać nogę mimo tego, że miałem już dżinsy założone - opowiedział Milik.

- Chłopaki zaczęli się z tego śmiać, mówili, że się rozciągałem, skłony robiłem. Tak naprawdę nikt się z tego nie śmiał. Dopiero jak przyszedłem następnego dnia - wyznał Milik.

Czytaj także:
FC Barcelona stać na Roberta Lewandowskiego! Gigantyczna suma na wzmocnienia
A jednak! Kolejny Polak w Southampton FC

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×