Kibice przerywali mecz Wisły Kraków

Niewiele ciekawego pokazała drużyna Jerzego Brzęczka w pierwszym meczu o punkty po spadku z PKO Ekstraklasy. Wisła Kraków miała problem z tworzeniem sytuacji podbramkowych i zremisowała 0:0 z Sandecją Nowy Sącz.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Enis Fazlagić (C) i Kacper Duda (P) oraz Elhadji Maissa Fall (L) PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Enis Fazlagić (C) i Kacper Duda (P) oraz Elhadji Maissa Fall (L)
Od razu po pierwszym gwizdku była potrzebna przerwa na uprzątnięcie boiska. Kibice z Krakowa postanowili racami i serpentyniadą uczcić start sezonu po głośnym spadku z PKO Ekstraklasy. Wisła może liczyć na wsparcie kibiców na początku walki o powrót do elity. Na stadionie było gwarno - mecz z trybun obejrzało 15811 widzów. W końcówce spotkanie zostało przerwane w ten sam sposób na około 10 minut.

Wisła mocno przebudowała skład po zmianie ligi. Nowym kapitanem zespołu został Igor Łasicki - obrońca z przeszłością w Napoli czy Pogoni Szczecin. Towarzyszyli mu między innymi Bartosz Jaroch, Kacper Duda oraz Michał Żyro. W Sandecji nie doszło do podobnej rewolucji, a nowymi twarzami byli Ivan Nekić i Jakub Wróbel.

W 16. minucie Damian Chmiel miał dobrą szansę na gola dla Sandecji. Doświadczony piłkarz ukrył się za plecami defensora Wisły i główkował nieznacznie obok bramki po dośrodkowaniu Łukasza Kosakiewicza z prawego skrzydła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: widać geny po ojcu. Tak strzela syn Beckhama

Wisła długo nie stwarzała okazji do pokonania Dawida Pietrzkiewicza. W 25. minucie była możliwość sprawienia problemu gościom rozegraniem rzutu wolnego, ale piłka kopnięta przez Luisa Fernandeza poleciała za bramkę nowosądeczan.

Pierwsza połowa przebiegła pod znakiem walki. Niewiele było w niej sytuacji podbramkowych i można je było policzyć na palcach jednej dłoni. Wisła przyspieszyła dopiero w doliczonych dziewięciu minutach, co było obiecującym sygnałem dla kibiców gospodarzy. I tak jednak żegnali oni podopiecznych Jerzego Brzęczka nieśmiałymi gwizdami.

Druga część była nieco bardziej dynamiczna. Od razu po przerwie była groźna akcja Sandecji. Pierwsze uderzenie Elhadjiego Maissy Falla zostało zablokowane, a dobitka została sparowana przez Mikołaja Biegańskiego. Po rzucie rożnym jeszcze jedna próba pokonania bramkarza Wiślaków przez Ivana Nekicia.

W 72. minucie była dobra szansa Wisły na gola. Igor Łasicki strzelał z bliska, ale katastrofalnie spudłował. Inna sprawa, że Tomasz Wajda mógłby nie uznać gola z powodu wcześniejszych zagrań rękami w polu karnym nowosądeczan. Poza tym drużyna Brzęczka zagrała słabo w ofensywie, a okrzyki zdenerwowanej publiczności nie pomogły w rozstrzygnięciu meczu. Była jeszcze sytuacja sam na sam, ale zwyciężył w niej Dawid Pietrzkiewicz.

Wisła Kraków - Sandecja Nowy Sącz 0:0

Składy:

Wisła: Mikołaj Biegański - Bartosz Jaroch, Igor Łasicki, Adi Mehremić, Krystian Wachowiak - Ivan Jelić Balta, Enis Fazlagić (61' Momo Cisse) - Piotr Starzyński (61' Vullnet Basha), Kacper Duda (74' Michael Pereira), Michał Żyro - Luis Fernandez

Sandecja: Dawid Pietrzkiewicz - Ivan Nekić, Dawid Szufryn, Kamil Słaby, Łukasz Kosakiewicz - Elhadji Maissa Fall, Michał Walski - Patryk Kapica (61' Krzysztof Toporkiewicz), Damir Sovsić (61' Giorgi Merebaszwili), Damian Chmiel (83' Kacper Gach) - Jakub Wróbel (61' Mariusz Gabrych)

Żółte kartki: Duda, Pereira, Mehremić (Wisła) oraz Nekić, Szufryn, Wróbel, Kosakiewicz, Fall (Sandecja)

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec)

Widzów: 15811

Czytaj także: Powrót Niebieskich do Fortuna I ligi. Piłka nie słuchała Ruchu Chorzów
Czytaj także: GKS Tychy wybrał trenera. Zna smak gry o awans

Czy Wisła Kraków awansuje w tym sezonie do PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×