Nie będzie hat-tricka Warty. Widzew lepszy po kopaninie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu od lewej: Jakub Sypek i Jakub Kiełb
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu od lewej: Jakub Sypek i Jakub Kiełb
zdjęcie autora artykułu

Niezła pierwsza połowa i bardzo słaba druga. Warta Poznań po raz pierwszy w tym sezonie nie potrafiła ograć beniaminka. Po golu Patryka Lipskiego w doliczonym czasie gry Widzew Łódź wygrał w Grodzisku Wielkopolskim 1:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Można ująć sprawę w ten sposób. Widywaliśmy już w tym sezonie mecze zarówno lepsze, jak i gorsze. Niemniej, piłkarze Warty Poznań i Widzewa Łódź stworzyli w miarę interesujące widowisko, ale tylko w pierwszej połowie. Po przerwie momentami była to wręcz kopanina bez ładu i składu.

Warta ma czego żałować, bo w rzeczonej pierwszej części spotkania stworzyła sobie sporo klarownych okazji. Poznaniacy zaprzepaścili tym samym szansę do ustrzelenia hat-tricka w starciu z beniaminkami. Wcześniej były zwycięstwa z Miedzią Legnica i Koroną Kielce, a teraz przegrana z Widzewem, choć wszystko wskazywało na to, że będzie remis.

Nie miał najlepszego dnia Miguel Luis. Oddał sporo strzałów w pierwszej połowie, ale miał olbrzymie problemy z celnością. Nie popisał się też Adam Zrelak, na którego tak w Warcie liczono. Miał jedną wyborną sytuację, ale po dobrym przyjęciu piłki strzelił prosto w bramkarza. Zresztą, podobnie zrobił Niilo Maenpaa, który miał mnóstwo miejsca i czasu na szesnastym metrze, lecz i on postanowił wykreować na bohatera Henricha Ravasa.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego upadł transfer Górnika Zabrze. Cena nagle mocno podskoczyła

Pierwsza połowa nie była jakaś wybitna, ale przynajmniej coś się działo. Natomiast po zmianie stron trudno nawet mówić o futbolu. To wyglądało mniej więcej tak: podanie, strata, podanie strata, nieudane dośrodkowanie, wybicie piłki, czasem jakiś wślizg. O strzałach czy nawet zalążkach jakichś sytuacji pod którąkolwiek z bramek nie było mowy.

No właśnie. Wydawało się, że Widzew będzie zadowolony z punktu, ale w doliczonym czasie gry łodzianie postanowili zaatakować. Najpierw Adrian Lis kapitalnie obronił strzał Łukasza Zjawińskiego, ale po chwili był już bezradny, gdy dość przypadkowo piłkę do bramki wpakował Patryk Lipski.

Widzew we wcześniejszych meczach był raczej chwalony za grę, choć nie zawsze udawało się zdobywać punkty. Teraz nie zachwycił, ale wywalczył cenne punkty przeciwko Warcie.

Warta Poznań - Widzew Łódź 0:1 (0:0)

0:1 Patryk Lipski 90+3'

Składy:

Warta: Adrian Lis - Jan Grzesik, Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov, Jakub Kiełb (79' Konrad Matuszewski) - Niilo Maenpaa (64' Milan Corryn), Michał Kopczyński (90+2' Kamil Kościelny), Maciej Żurawski (64' Mateusz Kupczak), Miguel Luis (79' Miłosz Szczepański) - Adam Zrelak.

Widzew: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Martin Kreuzriegler - Karol Danielak, Dominik Kun (84' Juljan Shehu), Patryk Lipski, Fabio Nunes - Jakub Sypek (59' Juliusz Letniowski, 90+5' Bożidar Czorbadżijski), Jordi Sanchez (59' Łukasz Zjawiński), Bartłomiej Pawłowski (84' Kristoffer Hansen).

Żółte kartki: Zrelak, Szymonowicz, Kopczyński, Grzesik (Warta) oraz Sypek (Widzew).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

CZYTAJ TAKŻE: Polacy na pierwszym planie. Dwa gole w meczu Śląska z Cracovią Konkretna odpowiedź Wisły Kraków. To była dominacja

Źródło artykułu: