Dlaczego doszło do bójki? Polak wyjaśnia

Dlaczego francuski nastolatek gra w piłkę lepiej niż jego polski rówieśnik? I z jakiego powodu coraz częściej dochodzi w kraju nad Sekwaną do agresji na boisku? - To się prędko nie zmieni - mówi Piotr Wojtyna, trener jednej z tamtejszych szkółek.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
reprezentacji Polski U-18 w meczu przeciwko Francji Twitter / Direct 3 / Na zdjęciu: reprezentacji Polski U-18 w meczu przeciwko Francji
Do wielkiej bójki doszło kilka dni temu. Sędzia pokazał cztery czerwone kartki. Polska młodzieżówka grała z rywalami z Francji. Nasi zawodnicy pokonali rywali 3:2, ale sędzia zakończył mecz w 77. minucie. Wtedy czwarty zawodnik tamtej drużyny dostał czerwoną kartkę. Darnell Bile najpierw ostro sfaulował Olafa Kozłowskiego, a następnie uderzył go głową w twarz (Więcej na ten temat TUTAJ).

Skąd we francuskich piłkarzach bierze się tyle agresji? Piotr Wojtyna opowiada nam o trudnym środowisku, w którym dorastają tamtejsze talenty. Polski trener pracuje w akademii JS Suresnes (pod Paryżem), której wychowankiem jest między innymi N'Golo Kante - mistrz świata z Francją z 2018 roku.

Szemrane towarzystwo

- Klimat wokół piłki młodzieżowej we Francji nie jest wesoły i trudno będzie to zmienić - tłumaczy nam Wojtyna. O co chodzi naszemu trenerowi? Jak twierdzi, problemem są ludzie szukający w piłce zarobku.

ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"

- Piłkarscy agenci mają swoich "naganiaczy". To często szemrani ludzie, którzy kiedyś na przykład sprzedawali narkotyki, a teraz szukają pieniędzy w sporcie. Widzimy, jak duży to problem we Francji choćby po ostatnich głośnych przypadkach związanych z Paulem Pogbą, Ousmane Dembele czy N'Golo Kante. Tacy ludzie są i będą, bo w piłce jest duża kasa - twierdzi Wojtyna.

Trener tłumaczy dalej, jak takie sytuacje przekładają się na sport i czemu ma to pośredni wpływ na boiskową agresję. - Wiąże się to z ogromną presją tego środowiska na młodych chłopców: by dostali kontrakty lub utrzymali się na profesjonalnym poziomie. Pozostanie w piłce amatorskiej nie gwarantuje zarobku - opowiada.

- Mówię o tym, ponieważ piłka zawodowa w wielu procentach czerpie z amatorskiej, zwłaszcza w rejonie paryskim, skąd do poziomu profesjonalnego jest bardzo blisko. To dlatego, że w obrębie Paryża jest mnóstwo "perełek", wielkich talentów - kontynuuje. - Mówiąc wprost: to, co widzimy na boisku, to pewnego rodzaju odbicie społeczeństwa. Trenerzy pod względem pedagogicznym i moralnym są po prostu słabi. Zaznaczam, że mówię jednak głównie o piłce amatorskiej - komentuje nasz rozmówca.

Skrajny incydent

Selekcjoner Francji U-18 Bernard Diomede, po spotkaniu z Polską nie krył gniewu. Zapowiedział nałożenie surowych kar na swoich piłkarzy. - Dla niektórych graczy może nie być już powrotu do reprezentacji Francji. Muszą to zrozumieć - przyznał.

- To postać bardzo znana we Francji. Diomede kładzie duży nacisk na zachowanie w swojej akademii - kontynuuje Wojtyna. - Nie chciałbym jednak winić tylko Francuzów i wrzucać wszystkich do jednego worka. To był skrajny incydent. W tutejszej prasie pisali, że nasi gracze również prowokowali rywali: pluli i pokazywali różne gesty - mówi trener.

Kto szkoli lepiej?

Nasz trener porównuje też sposób szkolenia we Francji i Polsce. - W polskich klubach zawodowych idzie to do przodu, wzorujemy się na Zachodzie - zauważa. - Najtrudniejsze jest przejść z juniorów do seniorów - analizuje.

- W Polsce kuleje praca z młodzieżą na dole piramidy. We Francji niemal wszyscy wielcy gracze wywodzą się z małych klubów. Dopiero w wieku 14-15 lat ci chłopcy wybierają większe akademie. Na przykład N'Golo Kante odszedł od nas mając dopiero 19 lat - podaje przykład trener JS Suresness.

Polak wskazuje na aspekt, który pomaga młodym chłopcom w rozwoju. - We Francji popularne są mecze pięciu na pięciu na boiskach z bandami. Takich boisk jest pełno w każdej dzielnicy. Piłka uliczna rozwinęła się tu w ciągu ostatnich 10-15 lat i jest bardzo popularna - twierdzi.
Piotr Wojtyna (drugi z lewej w górnym rzędzie) ze swoim zespołem Piotr Wojtyna (drugi z lewej w górnym rzędzie) ze swoim zespołem
Czas zmienić myślenie

Trenera pytamy również o ostatnie wyniki naszej kadry z Francuzami. Na mistrzostwach Europy do lat 17 rozgrywanych w maju, drużyna Dariusza Gęsiora przegrała 1:6 i nie istniała na boisku pod każdym względem. Z kolei przed kilkoma dniami rok starszy zespół zwyciężył.

- Nie chcę deprecjonować sukcesów, ale popatrzmy też na rangę wydarzenia. Ostatnio był to turniej towarzyski, gdzie głównie sprawdza się zawodników - mówi dyplomatycznie Wojtyna.

- Zawsze powtarzam: w Polsce jest ogromny potencjał piłkarski. Mamy grać tylko z kontry? Bzdura. Możemy grać inaczej i powinniśmy. Trzeba wyzbyć się kompleksów. Włosi, Anglicy czy Hiszpanie zmienili myślenie i swój styl gry - porównuje.

Wojtyna mówi też o zachowaniu rodziców w grupach młodzieżowych. - To ogromny problem, wszędzie - twierdzi. - Jestem w szoku, ile agresji jest na boisku, jak dużo się przeklina. Tak jest w Polsce, we Francji, ale też w Niemczech czy Hiszpanii. Niestety, ale niektórzy rodzice patrzą na swoje dziecko pod kątem przyszłego zarobku. A piłka ma rozwijać i sprawiać frajdę - zwraca uwagę.

Spotkanie z mistrzem świata 

Przed paroma miesiącami Wojtyna miał okazję spotkać się z N'Golo Kante. Mistrz świata z Francją spędził w JS Suresness jedenaście lat. Od 2016 r. jest zawodnikiem Chelsea.
N'Golo Kante i Piotr Wojtyna N'Golo Kante i Piotr Wojtyna
- Przyjechał w czerwcu, gdy moja drużyna do lat 18 wywalczyła awans do ligi regionalnej. Dostaliśmy się tam pierwszy raz od 25 lat - opowiada. - Gratulował, trochę pogadaliśmy. N'Golo nie zapomina o swoich korzeniach - kończy Piotr Wojtyna.

Jerzy Brzęczek zwolniony z Wisły Kraków!

Najpierw wypadek, później wojna, teraz polska liga. Jak mistrz olimpijski wylądował w Mławie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×