Skandal i afera w Pucharze Polski. Piłkarze nagle zeszli z boiska

Nikt nie przewidział takiego zakończenia spotkania Sandecji Nowy Sącz ze Śląskiem Wrocław w 1/8 finału Pucharu Polski. Podczas konkursu rzutów karnych w pewnym momencie pierwszoligowa ekipa zeszła z boiska. Z trybun miały paść rasistowskie wyzwiska.

Mateusz Byczkowski
Mateusz Byczkowski
Jakub Iskra (z lewej) i Victor Garcia PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Jakub Iskra (z lewej) i Victor Garcia
Środowe spotkanie Sandecji Nowy Sącz ze Śląskiem Wrocław miało po prostu wszystko - zwroty akcji, sporo walki. Był też niestety skandal. Doszło do niego w trakcie konkursu rzutów karnych, który decydował o awansie do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski.

Konkretnie po jedenastce wykonanej przez Elhadji Maissa Falla. Senegalczyk trafił w słupek. Nie minęła chwila, a do sędziego Sebastiana Jarzębaka pognał jeden z piłkarzy pierwszoligowca - Dawid Szufryn.

Nagle piłkarze Sandecji Nowy Sącz opuścili boisko. Na stadionie w Niepołomicach powstało zamieszanie. Dziennikarze Polsatu Sport poinformowali podczas transmisji, że w kierunku Maissa Falla miały paść rasistowskie wyzwiska ze strony kibiców Śląska Wrocław. Sprawa będzie miała zapewne swój ciąg dalszy.

ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"

Śląsk rozpoczął aktywnie środowy mecz. Świetną szansę w 21. minucie miał John Yeboah, który po podaniu Michała Rzuchowskiego trafił w poprzeczkę. Niemiecki piłkarz chwilę później już się nie pomylił, a jego akcja zasługuje na uznanie. Sandecja Nowy Sącz nieco przysnęła, co wykorzystał Yeboah i bez większych problemów wbiegł w pole karne, dogrywając do Rzuchowskiego.

Ten oddał mu futbolówkę piętką, co zmyliło defensywę rywala. Prawie wygarnął mu ją Tomasz Boczek, ale nie dał rady. Zawodnik wrocławian z bliskiej odległości trafił do siatki. Ekipa Stanislava Vargi wyglądała na zaskoczoną, jednak po paru chwilach doszła do siebie.

Zaczęła po prostu udowadniać, że ostatnie zwycięstwo w Fortuna 1. Lidze z Zagłębiem Sosnowiec 4:1 nie było przypadkiem. Gospodarze próbowali zagrozić ze stałego fragmentu gry. Strzał głową z trudnej pozycji oddał Boczek, jednak Rafał Leszczyński nie pomylił się przy jego próbie.

Minęło kilka minut i Śląsk mógł mówić o sporym szczęściu, bo to uchroniło go od straty gola. Krzysztof Toporkiewicz kapitalnym podaniem wypatrzył w polu karnym Łukasza Kosakiewicza, a ten w dogodnej sytuacji nie trafił czysto w piłkę. Do przerwy wrocławianie wygrywali po bramce Johna Yeboaha.

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza - od przewagi gości, którzy mieli większy procent posiadania piłki. Sandecja Nowy Sącz uśpiła nieco rywala, żeby zadać konkretny cios. Kibice w Niepołomicach znów widzieli zagranie piętką, tym razem ze strony Elhadji Maissa Falla.

Senegalczyk w kapitalnym stylu dograł do Krzysztofa Toporkiewicza. Piłkarz gospodarzy oddał strzał w słupek, ale dobrze ustawiony był Łukasz Kosakiewicz i doprowadził do wyrównania. Obie ekipy znacznie zwolniły. Widowisko niestety nie powalało od tamtego momentu.

Akcji przez ostatni kwadrans regulaminowego czasu gry i dwie części dogrywki mieliśmy jak na lekarstwo. Śląsk przycisnął w końcówce, a Matus Putnocky dwukrotnie ratował Sandecję przed stratą gola. Raz po strzale Caye Quintany, a chwilę wcześniej przy sytuacji sam na sam z udziałem Dennisa Jastrzembskiego.

Putnocky skapitulował w 117. minucie po rzucie karnym Caye Quintany, który sprokurował Dawid Szufryn. Obrońca gospodarzy zagrał piłkę ręką w swoim polu karnym, a sędzia spotkania obejrzał sytuację na monitorze VAR i podyktował jedenastkę.

Wiele wskazywało na to, że Śląsk Wrocław ma awans na wyciągnięcie ręki. W 124. minucie każdy z kibiców tego klubu mógł złapać się za głowę po tym, co zrobił Jastrzembski. Zamiast wybić piłkę przed swoim polem karnym, zagrał ją szczupakiem wprost pod nogi... Kosakiewicza.

Piłkarz Sandecji Nowy Sącz doprowadził do remisu w ostatniej akcji spotkania. Rzuty karne miały przynieść jeszcze więcej emocji, ale zamiast o nich, głośno będzie na temat sytuacji po jedenastce wykonanej przez Elhadji Maissa Falla.

Sandecja Nowy Sącz - Śląsk Wrocław 2:2 (0:1) 1:2 k.
0:1 - John Yeboah 23'
1:1 - Łukasz Kosakiewicz 64'
2:1 - Caye Quintana 117'
2:2 - Łukasz Kosakiewicz 120+4'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Matus Putnocky - Jakub Iskra, Michal Piter-Bućko, Tomasz Boczek (75' Dawid Szufryn), Ivan Nekić - Krzysztof Toporkiewicz (74' Michał Walski), Elhadji Maissa Fall, Sylwester Lusiusz, Łukasz Kosakiewicz - Damian Chmiel (74' Mariusz Gabrych) - Jakub Wróbel (104' Michał Surzyn)

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Martin Konczkowski, Diogo Verdasca, Daniel Leo Gretarsson (107' Dennis Jastrzembski), Victor Garcia - Patrick Olsen, Michał Rzuchowski (81' Konrad Poprawa) - John Yeboah (91' Adrian Łyszczarz), Nahuel Leiva, Piotr Samiec-Talar - Erik Exposito (81' Caye Quintana)

Żółte kartki: Damian Chmiel, Elhadji Maissa Fall, Ivan Nekić, Łukasz Kosakiewicz, Jakub Iskra, Dawid Szufryn (Sandecja Nowy Sącz) - Nahuel Leiva (Śląsk Wrocław), Dennis Jastrzembski (Śląsk Wrocław)

Sędzia: Sebastian Jarzębak

Zobacz też:
FIFA zrobiła symulację mundialu. Oto zwycięzca MŚ i wynik Polski
Lewandowski wskazał faworytów mundialu. Podał dwa zespoły

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×