Zwalniamy Michniewicza i co dalej? Wybór nie będzie prosty
Czesław Michniewicz, przynajmniej na razie, zachował stanowisko selekcjonera kadry. To jednak wciąż może ulec zmianie. Gdyby tak się stało, wydaje się, że jedynym rozsądnym wyjściem będzie zagraniczny następca. Z tym jednak wcale nie musi być łatwo.
"PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron.
Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach" - napisano w specjalnym komunikacie.
Głównymi zarzutami pod jego adresem są nadmiernie defensywny styl gry kadry, a także niejasności dotyczące 30 mln premii, obiecanej przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Jeżeli jednak mielibyśmy zwalniać Michniewicza, pojawia się zasadnicze pytanie: Kto następny?
ZOBACZ WIDEO: Polski sędzia walczy o finał mistrzostw świata. Listkiewicz jest pewny jednej rzeczyTradycyjnie pierwszym znakiem zapytania w takich sytuacjach jest to, czy nowy selekcjoner powinien być Polakiem. W naszym kraju wciąż panuje bowiem irracjonalne przeświadczenie, że jedynie "nasz człowiek" może poprowadzić kadrę do sukcesów. Tymczasem nie jest przypadkiem, że nasi szkoleniowcy raczej nie cieszą się przesadnym (a w zasadzie żadnym) poważaniem za granicą.
Jednym z nielicznych rodzynków pracujących poza Polską jest obecnie Maciej Skorża, który właśnie rozpoczął przygodę z japońskim Urawa Red Diamonds. I to właśnie on wymieniany był jako jeden z głównych kandydatów do zastąpienia Michniewicza. "Przegląd Sportowy" informował nawet, że doszło już do rozmów z Cezarym Kuleszą, jednak prezes PZPN miał usłyszeć od niego odmowę.
Poza Skorżą natomiast wygląda to blado. Marek Papszun póki co swój warsztat potwierdza jedynie w Rakowie, gdzie jednak mógł spokojnie, przez lata, wprowadzać swój projekt w życie. Adam Nawałka? Jeżeli chcemy iść naprzód, nie powinniśmy raczej wracać do tego, co już raz zawiodło. O reszcie kandydatów natomiast nie warto nawet wspominać.
Zagraniczna opcja numer 1?
Przy tak postawionej sprawie oczywistym wydaje się, że kadrę powinien objąć ktoś z zagranicy. W tym miejscu pojawia się jednak pierwszy problem, a mianowicie zdolności lingwistyczne Cezarego Kuleszy. Nie jest tajemnicą, że nie czuje się on za dobrze, jeżeli chodzi o język angielski, wobec czego wolałby, aby kandydat mówił po polsku, bądź rosyjsku, które to języki zna.
Jeżeli faktycznie, w obecnych czasach, miałoby to być istotne kryterium wyboru, to na pole position w wyścigu po fotel selekcjonera ustawiłby się Andrij Szewczenko.Z drugiej strony jednak, gdy Szewczenko spróbował swoich sił poza Ukrainą, obejmując Genoę, został z niej pogoniony zaledwie po dwóch miesiącach, gdy w 11 meczach odniósł jedno zwycięstwo. Mimo wszystko byłoby to zatem branie swego rodzaju kota w worku.
Uznani, bezrobotni
Dużo bardziej sprawdzonym nazwiskiem, które przewija się w kontekście naszej kadry, choć póki co chyba głównie w sugestiach kibiców, jest Vladimir Petković. 59-latek ostatnio zatrudniony był w Girondins Bordeaux, gdzie jednak nie poszło mu najlepiej. Wcześniej jednak przez siedem lat z sukcesami prowadził reprezentację Szwajcarii. W przeszłości trenował też takie zespoły jak Lazio Rzym, FC Sion czy Young Boys. Na pewno byłaby to opcja bezpieczniejsza, aniżeli Szewczenko.To z kolei posiada, także bezrobotny, Jess Thorup. Były znajomy Kamila Grabary z FC Kopenhagi w przeszłości prowadził młodzieżowe kadry Danii. Ze wspomnianą Kopenhagą natomiast sięgnął w zeszłym sezonie po mistrzostwo kraju.
Chętni także się znajdą
W takich momentach oczywiście automatycznie w mediach pojawiają się też wszelkie kandydatury szkoleniowców, którzy w przeszłości ciepło wypowiadali się o możliwości objęcia kadry. Co by nie mówić, możliwość pracy z Robertem Lewandowskim czy Piotrem Zielińskim, może być pewnym magnesem.
Przez lata naczelnym nazwiskiem tego typu był Avram Grant. - To, co dzieje się w Polsce, obserwuję na bieżąco. Często bywam w Warszawie, rozmawiam z ludźmi związanymi z polską piłką. Wasza reprezentacja potrzebuje dziś człowieka, który umie zadbać o taktykę i atmosferę, który rozumie polską mentalność. Jestem gotowy na takie wyzwanie, jestem głodny futbolu - mówił przed rokiem, gdy szukano następcy Sousy. Rzecz w tym, że poza samym Grantem chyba mało kto rozważał tę kandydaturę na poważnie.
Jak zatem widać, sprawa znalezienia odpowiedniego następcy dla Michniewicza wcale nie jest zadaniem prostym, zwłaszcza uwzględniając kwestie, które mogą być istotne dla prezesa PZPN. W takim wypadku przede wszystkim należałoby zastanowić się, czy w razie wypadku, aby na pewno zamienimy selekcjonera na lepszego.
Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Media: Kulesza kontaktował się z polskim trenerem. "Odmówił"
- FIFA wyciągnęła konsekwencje po meczu Holandia - Argentyna. Zapadła decyzja