"Żałuję tylko jednego". Co za słowa o Marciniaku po finale
- Szymon Marciniak był dziś na murawie, jak komputer. Żałuję tylko, że nie zagrali przed meczem Mazurka Dąbrowskiego, bo nasz zespół sędziowski na to zasłużył - mówi WP SportoweFakty Adam Lyczmański, ekspert sędziowski.
Dla polskiego kibica również był to mecz wyjątkowy. Głównym rozjemcą spotkania był bowiem Szymon Marciniak. Polski sędzia wraz ze swoim zespołem miał kilka trudnych decyzji do podjęcia, które z pewnością wpłynęły na losy rywalizacji.
W całym spotkaniu zobaczyliśmy trzy rzuty karne podyktowane przez Marciniaka. - Każdy z karnych był, jak najbardziej prawidłowy, choć te dla Francji zdecydowanie trudniejsze do wychwycenia. Szczególnie ten drugi. Zanim ja zdążyłem spojrzeć na Szymona, on już gwizdnął jedenastkę - mówi dla WP SportoweFakty Adam Lyczmański, ekspert sędziowski w Canal + Sport.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma chwili spokoju. Miss mundialu pokazała codzienność w KatarzeNa murawie nie dochodziło do zbyt wielu bezpośrednich starć między zawodnikami. - To zasługa Szymona. Doskonale ustawił sobie mecz. Nie zaczął od kartek, najpierw porozmawiał z De Paulem na początku, a później kapitalnie zarządzał spotkaniem. Zawodnicy mieli do niego wielki szacunek - dodaje ekspert.
Jedną z najtrudniejszych do wychwycenia, była próba symulacji Marcusa Thurama w polu karnym Argentyny, za co Marciniak ukazał śmiałka żółtą kartką. - To była z pewnością sytuacja niełatwa do oceny, ale Szymon doskonale wychwycił próbę symulacji i dał żółtą kartkę - stwierdza Lyczmański.
Gdyby trzeba było na siłę szukać jakichś błędów Marciniaka, można wskazać na sytuację z końcówki drugiej połowy, gdy Francuzi wychodzili z kontrą. - Tutaj Szymon podjął decyzję, że należy się żółta kartka, bo był to faul taktyczny. Gdyby puścił grę, do kartki już by nie wrócił - zauważa ekspert.
W historii mundiali był to pierwszy taki przypadek, że Polak poprowadził finał mistrzostw świata. - Duma mnie rozpiera. Szymon był dziś fenomenalny, zachowywał się, jak komputer, który praktycznie się nie myli. Mamy swojego mistrza świata. Docenić trzeba także asystentów Tomasza Listkiewicza i Pawła Sokolnickiego, którzy również spisali się perfekcyjnie. Ja żałuję tylko, że nie było Mazurka Dąbrowskiego, bo zdecydowanie się należał. Po takim występie umieściłbym nawet Szymona w gronie nominowanych do tytułu sportowca roku w Polsce. Jestem dumny - kończy Adam Lyczmański.
Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)