To była 87. minuta. Przy stanie 1:2 Filip Dagerstal idealnie dograł do Mikaela Ishaka, a Szwed przyjął piłkę i wpakował ją do siatki. Gol? Nie! Sędzia główny Łukasz Kuźma orzekł, że szwedzki napastnik zagrał ręką i podyktował rzut wolny dla "Miedziowych".
Na stadionie przy ul. Bułgarskiej zapanowała konsternacja, bo na powtórkach telewizyjnych trudno się było dopatrzeć przewinienia snajpera mistrza Polski. Wszyscy spodziewali się wideoweryfikacji, tymczasem w ogóle do niej nie doszło, a Łukasz Kuźma nakazał wznowić grę.
Po spotkaniu trener "Kolejorza" John van den Brom udał się na rozmowę do pokoju sędziowskiego i pracującego w wozie VAR Szymona Marciniaka, przez co na konferencję prasową dotarł godzinę po ostatnim gwizdku.
Co opiekun poznaniaków usłyszał od najlepszego polskiego arbitra? - Nie chcę ujawniać treści tej rozmowy, bo pewne sprawy zostają między nami - oznajmił, ucinając pytania. Wiemy natomiast nieoficjalnie, że Marciniak nie zapraszał Kuźmy do monitora, bo uznał, że wóz VAR nie dysponuje na tyle dobrą powtórką, by jednoznacznie rozstrzygnąć sporną kwestię.
ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"
- Dla mnie to był stuprocentowy gol. Widziałem tę sytuację zarówno z kamer telewizyjnych, jak i kamery analitycznej, która jest inaczej ustawiona - stwierdził van den Brom.
- Też zadałem sędziom pytanie, dlaczego w ogóle nie doszło do analizy - zaznaczył Holender.
Interpretacja całego zdarzenia jest dziwna, bo na powtórkach, które mogli zobaczyć wszyscy telewidzowie, bardzo trudno wychwycić jakiekolwiek nieprzepisowe zagranie Ishaka.
Lech ostatecznie przegrał z KGHM Zagłębiem 1:2, doznał piątej domowej porażki w obecnym sezonie i pozostaje na 3. miejscu w tabeli z dorobkiem 36 pkt.