Obustronny niedosyt po meczu w Radomiu. "To była sytuacja na tysiąc procent"

- Stan boiska i mocny wiatr dyktowały sposób gry. Trudno mówić o płynności akcji - mówił trener Maciej Stolarczyk po meczu Radomiak Radom - Jagiellonia Białystok. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie i zakończyło się bezbramkowym remisem.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Mariusz Lewandowski PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Mariusz Lewandowski
- Plany obu trenerów weryfikowała aura. Musieliśmy się dostosować do panujących warunków. Stan boiska i mocny wiatr dyktowały sposób gry - mówił trener Maciej Stolarczyk na konferencji prasowej po meczu Radomiak Radom - Jagiellonia Białystok.

Nie był to - delikatnie rzecz ujmując - najlepszy mecz tej kolejki. - Cokolwiek bym nie powiedział, nie był to mecz wysokich lotów i chyba wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Trudno mówić o płynności akcji. Nie wykorzystaliśmy drugiej połowy, kiedy graliśmy z wiatrem. Mogliśmy być spokojniejsi w naszym graniu i wypracowywać więcej przestrzeni do oddania strzału. Tego zabrakło - kontynuował.

Jagiellonia to jedyny zespół w tym sezonie, który nie wygrał jeszcze meczu na wyjeździe. - Cieszy fakt, że nie straciliśmy gola w drugim meczu z rzędu. Szanujemy ten punkt, natomiast mamy duży niedosyt, choć to ]Radomiak miał stuprocentową sytuację i tylko dzięki Zlatanowi nie straciliśmy gola - dodał trener Stolarczyk.

ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"

Natomiast trener Mariusz Lewandowski nie mógł uwierzyć, że ani Leonardo Rocha, ani Dawid Abramowicz nie wykorzystali wspomnianej sytuacji w końcówce pierwszej połowy. To mogło, a nawet powinno przynieść gola. - Uważam, że były emocje. Byliśmy bliżej zwycięstwa i żałujemy straconych dwóch punktów. Tamta sytuacja już nawet nie jest stuprocentowa. To był tysiąc procent. Trzeba zapytać bramkarza, w który róg i po prostu posłać piłkę do siatki - mówił zdenerwowany szkoleniowiec Radomiaka.

Bardzo prawdopodobne, że siła ofensywna Radomiaka zostanie wkrótce wzmocniona. Trener Lewandowski potwierdził nasze doniesienia, że bardzo blisko zespołu z Radomia jest Frank Castaneda. - Miał dzisiaj przylecieć do Polski i możliwe, że jutro zamkniemy temat. Zrobiliśmy wszystko, żeby do nas dołączył i wzmocnił naszą siłę ofensywną - powiedział.

Dlaczego akurat skrzydłowy? - Mieliśmy mało rywalizacji na tej pozycji, zawodnicy grali po 90 minut. Musimy zrobić transfery, żeby mieć po dwóch zawodników na każdą pozycję i móc nimi rotować - wyjaśnił.

CZYTAJ TAKŻE:
Media: szykuje się potężna rewolucja w PSG!
LaLiga opublikowała limit wynagrodzeń. Co z Barceloną?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×