"Szacunek". Tak zareagował po decyzji Piszczka
Łukasz Piszczek nie będzie asystentem selekcjonera reprezentacji Polski. Zamiast współpracy z Fernando Santosem wybrał pracę z LKS-ie Goczałkowice. Taką decyzję rozumie Michał Listkiewicz, o czym napisał w felietonie dla "Super Expressu".
Taką decyzję podjął Piszczek. TVP Sport przekazało, że były reprezentacyjny obrońca zrezygnował z ubiegania się o stanowisko asystenta Fernando Santosa. U Piszczka pojawiły się obawy, czy będzie mógł w pełni zaangażować się w pracę z kadrą. Taką decyzję byłego gracza Borussii Dortmund rozumie Michał Listkiewicz.
"Szacunek dla Łukasza Piszczka. Przedłożył ambitny projekt w Goczałkowicach nad splendory asystowania słynnemu selekcjonerowi Santosowi. Jeszcze nadejdzie jego czas" - napisał w felietonie były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy BarcelonyNie wszystkim spodobała się decyzja Piszczka. Skrytykował go m.in. Marek koźmiński. - Albo chcesz być trenerem i chcesz pracować w tym zawodzie, albo zachowujesz się jak dziecko w piaskownicy - mówił w rozmowie z TVP Sport.
Piszczek ma za sobą grę dla LKS-u, a teraz ma uprawnienia, by być trenerem goczałkowickiego klubu. Ostatnio ukończył kurs, dzięki któremu zdobył uprawnienia UEFA A.
Licencja ta uprawnia m.in. do pracy z młodzieżą oraz zespołami od drugiej ligi w dół w roli szkoleniowca. Teraz będzie mógł prowadzić LKS Goczałkowice, którego ostatnio był zawodnikiem. Kolejnym krokiem w trenerskiej edukacji jest UEFA Pro.
Czytaj także:
Pierwszy taki mecz w stolicy od dziesięciu lat. I od razu cztery gole!
Raków Częstochowa źle zaczął. Uratował go kapitan