W Legnicy zadowolenie i rozczarowanie w jednym. "Sytuacji było wystarczająco"

Miedź Legnica jest na ostatnim miejscu w tabeli, a remis z Jagiellonią Białystok nie poprawia jej sytuacji. Trenerzy po spotkaniu byli zgodni. To wynik, który nie zadowala żadnej z drużyn.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
trener Grzegorz Mokry PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: trener Grzegorz Mokry
Nie da się jednak myśleć o zwycięstwie i utrzymaniu w PKO Ekstraklasie, jeśli w ciągu pięciu minut marnuje się trzy sytuacje sam na sam z bramkarzem, a tak właśnie zachowała się Miedź Legnica w starciu z Jagiellonią Białystok.

Dwukrotnie pomylił się Olaf Kobacki, a raz koszmarnie zachował się Angelo Henriquez. - Ten wynik to duże rozczarowanie i niedosyt, szczególnie po tym, co zobaczyliśmy w drugiej połowie. Pierwsza była niemrawa w naszym wykonaniu. Byliśmy apatyczni, drużyna była bardziej reaktywna niż prowadząca grę. Dużo o tym rozmawiamy, ale kolejny raz się to powtarza. Do momentu straty gola wyglądamy słabo i nagle budzimy się i zaczynamy grać w momencie, gdy mamy problem i przegrywamy - mówił na konferencji prasowej trener Grzegorz Mokry.

- Jestem zadowolony z reakcji drużyny w przerwie i z liczby wykreowanych sytuacji. Problem jest taki, że ich nie wykorzystujemy. Mieliśmy trzy sytuacje sam na sam. Nie jesteśmy na razie zespołem pokroju Rakowa, Legii czy Lecha, które mogą tworzyć tych okazji dziesięć w meczu. Trzy razy byliśmy jeden na jeden z bramkarzem i to wystarczająco, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Taki wynik mocno komplikuje nam sprawę - dodał szkoleniowiec Miedzi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion

Jagiellonia mogła być zadowolona z jednego punktu, choć z drugiej strony to ona jako pierwsza strzeliła gola. Do tego momentu była zespołem lepszym, jednak w dalszej fazie zawodów spisywała się coraz słabiej.

- Mogę mówić wyłącznie za siebie, ale myślę, że oba zespoły nie są zadowolone z tego rezultatu. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i początek meczu był taki, jakiego się spodziewaliśmy. Funkcjonowało to, co sobie zakładaliśmy, choć mieliśmy trochę problemów z wejściem do strefy ataku i bycie tam bardziej groźnym. Do momentu strzelenia gola kontrola meczu była na dobrym poziomie. Problem pojawił się w momencie bramki na 1:1. Otworzyły się przestrzenie, Miedź mocniej zaryzykowała i chciała szybko odrobić straty. Strzeliła gola po stałym fragmencie, co jest jej mocną stroną - powiedział trener Maciej Stolarczyk.

Jagiellonia ma w tym momencie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, z kolei Miedź pozostanie na ostatnim miejscu w tabeli, tracąc sześć punktów do czternastego Górnika Zabrze.

CZYTAJ TAKŻE:
Kosztowna wpadka bramkarza Wisły. Sprezentował gola rywalom [WIDEO]
Niedosyt trenera Górnika Zabrze. "Legia miała jedną okazję"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×