Fernando Santos nie czekał. Zaczął od wstrząsu [OPINIA]

Santos mówił, że nie będzie rewolucji. Widoczniej te słowa co innego znaczą w Portugalii. Bo jak nazwać odstawienie lidera zespołu? Krychowiak od czasów Nawałki (od 2013 r.) nie przyjechał na zgrupowanie z powodu słabszej formy tylko raz.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Grzegorz Krychowiak Getty Images / Ulrik Pedersen/DeFodi Images / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak
Wielu kibiców wręcz żądało po mundialu skreślenia Grzegorza Krychowiaka z reprezentacji. Sam zaliczałem się do dziennikarzy, którzy długo mieli cierpliwość do tego zawodnika, ale po mistrzostwach w Katarze wystukałem na klawiaturze "dość".

Odważna decyzja Santosa. Gwiazda bez powołania

Trzy miesiące temu na mundialu oglądaliśmy Krychowiaka w wersji "slow motion", który gdy miał piłkę przy nodze, wybijał ją do przodu, najczęściej niecelnie. Niedawno natrafiłem na obszerny skrót ćwierćfinałowego meczu Polska - Portugalia na Euro 2016. Nie mogłem uwierzyć, że ten sam człowiek biegał tak szybko, niemal pożerał rywali pressingiem i próbami odbioru piłki. Krychowiak robił to w taki sposób, jakby przeciwnicy wcześniej go obrazili czy okradli. To były pojedynki ambicjonalne, pełne pasji, podrażnienia.

Ale to wszystko działo się w czasach, gdy aż sześciu graczy obecnej kadry znajdowało się w wieku gimnazjalnym (Lederman, Piątkowski, Kiwior, Karbownik, Skóraś, Zalewski), a dwóch innych - Kacper Kozłowski i Jakub Kamiński - dopiero wkraczało w ten etap edukacji.

ZOBACZ WIDEO: Kryzys "Lewego"? Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #33

Fernando Santos zdecydował się na zmiany i od razu wywołał wstrząs w polskiej drużynie. Bo Krychowiak to nie tylko 98-krotny reprezentant Polski. Mówimy o mocnym charakterze, jednym z liderów zespołu, który od czasów Adama Nawałki (od 2013 r.) nie przyjechał na zgrupowanie z powodu słabszej formy tylko raz - gdy grywał w czwartoligowych rezerwach PSG.

Ale radykalne kroki były potrzebne od razu, by odciąć się od pewnego rodzaju "tandety". Pamiętamy doskonale słowa Krychowiaka przed MŚ. - Nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie w piłkę - stwierdził w rozmowie z TVP. Nie brzmiało to jak większy plan na przyszłość.

Nowy selekcjoner pokazał, że nie zamierza czekać ze zmianami i pierwsze refleksje naszły go już po obejrzeniu meczów kadry na wideo. A jak stwierdził na konferencji - widział kilkanaście ostatnich spotkań reprezentacji.

Powołania Santosa dają do zrozumienia, że idzie nowe. Czy lepsze? Mamy argumenty, by myśleć, że tak. Portugalczyk postawił na kilku młodych graczy, którzy już wcześniej się wyróżniali, ale teraz ustabilizowali formę. Mowa o Michale Karbowniku, Kamilu Piątkowskim i Kacprze Kozłowskim. Każdy z nich gra regularnie w niezłych ligach i może dać kadrze nową jakość. Są młodzi skrzydłowi (Skóraś, Kamiński) i Ben Lederman z Rakowa - być może odkrycie Santosa.

Portugalczyk powoli odcina się od weteranów. Nie ma Krychowiaka, ale też Kamila Grosickiego, choć w tym przypadku można polemizować. "Grosik" ma już swoje lata (34), ale zawsze robi "wiatr" w ataku, co przez kilka minut pokazał w ostatnich mistrzostwach. W tym sezonie Grosicki ma też bardzo solidne liczby w ekstraklasie (9 goli, 3 asysty).

Z powodu kontuzji zabrakło miejsca dla Arkadiusza Milika i Kamila Glika. Nieuchronnie zbliża się czas, w którym kadra będzie musiała pożegnać się z Glikiem. Do tej pory nikt nie potrafił zastąpić nestora polskiej obrony. Marcowe mecze z Czechami (24.03) i Albanią (27.03) w eliminacjach Euro 2024 dadzą odpowiedź, czy związek 35-latka i reprezentacji można powoli oprawiać w ramki, czy jednak trzeba będzie ratować go respiratorem.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Mateusz Klich jasno o reprezentacji Polski. "Jestem za stary na takie dramaty"

Czy reprezentacja Polski awansuje na Euro 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×