Kosił trawę, nagle się pośliznął. Znaleźli go przechodnie

Zasłużony polski trener Henryk Kasperczak doznał groźnego wypadku: złamał nogę i żebra. Szkoleniowiec jest już po operacji. - Leżałem godzinę, aż dostrzegli mnie przechodnie i wezwali pomoc - mówi nam.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Henryk Kasperczak Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Henryk Kasperczak
Kasperczak ze szpitalnego łóżka relacjonuje nam przebieg zdarzeń. - W piątek około południa kosiłem trawnik. Teren był lekko pochyły, poślizgnąłem się na mokrej nawierzchni i spadłem razem z dużą kosiarką. Byłem przytomny, ale nie mogłem się ruszyć. Leżałem tak około godzinę, aż dostrzegli mnie przechodnie i wezwali pomoc - opowiada 77-letni szkoleniowiec.

Henryk Kasperczak to były świetny piłkarz i zasłużony trener. Z drużyną Kazimierza Górskiego wywalczył trzecie miejsce na mistrzostwach świata w 1974 roku i wicemistrzostw olimpijskie dwa lata później. Przez lata Kasperczak występował m.in. w Stali Mielec i FC Metz. Jako trener prowadził wiele francuskich drużyn, wyrobił sobie także świetną markę w afrykańskiej piłce.

Z reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej zajął trzecie miejsce w Pucharze Narodów Afryki (1994 rok), natomiast z Tunezją zdobył wicemistrzostwo. W Polsce prowadził między innymi Wisłę Kraków, z którą sięgnął po trzy mistrzostwa kraju, czy Górnika Zabrze. Karierę trenerską skończył sześć lat temu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny strzał w Ameryce Południowej. Prawdziwe "golazo"!

- Cały czas przebywam w szpitalu i nie wiem, kiedy wyjdę - kontynuuje Kasperczak. - Mam złamaną nogę w udzie, na szczęście lekarze dość szybko się z tym uporali. Wyszły jednak inne rzeczy: mam problem z żebrami, które też są złamane. Lekarze ciągle badają, czy nie uszkodziłem sobie innych części ciała. Na razie jestem pod stałą obserwacją - mówi trener.

- Zawsze byłem w życiu optymistą i wierzę, że i z tej sytuacji wyjdę bez szwanku. Generalnie czuje się dobrze, humor dopisuje, trzeba jedynie poprawić "mechanikę" ciała - komentuje nasz rozmówca. - I tak miałem dużo szczęścia. Gdyby kosiarka trafiła mnie w głowę, to mógłbym umrzeć - kończy zasłużony polski trener.

Kasperczak pod koniec maja trafił do galerii legend polskiej ekstraklasy.

"Kosztowne nieporozumienie". Tak Niemcy nazwali Polaka

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×