Nie mógł spać po meczu Legii. "Popiep****e to jest"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Łukasz Jurkowski/Twitter / Na zdjęciu: mecz Legii Warszawa z Austrią Wiedeń i wpis Łukasza Jurkowskiego
PAP / Leszek Szymański / Łukasz Jurkowski/Twitter / Na zdjęciu: mecz Legii Warszawa z Austrią Wiedeń i wpis Łukasza Jurkowskiego
zdjęcie autora artykułu

Legia Warszawa w nieprawdopodobnych okolicznościach pokonała Austrię Wiedeń 5:3. Za drużynę ze stolicy Polski kciuki trzymał Łukasz Jurkowski, który zamieścił emocjonalny wpis.

[tag=546]

Legia Warszawa[/tag] prowadziła już w Wiedniu 3:0, ale następnie popełniła kilka prostych błędów w obronie i zgotowała swoim fanom prawdziwy horror. Na szczęście dla jej kibiców, "Wojskowi" wygrali 5:3 i awansowali do następnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Za jak najlepszy wynik Legii kciuki trzymał Łukasz Jurkowski. "Juras" dzień po meczu, w piątkowy poranek, zamieścił w mediach społecznościowych emocjonalny wpis (zobacz poniżej).

"Nie śpię od 6:30. Budzik na 9. Prawie 30 lat kibicowania Legii, a ja dalej mam ciary jak rykniemy z całego serducha. Dalej trzymają emocję. Popiep****e to jest na maksa, ale kocham i kochać będę do końca moich dni" - napisał Jurkowski na Twitterze.

Nie od dziś wiadomo, że były zawodnik MMA sympatyzuje z Legią Warszawa. Nie dziwi zatem to, jak bardzo przeżywał czwartkowe spotkanie z Austrią Wiedeń.

Dodajmy, że w kolejnej rundzie na Legię czeka starcie z duńskim FC Midtjylland. Pierwszy mecz odbędzie się 24 sierpnia. Rewanż tydzień później.

Zobacz także: Skandal w meczu Legii Taka jest różnica w zarobkach Ronaldo i Messiego

ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Białe Legiony
18.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacun "Juras" , Brawa Wielka Legio!  
avatar
Franz Semper Fideli
18.08.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szacun dla Jurasa, ale tytuł jest wprowadzający w błąd, już myślałem że to Jajcun z Biedastoku nie mógł spać bo go zadusił gul.