To dlatego Glik wrócił do Polski. Wcale nie chodzi o reprezentację

- Ostatnie trzy lata były dla mnie trudne ze względów osobistych. To był główny powód, dla którego wybrałem Cracovię - mówi Kamil Glik. 103-krotny reprezentant Polski zapewnia jednak, że przekona do siebie Fernando Santosa.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Kamil Glik został zaprezentowany w Cracovii Materiały prasowe / MKS Cracovia SSA / Kamil Glik został zaprezentowany w Cracovii
Tak jak informowaliśmy jako pierwsi (TUTAJ), Kamil Glik po 13 latach gry we Włoszech i Francji wrócił do Polski. Z Cracovią weteran związał się dwuletnim kontraktem. Nazwa klubu z Krakowa początkowo nie padała w kontekście pozyskania Glika. Łączono go raczej z Pogonią Szczecin, Śląskiem Wrocław, Legią Warszawa czy Widzewem Łódź. Gdy jednak Cracovia weszła do gry, sprawy potoczyły się bardzo szybko.

- Wystarczył nam dzień, dwa - ujawnia Glik i dodaje: - Bardzo zależało mi na powrocie do Polski. Ostatnie trzy lata były dla mnie trudne ze względów osobistych. Mieszkając w Neapolu, nie byłem codziennie w domu. Byłem w domu co trzeci dzień, mam dzieci, już dużą córkę, a rodzina jest dla mnie najważniejsza.

- Te trzy lata dały nam w kość. Były opcje z Włoch, ale byłoby podobnie jak przez ostatni czas. Gdybym zafundował rodzinie powtórkę, to nie byłoby to fajne. Mialem opcje, ale nie zgadzały się pod względem osobistym. Nie chodziło o finanse, tylko o sprawy życiowe - podkreśla 35-latek.

- Chciałem mieszkać w dużym mieście, żeby zapewnić optymalną przyszłość moim najbliższym. To był główny powód, dla którego wybrałem Cracovię. To duży klub z dużego miasta - dodaje Glik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę

103-krotny reprezentant Polski stawia rodzinę na pierwszym miejscu, ale Kraków nie był jedynym argumentem za wybraniem Cracovii: - Mam swoje ambicje, bo gdybym ich nie miał, to nie byłoby mnie teraz w Cracovii, tylko myślałbym o innych opcjach. Mam w sobie głód sportowy. Mam dużą chęć powrotu do reprezentacji.

Glik był liderem drużyny narodowej przez dekadę. Stawiali na niego Waldemar Fornalik, Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa i Czesław Michniewicz. Ostatni raz w kadrze zagrał na mundial w Katarze. Fernando Santos, w imię zmiany pokoleniowej, ani razu go nie powołał. Zabrakło go też na liście ogłoszonej w czwartek.

Piłkarz zaprzeczył, by usłyszał od kogoś ze sztabu Santosa, że z PKO Ekstraklasy będzie mu bliżej do reprezentacji niż z drugiej ligi włoskiej. Ale zapewnia, że ma coś do udowodnienia: - Obojętnie, kto jest selekcjonerem, zawsze broniłem się boiskiem. I teraz przez boisko udowodnię, że wrócę do reprezentacji. Chcę pojechać z drużyną na przyszłoroczne mistrzostwa Europy.

Starania o powrót do drużyny narodowej rozpocznie po przerwie reprezentacyjnej. W najbliższym meczu ligowym z Koroną Kielce w barwach Cracovii jeszcze nie zadebiutuje. Wejdzie do gry dopiero za dwa tygodnie.

Glik wraca do polskiej ligi po 13 latach. Czego spodziewa się po PKO Ekstraklasie? 13 lat to kawał czasu. Nie czuję się, jakbym wracał tylko, jakbym przyjechał w inne miejsce. Jestem nieco skrępowany. Z ekstraklasą jestem na bieżąco. Śledziłem na tyle, na ile mogłem. Na pewno w tym czasie zmieniła się otoczka meczów. Liga poszła do przodu. A poziom? Muszę sam sprawdzić.

Przy Kałuży 1 są zachwyceni pozyskaniem Glika. - Wzięliśmy nie tylko bardzo dobrego piłkarza, ale też mającego doświadczenie, mającego mental na dobrym poziomie. Jestem przekonany o tym, że Kamil da sobie radę w tej lidze, a po cichu liczę na to, że przez występy w Cracovii wróci do reprezentacji Polski - mówi trener Jacek Zieliński..

Skłamałbym, gdyby powiedział, że nie widzimy w Kamilu lidera szatni i inspiracji dla młodych zawodników, ale najważniejsze są jego aspekty sportowe. Kamil nie będzie tylko dobrym duchem w szatni, ale też liderem na boisku. Kamil ma swoje ambicje sportowe - zapewnia Filip Turbalski, wicedyrektor sportowy Pasów.

Czy Kamil Glik wróci do reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×