Krew mogła dostać się do płuc. Niepokojące słowa piłkarza Radomiaka

Raphael Rossi będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o przegranym 2:3 meczu z Jagiellonią Białystok. - Lekarze mieli obawy, bo okazało się, że krew i powietrze są w miejscach, w których nie powinno ich być - mówił w rozmowie z weszlo.com.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Raphael Rossi Getty Images / Foto Olimpik / Na zdjęciu: Raphael Rossi
Radomiak Radom szybko objął prowadzenie, lecz w ostatecznym rozrachunku Jagiellonia Białystok zgarnęła trzy punkty przed własną publicznością. "Duma Podlasia" zwyciężyła 3:2 w kontrowersyjnych okolicznościach.

O ogromnym pechu mógł mówić Raphael Rossi. W trakcie niedzielnego spotkania defensor otrzymał cios w żebra od Afimico Pululu, nie był w stanie kontynuować gry i został zmieniony po 45 minutach przez Mateusza Cichockiego.

Na tym nie skończyły się problemy zawodnika. Rossi udał się do do specjalistycznej kliniki w Warszawie i został przyjęty na Oddział Chorób Płuc. Sam zainteresowany zabrał głos w rozmowie z weszlo.com.

- To było mocne uderzenie. Lekarze mieli obawy, bo okazało się, że krew i powietrze są w miejscach, w których nie powinno ich być. Musieli otworzyć to miejsce i włożyć rurkę, żeby zapobiec ryzyku dostania się krwi do płuc - relacjonował.

Zawodnik Radomiaka ma uszkodzone płuco i pozostaje pod obserwacją lekarzy. Nie wiadomo, jak długo Rossi będzie niezdolny do gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata"! Można oglądać w nieskończoność

Czytaj więcej:
Efektowna wygrana Stali Mielec. Błąd sędziego wpłynął na mecz
Mioduski zaskoczył ws. sędziego. Zachowanie arbitra mu zaimponowało

Czy Rossi jest kluczowym graczem Radomiaka?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×