AZ Alkmaar czuje się bezpiecznie w Warszawie. "Jest po prostu normalnie"
- Nie mamy Legii nic do zarzucenia. Zostaliśmy świetnie przyjęci, ale musieliśmy zrezygnować ze spaceru po mieście, żeby nikogo nie prowokować - mówi trener AZ Alkmaar Pascal Jansen.
Po spotkaniu piłkarze Legii oraz członkowie sztabu zostali zaatakowali przez pracowników ochrony. Od holenderskiej policji oberwał też Dariusz Mioduski. Co więcej, Radovan Pankov i Josue zostali zatrzymani przez policję i odwiezieni do aresztu, gdzie spędzili całą noc.
Teraz czas na rewanż. Wiadomo już, że kibice AZ nie pojawią się w czwartek w Warszawie. Taka była decyzja klubu, choć Legia nie zamierzała robić żadnych problemów. Wręcz przeciwnie, ona chce pokazać, jak należy przyjmować gości (---> WIĘCEJ).
- Nie mamy nic do zarzucenia Legii, znakomitym gospodarzem. Zostaliśmy tu świetnie przyjęci, mieszkamy w fantastycznym hotelu, spotykamy tu same miłe osoby - mówił trener Pascal Jansen na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzyAle mimo to zespół AZ nie udał się na standardowy spacer po mieście. - Dostaliśmy opinię, żeby nikogo nie prowokować i się do tego stosujemy. Szkoda, bo Warszawa to piękne miasto i chciałem ją zobaczyć - dodał trener AZ.
- Jest nam bardzo przykro, że nie będzie naszych kibiców. Klub tak postanowił i musimy się z tym pogodzić. Czujemy się w Warszawie bardzo bezpiecznie, nie możemy powiedzieć inaczej. Jest po prostu normalnie - powiedział piłkarz AZ Jordy Clasie.
Przechodząc do tematu stricte sportowego, Legii wystarczy remis do awansu z grupy. AZ musi natomiast wygrać w Warszawie, wtedy to zespół z Holandii zajmie drugie miejsce i jednocześnie skończy europejską przygodę Legii w tym sezonie.
- Jesteśmy dokładnie tam, gdzie chcieliśmy być. Awans jest w naszych rękach. Lepszy zespół awansuje - przyznał trener Jansen.
Początek meczu Legia Warszawa - AZ Alkmaar w czwartek o godz. 18.45.
CZYTAJ TAKŻE:
Szokująca decyzja. Piłkarze Barcelony dostali zakaz i nie mogą korzystać z prysznica
Raków traktuje mecz, jak finał sezonu. "Najważniejszy w karierze"