Brzęczek nie dowierzał po meczu Rakowa

Choć mecz Rakowa Częstochowa z Atalantą BC zakończył się wynikiem 0:4, to zdaniem Jerzego Brzęczka była to równorzędna rywalizacja. - Największym grzechem była nieskuteczność - mówi były selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z TVP Sport.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Jerzy Brzęczek WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek
Raków Częstochowa mógł liczyć na zdecydowanie lepszy wynik w meczu w Sosnowcu z Atalantą BC, która stawiła się w Polsce bez pierwszoplanowych postaci, grających w podstawowym składzie w spotkaniach Serie A. Mistrz Polski nie poradził sobie jednak z podopiecznymi Gian Piero Gasperiniego.

- Nieskuteczność była największym grzechem Rakowa. Przez całe spotkanie powtarzała się w kilku sytuacjach. W meczu z zespołem z Serie A, w europejskim pucharze, Raków stworzył sobie mnóstwo sytuacji podbramkowych. Dlatego czuję niedosyt i pozostaje żal. To jest nie do wytłumaczenia i pozostanie na długo w całym klubie - komentuje Jerzy Brzęczek w rozmowie z TVP Sport.

- Pierwsza połówka była wyrównana. Błąd Koczerhina spowodował trudną sytuację do wybronienia i doprowadził do straty pierwszego gola. Druga akcja bramkowa też wynikła z pomyłek. Zabrakło koncentracji i odpowiedzialności w decydujących momentach. Bez tego trudno awansować - dodaje były selekcjoner reprezentacji Polski oraz trener Rakowa Częstochowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Raków zadebiutował w grupie europejskiego pucharu. Częstochowianie nie przeszli do wiosennych gier, choć do ostatniej kolejki mieli na to szanse. Drużyna Dawida Szwargi odpadła po jednym zwycięstwie, remisie oraz czterech porażkach.

- Awans do grupy był dużym sukcesem. Początkowe spotkania pokazywały różnicę między Rakowem a innym zespołami. Później nastąpił postęp. Rewanż z Atalantą był już równorzędny, a różnica polegała na skuteczności. Drużyna musi wyciągnąć z tego naukę - ocenia Brzęczek.

- W przeszłości wielokrotnie Raków cechował się szybkim wyjściem do kontrataków. Teraz pojawił się z tym problem w pierwszym, w drugim podaniu, po czym następuje wycofanie piłki. Trzeba pamiętać o zmianach kadrowych dokonanych latem. Przyszli zawodnicy o innej charakterystyce i jeszcze nie do końca część z nich zaakceptowała styl pracy w Rakowie - analizuje trener.

Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale

Czy Raków Częstochowa rozczarował w grupie Ligi Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×