Kulesza nie wytrzymał. "Absurdalne zarzuty"

Cezary Kulesza w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" odniósł się do zarzutów "Gazety Wyborczej". Jej dziennikarz ujawnił, że prezes PZPN i inni ludzie z jego otoczenia mieli rzekomo nadużywać alkoholu m.in. w trakcie zgrupowań kadry.

Adrian Hulbój
Adrian Hulbój
Cezary Kulesza WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Cezary Kulesza
Kilka dni temu dziennikarz "Gazety Wyborczej" Rafał Stec opublikował bardzo głośny materiał, który opisywał alkoholowe afery na szczycie PZPN, do których dochodziło za kadencji Cezarego Kuleszy. Stec powołując się na dobrze poinformowane anonimowe źródła stwierdził m.in., że to właśnie nadużywanie alkoholu przez działaczy i prezesa związku doprowadziło do rezygnacji Paulo Sousy z funkcji selekcjonera kadry.

Do zarzutów tych odniósł się sam Kulesza w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Prezes PZPN stanowczo zaprzeczył, że w trakcie pełnienia swoich obowiązków zawodowych znajdował się pod wpływem alkoholu. Kulesza zasugerował, że anonimowe źródła, na które powołali się dziennikarze "Gazety Wyborczej", nie są wiarygodne.

- Nigdy nie zdarzyło się, by działacze z kierownictwem PZPN, w tym również ja, byli pijani na treningu, czy w ogóle gdziekolwiek w pobliżu kadry narodowej. Kategorycznie stwierdzam, że nie było i nie ma takich sytuacji. Anonimowy informator? Jak ja mam się bronić przed tymi absurdalnymi zarzutami, które są stawiane publicznie? Gdzie są dowody oprócz tego, że ktoś komuś coś powiedział - argumentował Kulesza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki

Przypomnijmy, że według ustaleń "Gazety Wyborczej" prezes PZPN miał znajdować się pod wpływem alkoholu m.in. podczas zaplanowanego na 11 września 2021 roku oficjalnego treningu kadry przed meczem z Andorą. Kulesza twierdził, że w ogóle nie uczestniczył w tym wydarzeniu, na co podał konkretne dowody. Prezes PZPN argumentuje, że nie nie został zarejestrowany na żadnym z oficjalnych nagrań z treningu, a dodatkowo prosto z lotniska w Barcelonie pojechał busem do hotelu, co jego zdaniem mogą potwierdzić inni pasażerowie.

Kulesza wrócił również do kwestii Paulo Sousy. Prezes PZPN miał odwołać spotkanie z byłym selekcjonerem, które zaplanowano na dzień po przegranym meczu eliminacji do mistrzostw świata z Węgrami (1:2). "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że spotkanie nie doszło do skutku, gdyż Kulesza znajdował się w stanie po spożyciu alkoholu. Sam zainteresowany deklaruje, że przyczyną tego stanu rzeczy był fakt, że czuł on rozczarowanie wynikiem meczu, co mogłoby wpłynąć na merytoryczne aspekty rozmowy. Prezes PZPN przedstawił też swój punkt widzenia na rezygnację Sousy.

- Wiem tylko, że łatwo dorabia się teorię, że Sousa uciekł, bo Kulesza był pijany. To może zacznijmy pisać, że ten biedny skrzywdzony Sousa powinien wrócić, oczywiście jeśli go grzecznie przeprosimy i poprosimy. Mam nadzieję, że ludzie mają trochę dłuższą pamięć, niż to się komuś wydaje. Paulo Sousa odszedł z Polski dlatego, że dostał bardzo dobry kontrakt z Flamengo. To co, Flamengo czekało, aż ja się napiję? Nie twórzmy alternatywnej historii, bo i tak nikt mądry w nią nie uwierzy - argumentował Kulesza.

Czytaj też:
W środowisku aż huczy. Prezes PZPN miał wulgarnie odezwać się do Anny Lewandowskiej!
Już wcześniej był zwalniany z PZPN. Grzegorz Lato zdradził, za co

Czy wierzysz zapewnieniom Cezarego Kuleszy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×