Na co dzień mieszka w Norwegii. W tym upatruje szans Legii
Filip Burkhardt obecnie pracuje, a także gra amatorsko w piłkę, w Norwegii. W rozmowie z "Faktem" wypowiedział się na temat rywalizacji warszawskiej Legii z Molde w Lidze Konferencji Europy.
- Czy Legia jest faworytem? Jeśli już, to delikatnym. W zespole Molde nie ma wybitnych jednostek. W dodatku Legia już zaczęła granie po przerwie, a Norwegowie jeszcze nie. To może zadecydować o wyniku - ocenił dla "Faktu" Filip Burkhardt, były zawodnik Amiki Wronki, Widzewa Łódź, Warty Poznań i Arki Gdynia.
36-letni Burkhardt kilka lat temu wyjechał z Polski. Dziś mieszka i pracuje w Norwegii. Występuje w amatorskim klubie FK Toten. W czwartek będzie trzymać kciuki za Legię.
- Kibicem Legii nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę. W meczach naszych drużyn w Europie zawsze trzymam za nie kciuki. I teraz nie będzie inaczej - podkreślił.
Burkhardt pracuje w firmie produkcyjnej. Jak zdradził, obsługuje maszyny, które pakują żywność. To stanowi jego główne źródło utrzymania. Futbol teraz jest już tylko dodatkiem.
- Pracę mam spokojną i zautomatyzowaną. Kopię amatorsko, jestem też trenerem. Jakieś korzyści z tego mam, ale w Norwegii mieszkam głównie z powodu pracy - podsumował były młodzieżowy reprezentant Polski.
Zobacz:
Kłopoty piłkarzy Legii. "Molde nie przywitało nas przyjaźnie"
"Wariactwo". Norwegowie mają obawy przed meczem z Legią