Były prezes Realu: "Lewy" już nie dogoni Mbappe. Ale jednego nikt mu nigdy nie zabierze

Ramon Calderon, były prezes Realu Madryt opowiada o znaczeniu transferu Mbappe, ale i o teraźniejszości i przyszłości Lewandowskiego. Mówi, też że nikt nie odbierze Polakowi tego, że jest jednym z najlepszych na świecie.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Ramon Calderon Getty Images / Denis Doyle/ / Na zdjęciu: Ramon Calderon
6 marca Real Madryt, najbardziej utytułowany klub światowego futbolu, obchodził 122. urodziny. Między innymi z tej okazji WP SportoweFakty rozmawiały z Ramonem Calderonem, byłym prezesem tego klubu.

73-letni obecnie hiszpański prawnik opowiadał nie tylko o wyjątkowej historii Królewskich, ale i o teraźniejszości i przyszłości.

A przyszłością klubu ma być Kylian Mbappe, który według nieoficjalnych informacji podpisał już umowę z Realem, obowiązującą od przyszłego sezonu.

Jak przyjście Francuza ocenia Calderon? Czy ten gigantyczny transfer może zapewnić Realowi hegemonię na lata w Hiszpanii?

Ale też jak były szef Królewskich patrzy na ten sezon i na przyszłość Roberta Lewandowskiego? O tym wszystkim opowiedział nam człowiek, który sprowadził do klubu jedynego Polaka w historii Realu, czyli Jerzego Dudka.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Real Madryt obchodzi 122. urodziny. Wielkich klubów jest wiele, ale ten na pewno jest wyjątkowy. Dlaczego?

Ramon Calderon, prezes Realu Madryt w latach 2006-2009: Real Madryt jest jednym z tych hiszpańskich klubów, które mają swoistą strukturę właścicielską. Mamy 90 tys. socios i od lat przyciągamy cały piłkarski świat. Real jest miejscem, które gwarantuje graczom sukcesy indywidualne i zespołowe. Będąc piłkarzem Realu możesz wygrać i Złotą Piłkę i Ligę Mistrzów. Klub daje możliwość uczestnictwa w niezapomnianych spektaklach piłkarskich. Był, jest i będzie wielki. To już 122 lata, ale kolejne piękne rozdziały są w trakcie pisania.

A gdybym poprosił o wybranie trzech najbardziej szczególnych dla pana momentów w historii tego klubu? Mogą to być mecze, transfery.

Wybrałbym pierwsze nasze wygrane w Pucharze Europejskich Mistrzów Klubowych, czyli poprzedniku Ligi Mistrzów. To była druga połowa lat 50., a ja obserwowałem to oczami dziecka. Jako drugi szczególny moment dla mnie wskazałbym pierwsze mistrzostwo Hiszpanii zdobyte za mojej prezesury, sezon 2006/07. A trzeci to sprowadzenie Cristiano Ronaldo. Wprawdzie oficjalnie został ogłoszony już przez mojego następcę, ale to ja przygotowałem ten transfer. To ze mną Ronaldo podpisał stosowne dokumenty.

Do Ronaldo za chwilę wrócimy, ale skoro rozmawiamy o historii. Da się wybrać najlepszego piłkarza w historii tego klubu, czy nie, bo zbyt wielu dobrych w nim grało?

To znaczy tak... Jeśli już, to trzeba by iść epokami. Wtedy prędzej. Pierwszym gigantem był Alfredo di Stefano. To on poprowadził Real do pięciu z rzędu zwycięstw w Pucharze Europejskich Mistrzów Klubowych. Był też, można powiedzieć, jednych z pierwszych piłkarzy z zewnątrz, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w naszej historii. Przybył do nas z Argentyny, a potem już poszło.

Właśnie na to warto zwrócić uwagę: że historia Realu to wielcy gracze z zagranicy, ale absolutnie nie możemy zapominać też o chłopakach stąd. Raul, Hierro, Casillas, Guti. A co do ostatniej dekady, to wiadomo, że naznaczył ją Cristiano Ronaldo.

ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki

No właśnie. Domyślam się, że niełatwo go było sprowadzić.

Pewnie, że niełatwo. Manchester United nie chciał, aby odchodził. Sam sir Alex Ferguson też sobie tego nie wyobrażał. Byli niedługo po wygraniu Ligi Mistrzów, na fali. Ale Cristiano pragnął odejść do Realu. Tak mi obiecał, podpisał zresztą odpowiedni dokument adresowany do mnie, w grudniu 2008 roku. Tam zobowiązał się do przejścia do Realu latem 2009. Ostatecznie tak się stało.

A jak pan odbiera przyjście Kyliana Mbappe od nowego sezonu? Co to oznacza dla Realu?

Jeśli przyjdzie, to będzie to z ogromną korzyścią dla naszego klubu. Myślę, że nie znajdzie pan ani jednego kibica Realu, który nie chciałby jego przyjścia. Real zyska piłkarza o niesamowitym talencie, o możliwościach, jakimi w tym momencie nie dysponuje żaden inny gracz na świecie. Mbappe udowodnił to wiele razy, w ostatniej rywalizacji w Lidze Mistrzów z Realem Sociedad też. Jeśli chodzi o graczy ofensywnych, to teraz na absolutnym topie jest tylko dwóch: Mbappe i Haaland.

Używa pan słów "jeśli przyjdzie". To znaczy, że ma pan jeszcze jakieś wątpliwości?

Dwa lata temu też się wydawało, że już jest naprawdę bardzo blisko, a jednak nie przyszedł. Trzeba więc być ostrożnym do końca. Niemniej wszystko wskazuje na to, że faktycznie w przyszłym roku Kylian zagra w Realu.

To właśnie Ramon Calderon podłożył podwaliny pod sprowadzenie Cristiano do Realu To właśnie Ramon Calderon podłożył podwaliny pod sprowadzenie Cristiano do Realu

A może to być transfer na miarę sprowadzenia Cristiano Ronaldo, czy za wcześnie na takie stwierdzenia?

Dla mnie jednak za wcześnie. Cristiano Ronaldo przez dziewięć lat tutaj zrobił więcej niż chyba wszyscy przypuszczali. Bardzo trudno będzie to powtórzyć czy przebić. Ale Mbappe możliwości ma ogromne.

Barcelona będzie musiała jakoś odpowiedzieć?

Nie wiem. Z tego co słyszymy jej sytuacja ekonomiczna nie jest dobra. Ale z drugiej strony oni i tak mają bardzo dobry skład już teraz. I dużo młodzieży. Myślę, że właśnie ci młodzi piłkarze dodadzą znów sił Barcelonie. Powiem tak: Barca sobie poradzi. I jeszcze jedno. Ważne jest, aby nie traktować jej jak wroga.

Barcelona nie jest wrogiem Realu, to nasz rywal. A to nie to samo. My jesteśmy potrzebni im, a oni nam. Bo tylko przy takiej rywalizacji możesz iść do przodu, rozwijać się. W tym sezonie przecież i tak nieźle sobie radzą. Są w czołówce tabeli, grają w Lidze Mistrzów. Według mnie zawsze będą się bić o mistrzostwo Hiszpanii.

Ale w tym momencie Real ma siedem punktów przewagi nad Gironą i aż osiem nad Barceloną. To oznacza, że jest pan spokojny o zdobycie tytułu?

Jestem w miarę spokojny. Jeśli nie stanie się coś bardzo dziwnego, nieprzewidywalnego, to Real będzie mistrzem. A gdyby udało się do tego dołożyć wygranie Ligi Mistrzów, to już w ogóle byłaby bajka. Wiadomo, to nie Real jest faworytem Ligi Mistrzów, ale nasza historia pokazuje, że w tych rozgrywkach Real nieraz daje od siebie coś ekstra, takie 120 proc. Może znów tak właśnie będzie?

A czy przyjście Mbappe może oznaczać hegemonię Realu w Hiszpanii na lata? Z takim trio Vinicius - Bellingham - Mbappe można chyba wysnuć taką tezę?

Nie jestem tego taki pewien. Tego nauczyła nas własna historia. A dokładnie era Galacticos. Wtedy też nazwiska były potężne, ale co z tego skoro przez trzy lata Real nie był w stanie wygrać ligi. Myślę, że to nas wiele nauczyło. Bo to dowód na to, że nie wystarczy mieć świetnych piłkarzy. Nic samo się nie wygra. Do talentu trzeba dołożyć pasję, zaangażowanie, poświęcenie. Dopiero to wszystko może dać sukces. Właśnie taka nauczka płynie z ery Galacticos.

W Hiszpanii, również w kontekście Realu, głośno ostatnio o sędziowskich kontrowersjach. Jak pan ocenia to, co się stało w meczu z Valencią (2:2), gdy sędzia zakończył mecz w trakcie akcji, a chwilę potem Bellingham zdobył zwycięskiego gola?

Takie rzeczy w piłce się zdarzają. Nie wiem, dlaczego arbiter tak postąpił, czemu akurat w tym momencie postanowił zakończyć mecz. No trudno, trzeba się z tym pogodzić.

A jak pan ocenia ogólny poziom hiszpańskich arbitrów? Nie są to raczej najlepsi sędziowie na świecie.

Uważam, że ich poziom jest dobry. Natomiast VAR sporo w piłce zmienił. Generalnie to dobre narzędzie, ale z drugiej strony czasem powoduje jeszcze więcej emocji i kontrowersji. Tyle że - jak mówiłem - w futbolu takich spięć nigdy nie unikniemy.

Mówił pan o odwiecznej rywalizacji z Barceloną. Nie sposób nie zapytać o jej lidera Roberta Lewandowskiego. Jak pan ocenia jego drugi sezon? Jest pan mocno rozczarowany, trochę czy wcale?

Oczywiście, nie jest to kopia pierwszego sezonu, gdy Robert poprowadził Barcelonę do mistrzostwa, a sam zdobył 23 gole i koronę króla strzelców. Ale Lewandowski jest trochę właśnie jak Barcelona. Wciąż wygląda to nieźle. Jest gra o mistrzostwo Hiszpanii, gra w Lidze Mistrzów. Gole w La Liga i bramki w Lidze Mistrzów.

Zdaniem byłego prezesa Realu Robert Lewandowski zejdzie ze sceny jako jeden z najlepszych napastników w historii futbolu Zdaniem byłego prezesa Realu Robert Lewandowski zejdzie ze sceny jako jeden z najlepszych napastników w historii futbolu

Ostatnio faktycznie znów jest lepiej, ale gdy Lewandowski miał kryzys, to sporo było opinii, że już czas na MLS albo Arabię Saudyjską.

Robert Lewandowski ma 35 lat, ale według mnie to nie oznacza w jego wykonaniu końca wielkiej piłki. Jak dla mnie, jeszcze sezon - dwa spokojnie może pograć w topowym europejskim klubie.

Czyli widzi go pan w przyszłym sezonie w barwach Barcelony?

Jak najbardziej tak.

A zatem najprawdopodobniej dojdzie do strzeleckiej rywalizacji z Kylianem Mbappe. "Lewy" będzie miał jakieś szanse czy uważa pan walkę o koronę króla strzelców sezonu 2024/25 za rozstrzygniętą?

Rozstrzygniętą to może nie. Ale jeśli Mbappe będzie w takiej formie jak teraz, to według mnie jest w stanie strzelić 30 goli w lidze w swoim pierwszym sezonie dla Realu. Tym bardziej, że ma mu kto pomagać. Vinicius, Rodrygo, Bellingham. Mbappe dostanie mnóstwo dobrych piłek.

I jest 10 lat młodszy od Lewandowskiego.

Dokładnie tak. A zatem przy założeniu, że Mbappe może strzelić 30 bramek dla Realu, byłby jednak poza zasięgiem Lewandowskiego. Bo w mojej ocenie Robert do 30 goli już nie dobije. Natomiast chcę podkreślić jedno: Lewandowski jest jednym z najlepszych napastników w historii futbolu. Absolutna czołówka tej dyscypliny. Tego mu już nikt nigdy nie zabierze.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Robert Lewandowski będzie piłkarzem Barcelony w przyszłym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×