Kiwior oceniony po hicie Premier League. Probierz może być dumny
Za nami wielkanocne granie na praktycznie wszystkich frontach najlepszych lig europejskich. W hicie Premier League Arsenal zremisował 0:0 z Manchesterem City. Jakub Kiwior był jednym z wiodących zawodników gospodarzy.
Manchester City podejmował Arsenal. Spotkanie miało być jednym wielkim spektaklem, a zakończyło się remisem 0:0, po niezbyt interesującej rozgrywce. Gospodarze oddali jeden strzał na bramkę, a goście dwa.
Większość obecnego sezonu Jakub Kiwior jest podstawowym defensorem Kanonierów. Polak w niedzielnym meczu wyszedł jako lewy obrońca. 24-latek rozegrał 66. minut i był jednym z najjaśniejszych punktów swojego zespołu. Brytyjskie media były dość jednogłośne w ocenie występu Kiwiora.
Nbcsports.com przyznało Polakowi "siódemkę" w dziesięciostopniowej skali. - Zrobił wszystko, co w jego mocy, aby uciszyć Silvę i solidnie spisał się w defensywie - czytamy. Kiwior miał za zadanie zatrzymać w głównej mierze Bernardo Silvę i to mu się udało.
ZOBACZ WIDEO: Piekielnie mocni rywale Polaków na Euro. "Dostaliśmy się tam kuchennymi drzwiami"Podobnego zdania są przedstawiciele portalu football.london, którzy przyznali taką samą ocenę. - Zajęło mu trochę czasu, zanim zorientowałem się, że Bernardo Silva schodzi z prawej strony, ale po pewnym czasie spisywał się dobrze. Miał przyzwoity wkład w ataku - napisali dziennikarze.
Z taką samą notą zgadza się portal telegraph.co.uk, który dodatkowo przyznaje, że Jakub Kiwior w wielu sytuacjach w pierwszej połowie powinien otrzymać żółtą kartkę, lecz tego uniknął. Nieco odmienne zdanie mają przedstawiciele strony paininthearsenal.com, którzy nie dziwią się ściągnięciu Polaka z boiska.
- Powolny przez pierwsze 30 minut i wyglądał, jakby mógł miał kłopoty w meczu z przebiegłym Bernardo Silvą. Nic dziwnego, że został wycofany tuż po godzinie - napisali odważnie przedstawiciele portalu.
Po 29 rozegranych meczach Arsenal zajmuje drugie miejsce w tabeli Premier League z 65 punktami na koncie. Do pierwszego Liverpoolu traci dwa "oczka". Następne spotkanie Kanonierzy rozegrają w środę na własnym stadionie z Luton.
Zobacz także:
Na początku był gong, ale później Liverpool był już sobą. 82 minuty Modera
Boniek zarzucił mu kłamstwo. Błaszczykowski wyjaśnia to raz na zawsze